Piękne pożegnanie Wisły z Europą
W rewanżowym spotkaniu z Cercle Brugge zawodnicy Białej Gwiazdy zwyciężyli 4:1, lecz odpadli z dalszego udziału w rozgrywkach. Mimo braku awansu do europejskich pucharów, Wisła Kraków może wrócić do kraju z podniesioną głową.
Wysoka porażka w ubiegłym tygodniu postawiła Wisłę Kraków w piekielnie trudnej sytuacji w kontekście awansu do fazy ligowej Ligi Konferencji. Biała Gwiazda potrzebowała w czwartkowy wieczór minimum pięciu bramek, by doprowadzić do potencjalnej dogrywki. Można było zatem zakładać, że rewanż z Cercle Brugge jest dla niej pożegnaniem z Europą.
Nawet szkoleniowiec belgijskiego zespołu dość pewnie podszedł do spotkania z Wisłą, stawiając na nieco rezerwowy skład. Miron Muslić był przekonany, że zaliczka z pierwszego meczu wygranego aż 6:1 wystarczy, by na własnym stadionie nie wydarzyło się nic, co mogłoby zaszkodzić jego drużynie.
Pierwszy kwadrans faktycznie mógł wskazywać, że Wiślacy nie będą w stanie nawiązać rywalizacji z silniejszym przeciwnikiem, jednak wszystko zmieniło się w 14. minucie, gdy po dośrodkowaniu Angela Baeny z powietrza uderzał Frederico Duarte.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Strzał Portugalczyka był celny, jednak golkiper Cercle Brugge wyskakując do tego uderzenia, zostawił wysoko zawieszoną rękę, która zdołała sięgnąć piłkę i przenieść ją nad poprzeczką.
Wisła otrzymała po tej akcji rzut rożny, a to z kolei przyniosło upragnionego gola. Angel Rodado celnie dośrodkował w kierunku Alana Urygi, a kapitan Białej Gwiazdy wzorowo umieścił piłkę w siatce po uderzeniu głową.
Po zaledwie trzech minutach sektor gości z Krakowa eksplodował, gdy podopieczni Kazimierza Moskala znakomicie wykorzystali błąd rywali i dołożyli drugie trafienie. Pojawiła się nadzieja, że w tym spotkaniu da się jeszcze wszystko całkowicie wywrócić.
Niepilnowany z lewej strony Tamas Kiss otrzymał dalekie prostopadłe podanie z drugiej strony boiska i pomknął sam na sam z bramkarzem Cercle. Warleson miał piłkę na dłoni po uderzeniu węgierskiego skrzydłowego, ale strzał był na tyle silny i precyzyjny, że futbolówka wtoczyła się do bramki.
W 30. minucie Wisła mogła prowadzić już trzema bramkami. Karol Dziedzic odważnie ruszył na piłkę zagraną z lewej strony i wyłożył ją na piąty metr przed bramką do Bartosza Jarocha. Prawy obrońca uderzył po ziemi i zdołał odbić ten strzał interweniujący golkiper gospodarzy.
Na przerwę drużyny schodziły zatem przy stanie 0:2 dla Białej Gwiazdy. W szeregach Belgów pojawił się delikatny niepokój, co dało się odczuć już na boisku, gdy próbowali odgryzać się Wiślakom mocniejszymi wejściami lub bezpośrednimi uderzeniami. Z rozciętą wargą pierwszą część meczu dokończył Frederico Duarte.
W drugą połowę drużyna z Krakowa weszła z dużo mniejszym impetem, szybko oddając inicjatywę przeciwnikowi. Przez kilkanaście minut podopieczni Kazimierza Moskala mieli kłopot, by wyjść z własnej połowy boiska. Czas uciekał, a kolejnych bramek wciąż brakowało.
Chwilowy impuls zespołowi dał Patryk Gogół, który po kombinacyjnej akcji na lewej stronie, sprawdził czujność brazylijskiego golkipera Cercle. Warleson zdołał odbić do boku dość trudny strzał 21-letniego pomocnika.
Gdy wydawało się, że Wisła jest w coraz gorszym położeniu i rywale kontrolują spotkanie, ambicja Angela Rodado i walka do samego końca sprawiła, że zawodnicy Cercle ponownie popełnili błąd. Piłka trafiła do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Patryka Gogoła i tym razem pomocnik przymierzył do siatki.
Końcówka spotkania przyniosła niesamowite emocje, ale niestety odebrała resztki nadziei zawodnikom Białej Gwiazdy. Krótko po zdobyciu trzeciego gola, Wisła otworzyła się, a z tego świetnie skorzystali piłkarze Cercle.
Alan Minda ruszył lewą stroną boiska, wyłożył piłkę do Felipe Augusto, a napastnik gospodarzy miał tyle czasu i miejsca, że zdobycie bramki było dla niego formalnością. Wiślacy mogli odpowiedzieć niemal od razu za sprawą Łukasza Zwolińskiego, ale napastnik po bardzo ładnej akcji trafił tylko w poprzeczkę.
Wisła walczyła ambitnie do samego końca, a w ostatniej akcji meczu przepięknym strzałem trafił jeszcze Łukasz Zwoliński. Zwycięstwo na zakończenie pucharowej przygody przynosi korzyść nie tylko w postaci honoru, ale także punktów do krajowego rankingu. Wisła dzięki czterem zwycięstwom w eliminacjach zgromadziła cały jeden punkt dla Polski, co jest bardzo dobrym rezultatem.
Cercle Brugge – Wisła Kraków 1:4 (0:2)
0:1 – Alan Uryga 15′
0:2 – Tamas Kiss 18′
0:3 – Patryk Gogół 73′
1:3 – Felipe Augusto 78′
1:4 – Łukasz Zwoliński 90+4′
Cercle: Warleson – Ibrahim Diakite, Jonas Lietaert, Boris Popović, Senna Miangue (46. Nazinho) – Erick Nunes (74. Hannes van der Bruggen), Abu Francis – Abdoul Kader Ouattara, Bruninho (74. Alan Minda), Paris Brunner (46. Kevin Denkey) – Felipe Augusto
Wisła: Kamil Broda – Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Igor Łasicki, Rafał Mikulec – Marc Carbo (80. Mariusz Kutwa), Karol Dziedzic (46. Olivier Sukiennicki) – Angel Baena (60. Jesus Alfaro), Frederico Duarte (46. Patryk Gogół), Tamas Kiss (74. Łukasz Zwoliński) – Angel Rodado
Żółte kartki: Francis (Cercle) – Jaroch, Alfaro, Łasicki (Wisła)
Sędzia: Mircea Horatiu Fesnic (Rumunia)
Stadion: Jan Breydel Stadion w Brugii
Czytaj także:
Legenda zwolniona na starcie sezonu. Bereszyński czeka na nowego trenera
Pokaźne kwoty. Frankowski i Musiał ucierpią finansowo
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS