Kim byli pierwsi Polacy w Ameryce Północnej?
Stany Zjednoczone to kraj, który z angielskich kolonii przeobraził się na przestrzeni dziejów w światowe mocarstwo. Wśród tych, którzy jako pierwsi budowali jego późniejszą potęgę, byli również Polacy. Wielu z nich poprzez swoją pracę i czyny zapisało się na stałe w dziejach tego kraju. Kim byli pierwsi Polacy w Ameryce Północnej?
Spis treści:
Odkrycie i kolonizacja Ameryki Północnej
Pierwszymi Europejczykami, którzy przybyli do Ameryki byli prawdopodobnie nordyccy żeglarze z Grenlandii i Islandii. Mieli oni już w XI wieku dotrzeć do ziem Nowej Fundlandii i Labradoru. Ich podróże nie zmieniły jednak biegu dziejów tego kontynentu.
Uczyniła to dopiero wyprawa Krzysztofa Kolumba, który w 1492 roku dotarł do wybrzeży Ameryki Środkowej. Dokonanie włoskiego żeglarza otworzyło zupełnie nowy rozdział rywalizacji między ówczesnymi potęgami morskimi – Hiszpanią i Portugalią, której skutkiem mogła być nawet otwarta wojna.
Kraje te zawarły jednak między sobą traktat w Tordesillas w 1594 roku. Traktat dzielił świat na dwie strefy wpływów. Południowa jego część miała należeć do Portugalii, zaś północna do Hiszpanii. To oznaczało, że to właśnie tym drugim miała przypaść rola kolonizatorów Ameryki Północnej.
Hiszpanie jednak niezbyt chętnie korzystali z tego przywileju i nie kwapili się do zapuszczania na obszary na północ od Meksyku. Wpływ miały na to nieudane ekspedycje w I połowie XVI wieku Hernando de Soto i Francisco Vásquez de Coronado, którzy po przybyciu doliny Missisipi i Wielkich Równin nie zdołali znaleźć złota. W związku z tym, Hiszpanie ograniczyli się wówczas jedynie do utworzenia fortu St. Augustine na Florydzie i paru pojedynczych misji.
Angielskie próby kolonizacji Ameryki Północnej
Sytuację tę pragnęła wykorzystać Anglia, gdzie za panowania Elżbiety I wzrosło zainteresowanie kontynentem północnoamerykańskim. Przyczyniło się do tego poniekąd przeludnienie i wysokie bezrobocie panujące wówczas w Anglii.
Nowe kolonie mogły te problemy rozwiązać, a dodatkowo stać się rynkiem zbytu dla angielskich towarów. Już w 1583 roku Humphrey Gilbert za zgodą królowej poprowadził ekspedycję kolonialną do Nowej Fundlandii. Zaginął jednak na morzu podczas powrotu do Europy.
Kolejną próbę założenia angielskiej kolonii w Ameryce Północnej podjął przyrodni brat Gilberta, Sir Walter Raleigh. W 1584 roku wspierana przez niego finansowo ekspedycja dotarła do wyspy leżącej u wybrzeży dzisiejszej Karoliny Północnej. Teren te sprawiał wrażenie bezpiecznego, w związku z tym rok później wysłano tam pierwszych osadników.
Ostatecznie na wyspie pozostała ich setka, która następnie założyła fort. Brak jednak żyznych terenów, problemy z wyżywieniem i konflikty z rdzenną ludnością spowodowały, że już w 1586 roku osadnicy wrócili do Anglii.
Rok później doszło do ponownej próby zasiedlenia kolonii. Po czasie znów jednak zaczęły się problemy z wyżywieniem osadników. Aby temu zaradzić, do Anglii po dostawę żywności popłynął gubernator kolonii, John White. Kiedy wrócił na wyspę w 1590 roku, nie zastał już nikogo z osadników. Wszyscy do dziś w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęli bez śladu.
Powstanie osady Jamestown
Na stworzenie pierwszej kolonii przez Anglików, która przetrwała próbę czasu, trzeba było czekać do początku XVII wieku. W 1606 roku angielski władca, Jakub I Stuart nadał uprawnienia do kolonizacji dwóm towarzystwom kupieckim: Plymouth Company i Virginia Company.
Założona przez tą pierwszą kompanię kolonia w okolicach dzisiejszego stanu Maine przetrwała jednak tylko kilka miesięcy. Inaczej było z utworzoną przez Virginia Company kolonią Wirginią, gdzie w 1607 roku powstała osada Jamestown. Jej przetrwanie było możliwe, dzięki decyzjom podjętym przez pierwszego gubernatora kolonii, Johna Smitha.
Ten, znając poprzednie próby angielskiej kolonizacji w Ameryce, wiedział, że nowo utworzona kolonia by przetrwać, musi rozwinąć produkcję towarów i ich eksport do Europy. Dlatego też zlecił holenderskim kupcom ściągnięcie do Jamestown prawdziwych fachowców w swoich dziedzinach.
Pierwsi Polacy w Ameryce Północnej
Tym też sposobem w 1608 roku do kolonii dotarli pierwsi Polacy, których w następnych latach zaczęło przybywać tam co raz więcej. Należy stwierdzić, że polscy koloniści byli w większości rzemieślnikami i specjalistami w swoich dziedzinach, sprowadzanymi do Ameryki Północnej poprzez Gdańsk, Amsterdam i Londyn.
W Nowym Świecie zajmowali się oni wyrobem smoły, dziegciu czy mydła. Budowali również studnie i młyny, a także prawdopodobnie jako pierwsi w dziejach tego kontynentu wytapiali szkło. Warto też dodać, że to Polacy przywieźli ze sobą do Ameryki Północnej grę w palanta, będącą protoplastą dzisiejszego baseballu. Z czasem Polacy zaczęli osiedlać się również na innych obszarach Wirginii.
Warto też wspomnieć, że polskich kolonistów wyjątkowo cenił sam Smith, który chwalił ich sumienność i pracowitość. Sam zresztą z czasem zaczął zabiegać o sprowadzenie do kolonii kolejnych polskich rzemieślników. Warto też wspomnieć, że to właśnie polscy osadnicy uratowali jego życie, gdy ten wpadł w zasadzkę Indian w 1609 roku.
Polacy z Wirginii zapisali się również w politycznej historii kontynentu amerykańskiego. Otóż jako pierwsi zorganizowali oni tam strajk w 1619 roku.
Był on pokłosiem pozbawienia przedstawicieli innych narodów niż Anglia, możliwości uczestnictwa w pierwszych wyborach do zgromadzenia ustawodawczego kolonii. Strajk Polaków groził zapaścią wielu gałęzi produkcji, w związku czym kolonii groził ogromny kryzys.
Będący od 1616 roku gubernatorem Wirginii, George Yeardley nie miał innego wyjścia jak skapitulować i zwrócić się o radę do swoich zwierzchników w Londynie. Ostatecznie Polacy wygrali i uzyskali prawa wyborcze. Uderzono jednak w ich monopol na produkcję poszczególnych towarów, poprzez przydzielenie im czeladników.
Nie tylko Wirginia. Polacy w innych koloniach w Ameryce Północnej
Z czasem Polacy zaczęli również przybywać do innych kolonii zakładanych w Ameryce Północnej przez państwa europejskie. Byli oni obecni chociażby w założonej w 1614 roku przez Holenderską Kompanię Zachodnioindyjską u ujścia Rzeki Hudson, Nowej Holandii. Nie brakowało ich zwłaszcza w stolicy kolonii, Nowym Amsterdamie[1].
Według źródeł, już w latach 40. XVII wieku miało tam istnieć nawet całe osiedle polskie. Z ziem polskich do Nowej Holandii udawali się przede wszystkim arianie, którzy poprzez emigrację do Holandii płynęli następnie do Nowego Świata. Zapewne emigracja ta nasilała się po wygnaniu arian z Polski w 1658 roku.
Warto dodać, że Polaków zamieszkałych w Nowej Holandii cenił szczególnie jeden z jej najwybitniejszych gubernatorów, Peter Stuyvesant. U swoich zwierzchników zabiegał on nawet o sprowadzenie do kolonii jak najwięcej liczby Polaków. Chciał wykorzystać ich zarówno do zagospodarowania ziemi, jak i do walki z Anglikami.
Polacy byli również obecni w istniejącej w latach 1638-1655 szwedzkiej kolonii, założonej u ujścia rzeki Deleware, Nowej Szwecji czy założonej przy rzece Świętego Wawrzyńca, Nowej Francji. Z ziem polskich na kontynent północnoamerykański przebywali również pochodzący z Gdańska kwakrzy. Udawali się oni szczególnie do utworzonej w 1681 roku przez angielskiego kwakra Williama Penna, Pensylwanii.
Kim byli pierwsi Polacy w Ameryce Północnej?
Wśród Polaków przybywających do europejskich kolonii w Ameryce Północnej, nie brakowało jednostek wybitnych, które swoimi czynami przyczyniły się do rozwoju dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.
Byli to nauczyciele, przedsiębiorcy czy handlowcy. Brali oni również aktywny udział w życiu społecznym, a nawet pełnili ważne funkcje polityczne. Szczególnie dużo Polaków zapisało się w dziejach Nowej Holandii, choć robili oni również kariery w angielskich koloniach.
Daniel Liczko i kulinarny podbój Nowego Amsterdamu
Jednym z zasłużonych Polaków w dziejach Nowej Holandii był z pewnością Daniel Liczko, występujący w literaturze również pod nazwiskiem: „Litchcoe” „Litscho”, „Litsko” czy „Łyczko”. Przypuszcza się, że pochodził on z terenów Koszalina.
W przeszłości miał walczyć w Brazylii w holenderskich szeregach pod dowództwem Krzysztofa Arciszewskiego, w starciach z Hiszpanią i Portugalią. W następnych latach Liczko zamieszkał w Nowym Amsterdamie. Założył tam przy dzisiejszej Pearl Street lokal gastronomiczny, cieszący się zresztą szerokim uznaniem wśród lokalnej społeczności. O tym, że biznes dobrze szedł Polakowi, świadczy chociażby fakt, że w 1651 roku przy obecnej Wall Street założył filię swojego lokalu.
Liczko bił się również w szeregach holenderskich w zwycięskich walkach ze szwedzkimi kolonistami. Był też zaangażowany przy podpisywaniu umowy z tamtejszymi Indiami. W trakcie swojej kariery Liczko pełnił również rolę komendanta straży pożarnej. Zmarł w 1661 bądź 1662 roku.
Według źródeł miał on co najmniej jedno dziecko, córkę Annę, ochrzczoną na wyspie Manhattan w 1647 roku. Liczko zostawił jej zresztą po śmierci spory majątek w posagu w wysokości 400 florenów.
Aleksander Kurcjusz – twórca pierwszej uczelni w dziejach Nowego Jorku
Jedną z osób, która na stałe wpisała się w historię szkolnictwa i edukacji w historii Stanów Zjednoczonych był niewątpliwie Aleksander Karol Kurcjusz występujący w źródłach również jako: „Curtius”, Kurcz”, „Kurczewski” czy „Kurtz”. Do dziś nie jest ustalony dokładnie jego rodowód. Mógł być on zarówno Litwinem jak i mieszczaninem polskim pochodzenia niemieckiego.
Przypuszcza się, że w przeszłości Kurcjusz był nauczycielem łaciny na jednym z magnackich dworów litewskich. Wydaje się również, że mógł być arianinem, gdyż opuścił ziemie polskie w momencie ich wygnania i dodatkowo udał się na emigrację do Holandii. Będąc tam, otrzymał ofertę od Kompanii Zachodnioindyjskiej udania się do Nowej Holandii w celu rozwinięcia tamtejszej edukacji.
Kurcjusz przyjął ofertę i już w 1659 roku otworzył w Nowym Amsterdamie szkołę, dającą możliwość kształcenia się dzieciom kolonistów. Pełnił w niej rolę rektora i nauczyciela łaciny. Niektóre źródła sugerują również, że Kurcjusz mógł też wykładać w Nowy Amsterdamie polski i rosyjski, choć ze względu na niskie zainteresowanie, szybko z tego rezygnował.
Tak czy inaczej, założona przez niego placówka była pierwszą w dziejach Nowego Jorku wyższą uczelnią, a drugą w historii całych Stanów Zjednoczonych.
Ostatecznie Kurcjusz prowadził ją tylko przez 2 lata. Miało na to wpływ kilka czynników, począwszy od obniżenia mu pensji przez władze kolonii z 500 do 200 florenów w zamian za dom z ogrodem i możliwością praktyki lekarskiej. Kurcjusz nie chcąc być stratnym, postanowił podwyższyć opłaty za naukę w prowadzonej przez siebie szkole. Za pierwszym razem spotkało się to ze zrozumieniem kolonistów. Kolejną jednak podwyżkę uznali już za przesadę.
W rezultacie Kurcjusz zaczął być przez kolonistów otwarcie krytykowany. Podważyli oni nawet jego metody nauczania. Szalę goryczy przeważyła ostatecznie kolejna odmowa władz holenderskich o podwyższenie mu pensji, które nawet nie chciały uwolnić go od podatku. W rezultacie Kurcjusz już w 1661 roku postanowił opuścić Amerykę.
Olbracht Zaborowski – pochodzenie i droga do Ameryki Północnej
Jednym z najsłynniejszych Polaków osiadłych w XVII wieku w Nowym Świecie był Olbracht Zaborowski, występujący w źródłach również pod imieniem Albert. Istnieje teoria, że postać ta była spokrewniona z Samuelem Zborowskim, rotmistrzem królewskim skazanym na banicję za zabójstwo, a później również ściętym. Hipoteza ta choć ciekawa i barwna, nie jest jednak raczej prawdziwa. Podobnie ma się teoria o tym, że rodzina Zaborowskich wywodziła się od Marcina Sobieskiego, czyli stryjecznego brata króla polskiego, Jana III Sobieskiego.
Przechodząc do rzeczy, Zaborowski był zapewne szlachcicem wyznania ariańskiego. Urodził się w 1638 roku. W młodości studiował w Amsterdamie teologię, której ostatecznie nie ukończył. Następnie z niewyjaśnionych przyczyn służył w armii pruskiej. W kolejnych latach, zapewne po wygnaniu arian z ziem polskich w 1658 roku, na stałe wyemigrował do Holandii. Stamtąd z kolei udał się w 1662 roku do Nowego Amsterdamu.
Od samego początku pobytu tam Zaborowski często zmieniał miejsce zamieszkania i nie prowadził w tym okresie żadnej stałej działalności. Zmieniło się to dopiero w 1676 roku, po ożenieniu się z Matyldą van der Linden. Wraz z nią przeniósł się na tereny dzisiejszego stanu New Jersey, gdzie zresztą brat jego wybranki posiadał ogromny majątek. Tam Zaborowski zakupił na własność pewien obszar ziemi, który w następnych latach systematycznie powiększał o nowe nabytki.
Działalność Olbrachta Zaborowskiego i jego potomków
Mieszkając tam Zaborowski pomógł m. in. założyć zbór, który następnie hojnie wspierał. Był też pierwszym sędzią pokoju w historii hrabstwa Upper Bergen. Z czasem Zaborowski zyskał sympatię nie tylko wśród białych osadników, ale również u miejscowych Indian, których nawet nauczył się języka.
Dlatego też pełnił nie raz rolę tłumacza. Wielokrotnie był też rozjemcą w sporach między kolonistami i rdzenną ludnością amerykańską. Na przestrzeni lat, Zaborowski regularnie powiększał również swój majątek nabywając okazyjnie kolejne połacie ziemi.
Zaborowski zmarł w 1711 roku, mając wówczas 72 lub 73 lata. Pozostawił po sobie 5 synów. Istnieje legenda, że najstarszy z nich, Jakub został w dzieciństwie porwany przez Indian. Co ciekawe, według przekazu Zaborowski miał im go następnie pozostawić na wychowaniu. To z kolei miało sprawić, że jego syn nauczył się języka Indian, a także poznał ich kulturę i tradycje. Właśnie dzięki temu w późniejszych latach, podobnie jak ojciec, miał zostać mediatorem w konfliktach Indian z kolonistami.
Co istotne, Zaborowski jest też protoplastą licznie rozgałęzionego rodu, istniejącego do dziś w Stanach Zjednoczonych, choć już pod zmienioną formą nazwiska, Zabriskie. Potomkowie Zaborowskiego również szeroko odznaczyli się w dziejach Nowego Świata.
