Na problem porzuconych samochodów, które „zdobią” osiedlowe parkingi zwrócił uwagę Czytelnik, dzwoniąc do redakcji podczas wtorkowego dyżuru. Prawo umożliwia usunięcie takiego pojazdu, czym zajmuje się straż miejska, jednak nie jest to takie proste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
W ubiegłym roku Straż Miejska sama usunęła 21 wraków i doprowadziła do usunięcia kolejnych 50, które właściciele przekazali do punktu demontażu pojazdów. – Prawo stanowi iż „Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest on używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela lub posiadacza”. Dodatkowo taki pojazd musi znajdować się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu – zauważa Sławomir Gurdek kierownik ds. operacyjnych Straży Miejskiej w Tychach. – Niestety z przepisu nie wynika przez jaki okres samochód powinien być nieużywany oraz co to znaczy „nieużywany”. Odnotowaliśmy przypadek, w którym właściciel samochodu, od lat zaparkowanego w jednym miejscu, tłumaczył, że samochód jest używany jako magazynek, i faktycznie trzymał w nim różnego rodzaju przedmioty…
Poza tym w przepisie mowa jest o samochodach zaparkowanych na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu. Jeżeli auto stoi na terenie prywatnym, do którego zaliczają się parkingi należące np. do spółdzielni, a nie należy on do jednej z powyższych stref, sprawa się mocno komplikuje. Na takich parkingach nie znajduje zastosowania kodeks ruchu drogowego, dlatego straż miejska ani policja nie jest uprawniona do usunięcia pojazdu. Nasze działania polegają na ustaleniu właściciela i próby nakłonienia go do usunięcia wraku na własną rękę. Wnioskujemy ponadto do zarządcy terenu o zmianę organizacji ruchu poprzez ustanowienie np. „strefy ruchu” tak, aby w przyszłości na terenie drogi obowiązywały zasady przewidziane w kodeksie. Tym samym wszyscy użytkownicy ruchu będą znali zasady na niej panujące, a służby powołane do ochrony porządku będą uprawnione do działania w chwili naruszenia prawa – wyjaśnia Sławomir Gurdek.
Tylko to co ustawa przewiduje.
Funkcjonariusze straży miejskiej mogą interweniować w przypadku aut znajdujących się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu. Dość często porzucone samochody nie wyczerpują tych warunków, służby wiedzą o nich, ale nie mogą z nimi nic zrobić. – Od wspomnianej wyżej zasady dotyczącej usunięcia pojazdu jest wyjątek. W przypadku kiedy pojazd stwarza realne zagrożenie dla mieszkańców i środowiska naturalnego, np. niezabezpieczony dostęp do zbiornika paliwa, wyciek płynów eksploatacyjnych, wystające ostre krawędzie, zbite szyby czy zdemontowane podzespoły – wówczas strażnicy mogą wydać dyspozycję usunięcia pojazdu na parking depozytowy – zwraca uwagę nasz Czytelnik. – Czy naprawdę muszę rozlać olej pod porzuconym samochodem lub wybić szybę, aby służby się nim zainteresowały? – pyta retorycznie. – Nas, funkcjonariuszy publicznych, obowiązuje zasada praworządności, zgodnie z którą mamy obowiązek działać na podstawie i w granicach prawa. Obywatelowi dozwolone jest natomiast wszystko to, co nie jest zabronione. Innymi słowy my możemy podejmować działania tylko i wyłącznie opisane w ustawie oraz aktach normatywnych niższego rzędu. Te często są nieprecyzyjne i nie wyczerpują tematu, o którym stanowią – odpowiada kierownik ds. operacyjnych.
Wraki własnością gminy.
Proces usunięcia porzuconego samochodu musi zostać poprzedzony ustaleniem jego właściciela. W tym celu należy sprawdzić numery nadwozia i przeprowadzić wywiad wśród mieszkańców dzielnicy, na terenie której zalega. – Jeżeli samochód kwalifikuje się do zastosowania art. 50a Prawa o ruchu drogowym, staramy się dotrzeć do właściciela lub użytkownika pojazdu. Obowiązek usunięcia i wyrejestrowania pojazdu lub przywrócenia go do stanu używalności spoczywa właśnie na właścicielu. Jeśli nie uda się ustalić i dotrzeć do niego, wówczas po upływie 6 miesięcy od usunięcia na parking, pojazd przechodzi na własność gminy, która decyduje o jego dalszym losie, np. utylizuje go. Wszelkie koszty związane z przechowaniem samochodu czy jego późniejszym zezłomowaniem ponosi gmina – tłumaczy Sławomir Gurdek. W tym roku strażnicy miejscy na razie usunęli z dróg 6 porzuconych samochodów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS