A A+ A++

Konflikt na wchodzie Ukrainy znacząco się przedłuża i nie widać perspektyw jego szybkiego zakończenia. Z sytuacji jaką obserwujemy, można wyciągnąć parę wniosków. Z uwagi na nieustannie dozbrajanie Ukrainy przez zachód siły rosyjskie są opóźnione i nie osiągają swoich celów strategicznych tak szybko, jak się tego spodziewano. Z drugiej strony wiele wskazuje na to, że Donbas w końcu będzie kontrolowany przez Rosję, jeżeli nie w całości to w większości. Po trzecie dostęp Ukrainy do Morza Czarnego został drastycznie ograniczony, co skazuje ją całkowicie na zależność zachodu w zakresie korzystania z zagranicznych portów.

Polityk jednak nie powinien ograniczać się jedynie do obserwowania zaistniałej rzeczywistości, od tego mamy publicystów, jego obowiązkiem jest wyciąganie z niej odpowiednich wniosków i ich praktyczne zastosowanie. Niestety polska klasa polityczna nieustępliwie kroczy jedną wytyczoną ścieżką, to jest na starcie czołowe z Rosją. Wzajemne osłabianie się mocarstw od zawsze należało do ich własnych interesów. Nic dziwnego, więc że zajmują wobec siebie wrogie stanowiska. Kraje, które są słabsze i z góry skazane na walkę wpływów na swoim terenie, nie mogą stać się zakładnikiem interesów tylko jednej ze stron, ponieważ w ten sposób stają się narzędziem do walki geopolitycznej, które jak każde narzędzie, kiedy będzie już niepotrzebne, zostanie wyrzucone do kosza. Wystarczy wspomnieć konferencję w Teheranie czy w Jałcie.

Polski rząd jako nieliczny w Europie radykalnie zerwał ekonomiczne powiązania z Moskwą, tym samym skazując siebie na kupowanie tych samych rosyjskich surowców od Niemiec lub nabywaniu ich jeszcze drożej od innych państw. Skutki tej polityki zobaczymy dopiero w przyszłości, jednak już teraz ideologiczne wyjaśnienia rzeczników partii rządzącej w najmniejszej mierze nie uspokajają. Oprócz konsekwencji gospodarczych, polska dyplomacja swoim jednowektorowym kierunkiem naraża wielowiekowe tradycje przyjaźni z państwami, które nie chcą być zakładnikami polityki szkodzącej ich interesom wewnętrznym, mam na myśli Węgry.

Początkowa euforia Polaków, która objawiała się pomaganiem Ukraińcom, powoli zaczyna się kończyć. Narasta niepokój społeczny, co może grozić spięciami na tle etnicznym. Polski rząd, który przyjął taką, a nie inną politykę, odpowiada za to co się dzieje i będzie dziać w Polsce, żadne szukanie koła ofiarnego nie będzie usprawiedliwieniem.

Jedyne co mogą zrobić obywatele, to nie dać się napuszczać i wykorzystywać propagandowo przez wielkich graczy. Należy mieć nadzieję na to, że po kryzysie nastąpi odrodzenie i że Polska, pomimo irracjonalnych decyzji i narracji władz, będzie podmiotem a nie przedmiotem międzynarodowej geopolityki.

Przeczytaj także:

Katarzyna TS: 40 milionów w gotowości

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProwadzisz firmę? Dodaj ją do Mapy Toruńskiego Biznesu
Następny artykułBędą podwyżki w budżetówce. Związkowcy oburzeni rządową propozycją