Walczyli oni chociażby po obu stronach konfliktu w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Brali również udział w wojnie z Anglią w latach 1812-1815 oraz po stronie Unii w wojnie secesyjnej. Jeden z potomków Zaborowskiego, Jakub Zabriskie zorganizował też zbiórkę i wiec poparcia dla powstańców styczniowych w 1863 roku.
Przedsiębiorczość i obrotność – oto zdają się główne cechy charakteru Olbrachta Zaborowskiego. (…) Ludzki względem Indian, lojalny dla białych współosadników, sprytem i pracą doszedł pośród obcych do znaczenia i majątku, nie splamiwszy imienia Polaka nieuczciwym czynem. (…) Utorował drogę następnym pokoleniom i dał początek licznemu rodowi – napisał o Zaborowskim Mieczysław Haiman.
Jakub Fabrycjusz – pierwszy luterański pastor w Nowym Świecie
Być może jednym z pierwszych Polaków w Ameryce Północnej był też Jakub Fabrycjusz. Jego pochodzenie do dziś budzi wątpliwości, gdyż niektóre źródła sugerują, że mógł być on również Niemcem.
Pewnym jest jednak to, że Fabrycjusz był pastorem urzędującym w Głogowie. Następnie udał się do Holandii, skąd trafił w 1669 roku do Nowego Świata, stając się tym samym pierwszym uznanym przez władze pastorem luterańskim w tej części świata. Początkowo posługę kapłańską sprawował na terenach Nowego Jorku i Albany.
Nie wiodło mu się jednak tam zbyt dobrze. Fabrycjusz notorycznie popadał w spory z wiernymi oraz lokalnymi władzami. Oskarżano go również o pijaństwo. Dawano mu liczne nagany, a nawet go parę razy aresztowano. W końcu pozbawiono go funkcji pastora na tym obszarze.
W rezultacie Fabrycjusz zaczął w 1671 roku pełnić posługę kapłańską wśród Szwedów i Finów osiadłych nad rzeką Deleware2. Jednak i tam Fabrycjusz zaczął popadać po pewnym czasie w zatargi z wiernymi. W rezultacie został zawieszony w pełnieniu funkcji duszpasterza na tym obszarze w 1676 roku, co poskutkowało jego powrotem do Nowego Jorku.
Przez 2 lata pozostawał bezrobotny. W tym czasie osadnicy ze Skandynawii szukali nowego pastora, co jednak nie przyniosło oczekiwanych skutków. W rezultacie zgłosili się do Fabrycjusza, przeprosili go i zaprosili ponownie do siebie. Fabrycjusz przyjął ofertę i w 1677 roku wrócił ponownie do pracy Z czasem zyskał też szacunek wśród kolonistów, którzy chwalili go za wykonywaną pracę.
Przez 2 lata pozostawał bezrobotny. W tym czasie osadnicy ze Skandynawii szukali nowego pastora, co jednak nie przyniosło oczekiwanych skutków. W rezultacie zgłosili się do Fabrycjusza, przeprosili go i zaprosili ponownie do siebie. Fabrycjusz przyjął ofertę i w 1677 roku wrócił ponownie do pracy Z czasem zyskał też szacunek wśród kolonistów, którzy chwalili go za wykonywaną pracę.
Dodatkowo od 1688 roku pełnił również również posługę kapłańską wśród niemieckich luteranów, zamieszkałych na obszarach dzisiejszej Filadelfii. Fabrycjusz zmarł w 1693 roku. Co warto podkreślić, nawet po utracie wzroku w 1682 roku w pełni wykonywał on sumienne swoje obowiązki.
Jan Antoni Sadowski – kariera dworska, szwedzka niewola emigracja i Indianie
Niezwykle bogatą kartę w dziejach kontynentu amerykańskiego zapisał też Jan Antoni Sadowski, występujący również w dokumentach jako „Sandusky”, „Sandoske” czy „Zadusky”. Urodził się prawdopodobnie w 1669 roku. Zapewne pochodził z Wielkopolski. Wywodził się z rodu szlacheckiego, sięgający swym korzeniem do XV wieku.
Ojciec Antoniego – Marcin Sadowski herbu Nałęcz, był podkomorzym gostyńskim. W 1643 roku został posłem na Sejm. Pełnił również rolę inspektora dóbr królewskich na Ukrainie. Po dość krótkiej karierze w Sejmie, został następnie powołany na kasztelana gostyńskiego. Piastując ten urząd wsławił się m. in. wybudowaniem kościoła i klasztoru dla sióstr klarysek w Łowiczu w 1650 roku.
Do dziś nie są znane szkoły, jakie ukończył Jan Antoni Sadowski. Wydaje się jednak, że otrzymał on wszechstronne wykształcenie, o czym chociażby świadczy fakt, że władał aż 7 językami. Nie wiadomo też czym zajmował się po ukończeniu edukacji, choć istnieją przypuszczenia, że podobnie jak ojciec postawił na karierę dworską.
Wydarzeniem, które odmieniło życie Sadowskiego był wybuch w 1700 roku III wojny północnej. Sadowski jako wierny poddany króla polskiego i osoba lojalna wobec ojczyzny, od razu ruszył wraz z bratem na front, by walczyć przeciwko Szwedom.
Został jednak schwytany pod Rygą wiosną 1701 roku. Będąc w niewoli, Sadowski był długo torturowany przez Szwedów, którzy próbowali zdobyć od niego informacje o pozycjach polskiej artylerii. Ten jednak uparcie odmawiał ujawnienia danych wrogowi. Nie zgodził się również na dołączenie do armii szwedzkiej.
Jan Antoni Sadowski – ucieczka z niewoli i emigracja do Ameryki Północnej
Podczas transportu statkiem, Sadowski uknuł plan ucieczki. Prawdopodobnie zaczął udawać martwego, co poskutkowało tym, że Szwedzi pozostali go samemu. Następnie będąc niecałe 15 km od brzegu, zdjął ubrania i wraz z workiem pieniędzy zawiązanym na szyi, wyskoczył w nocy ze statku.
Następnie, płynąc wpław, udało mu się dotrzeć na ląd. Do domu Sadowski już prawdopodobnie nie wrócił. Prawdopodobnie następne lata spędził w Szkocji, gdzie uczył języków obcych w jednej z prywatnych szkół.
Następnie wyemigrował na kontynent północnoamerykański. Do Nowego Jorku dotarł w 1704 roku. Tam poślubił córkę jednego z holenderskich kolonistów, Marię Bird i zamieszkał z nią w Monmouth County w New Jersey.
Miejsce to nie dawało jednak parze perspektyw na przyszłość. Zdecydowali się więc przeprowadzić do sąsiedniej kolonii – Pensylwanii. Tam w 1712 roku Sadowski zakupił 400 akrów ziemi żyznej i pełnej lasów w okolicach Manatawny Creek.
Dzięki ciężkiej pracy Sadowski zdołał stworzyć prężnie rozwijające się gospodarstwo. Angażował się również w życie lokalnej społeczności. To właśnie dzięki m. in. jego staraniom utworzone zostało miasto Amita.
Jan Antoni Sadowski w kontaktach z Indianami
Z czasem Sadowski zaangażował się również w handel z Indianami. Prawdopodobnie jeszcze mieszkając w New Jersey, miał możliwość zaznajomić się z jego tajnikami. Sam z kolei miał zaczął handlować nie później, niż w okolicach 1715 roku.
Przedmiotami obrotu handlowego były głównie z jednej strony skóry i futra, a z drugiej zasłony, materiały i koszule. Mimo, iż handel szedł Sadowskiemu bardzo dobrze, to zdarzały się też przykre incydenty. Tak chociażby było w 1728 roku, kiedy to został obrabowany z towarów przez grupę Indian. To zmusiło go do zaciągnięcia kredytu, który spłacił dopiero po sprzedaży połowy swojej posiadłości.
Mimo tych incydentów, Sadowski przez całe życie pozostawał orędownikiem pokoju między Indianami a kolonistami, z którymi z czasem nawet się zaprzyjaźnił. Znał też dobrze ich mowę. Z tych też względów to właśnie jemu ówczesny gubernator Pensylwanii, Patrick Gordon powierzał misje poselskie do Indian.
Ukoronowaniem kariery Sadowskiego było wzniesienie, jak pisał Wiesław Fijałkowski: budowli stanowiącej skrzyżowanie punktu skupu z fortecą. Wydaje się, że była to po prostu faktoria. W 1735 roku Sadowski otrzymał obywatelstwo Pensylwanii. Sporną kwestią pozostaje do dziś sprawa jego śmierci. Jedne źródła twierdzą, że zmarł on w 1736 roku w swojej posiadłości. Inne z kolei uważają, że Sadowski w późniejszym czasie zginął z rąk Indian.
Pewnym jest jednak to, że pozostawił po sobie liczne potomstwo, którego przedstawiciele również wsławili się dziejach kontynentu. Przykładem jest chociażby jego syn Jakub, który jako spośród mieszkańców angielskiej kolonii przepłynął łodzią rzekę Missisipi aż do jej ujścia.
Sadowscy zasłynęli też jako założyciele pierwszego na terenach dzisiejszego stanu Kentucky osiedla europejskich osadników, Harrodstwon. Do dziś ród ten jest obecny w Stanach Zjednoczonych. Z wielkim szacunkiem i uznaniem pisał również o rodzinie tej w dziele „The Winning of the West” [Zdobycie Zachodu] 26. prezydent USA, Theodore Roosevelt.
Inni znani polscy pionierzy w Ameryce Północnej
Na koniec warto też wyróżnić jeszcze paru innych Polaków, którzy zapisali się na kartach historii kolonizacji dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Byli to chociażby nauczyciele w Nowej Holandii: Casimir Butkiewicz i John Rutkowski. Podobnie jak Kurcjusz, przyczynili się oni do rozwoju edukacji w Nowym Świecie. Z kolei Wojciech Adamkiewicz zasłynął w Nowej Holandii jako przedsiębiorca budowlany.
Polakiem mógł być też niejaki Łokietko („Lokietka”, „Łokietka”). Miał on zostać wysłany przez władze holenderskie do Nowej Holandii, by zbadać panującą sytuację w kolonii. Co ciekawie, Łokietko takowy raport prawdopodobnie stworzył i wysłał do Europy.
Prawdziwą karierę zrobił też Marcin Krygier, którego dwukrotnie wybierano na burmistrza Nowego Amsterdamu w latach 1653 i 1661. Był on też współtwórcą i komendantem fortu Casimir, nazwanego tak według jednej z teorii na cześć króla polskiego, Jana Kazimierza.
Oczywiście, istnieje też legenda stworzona przez Joachima Lelewela o polskim żeglarzu, Janie z Kolna, który służąc w duńskiej flocie, miał w 1476 roku dotrzeć do wybrzeży Labradoru. Zapewne jednak ów żeglarz nie był żadnym Janem z Kolnem, tylko prędzej Scolvusem, nie był też Polakiem, a poza tym nie ma dowodów, że ta postać w ogóle istniała.
Inna legenda z kolei mówi o Franciszku Warnadowiczu, który miał być Francisco Fernandezem biorącym udział w wyprawie Kolumba. Z przymrużeniem oka należy też wziąć barwną opowieść Wacława Kruszki o dwóch polskich rycerzach biorących udział w wyprawie Eryka Rudego, która rzekomo miała dotrzeć do Ameryki.
Pierwsi Polacy w Ameryce Północnej – podsumowanie
Polacy byli obecni na dzisiejszej terenach Stanów Zjednoczonych już od samego początku ich kolonizacji. Już w 1608 roku przybyli do pierwszej angielskiej osady w Ameryce Północnej, Jamestown. Poprzez swoją pracę Polacy przyczynili się do rozwoju całej angielskiej kolonii, Wirginii. Jako pierwsi w dziejach kontynentu zorganizowali też strajk w walce o swoje prawa wyborcze.
Licznie Polacy przybywali również do istniejącej od 1615 roku holenderskiej kolonii, Nowej Holandii, a zwłaszcza do jej stolicy, Nowego Amsterdamu. Wśród nich było wiele wybitnych jednostek, które na stałe zapisało się w dziejach kolonii. Był to chociażby Daniel Łyczko, który w Nowym Amsterdamie założył popularny lokal gastronomiczny.
Z kolei Karol Kurcjusz utworzył w 1659 roku drugą w dziejach Stanów Zjednoczonych wyższą uczelnię. Na kartach historii zapisali się też członkowie rodu Zabriskie, którego protoplastą był Olbracht (Albert) Zaborowski. Zasłynął on jako pierwszy sędzi pokoju hrabstwa Upper Bergen, a także mediator w konfliktach między Indianami i osadnikami.
Być może Polakiem był również Jakub Fabrycjusz, pierwszy uznany przez władze luterański pastor w Nowym Świecie. Pełnił on najpierw posługę kapłańską w Nowym Jorku, a następnie wśród Skandynawów osiadłych nad rzeka Deleware.
Szczególnie w historii Stanów Zjednoczonych zapisał się też Jan Antoni Sadowski. W przeszłości walczył on III wojnie północnej, podczas której dostał się do niewoli szwedzkiej. Po wydostaniu się z niej udał się na emigrację do Ameryki Północnej. Tam po pewnym czasie zaczął handlować z Indiami, a także pełnił rolę wysłannika dyplomatycznego do rdzennych mieszkańców kontynentu. W historii Stanów Zjednoczonych swoimi czynami zapisali się również potomkowie Sadowskiego.
W późniejszych latach na tereny Stanów Zjednoczonych przybywało wielu też innych Polaków. Przyczyniła się do tego zwłaszcza wojna o niepodległość tego kraju. Tymi, którzy najbardziej zapisali się na kartach jej historii był Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski.
Każdy z tych [polskich] pionierów przyłożył cząstkę swego trudu do budowy podwalin pod dzisiejszą potęgę Stanów Zjednoczonych. Każdy z nich warunkach prymitywnych i ciężkich torował drogę dla przyszłych, szczęśliwszych pokoleń – pisał Mieczysław Haiman.
Bibliografia:
- Drohojowski Jan, Polacy w Ameryce, Warszawa 1976.
- Dudziński Andrzej, Pierwsi Polacy w Ameryce, Toruń 2008.
- Fijałkowski Wiesław, Polacy i ich potomkowie w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki, Warszawa 1978.
- Grzeloński Bogdan, Polacy w Stanach Zjednoczonych Ameryki 1776-1865, Warszawa 1976.
- Haiman Mieczysław, Z przeszłości polskiej w Ameryce. Szkice historyczne, Buffalo 1927.
- Haiman Mieczysław, Polacy wśród pionierów Ameryki. Szkice Historyczne, Chicacgo 1930.
- Haiman Mieczysław, Poles in New York in the 17th and 18th centuries, Chicacgo 1938.
- Hybel Dariusz, Fabrycjusz Jakub, Glogopedia – Internetowa Encyklopedia Ziemi Głogowskiej, [dostęp 09.03.2024].
- Kruszka Wacław, Historia Polska w Ameryce. Od czasów najdawniejszych aż do najnowszych, t. 1, Milwaukee 1937.
- Ławrowski Andrzej, Polacy w dziejach Stanów Zjednoczonych, Warszawa 1977.
- Pastusiak Longin, Kościuszko, Pułaski i inni, Toruń 1992.
- Pastusiak Longin, Polacy w zaraniu Stanów Zjednoczonych, Warszawa 1977.
- Pertek Jerzy, Polacy na szlakach morskich świata, Gdańsk 1957.
- Pinkowski Edward, Anthony Sadowski. Polish pioneer, poles.org, [dostęp 03.03.2024].
- Pobóg-Malinowski Władysław, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Od wieku XV do 1865 [w:] Polska i Polacy w cywilizacjach świata. Słownik encyklopedyczny, red. tenże, t. 1, z. 1, Warszawa 1939, s. 87-113.
- Pula James, tłum. Kunz Tomasz, Polska diaspora w Stamach Zjednoczonych Ameryki do 1914 roku [w:] Polska diaspora, Kraków 2001, s. 51-76.
- Słabczyńscy Wacław i Tadeusz, Słownik podróżników polskich, Warszawa 1992.
- Wierzewski Wojciech A., The Turbulent Life of Anthony Sadowski, poles.org, [dostęp 03.03.2024].
- Wright Kevin, Zabriskie family history, Bergen County Historical Society, [dostęp 16.03.2024].
[1] W 1655 roku Nowy Amsterdam po podboju holenderskiej kolonii przez Anglików został przemianowany na Nowy Jork.
Czytaj również:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS