Overwatch 2 nie zdobył uznania wśród graczy. Przeprowadzają oni review bombing produkcji Blizzarda, który – w odróżnieniu od wielu innych przypadków tego zjawiska – wydaje się w pełni zasłużony. Krytykowane są kolejki na serwery, mikrotransakcje, a także błędy i dziwne rozwiązania.
Źrodło fot. Overwatch 2 / Blizzard.
i
Overwatch 2 podzielił los choćby FIF-y 23 i jest bombardowany negatywnymi recenzjami przez użytkowników serwisu Metacritic. O ile jednak w przypadku gry Electronic Arts można mówić o typowym, tj. nieuzasadnionym review bombingu, to sieciowy hero shooter Blizzarda ma sporo za uszami.
Tak oto przedstawiają się średnie not użytkowników poszczególnych platform:
- PC – 1,4 (1325 ocen)
- PS4 – 1,7 (41 ocen)
- PS5 – 1,5 (76 ocen)
- XOne – 1,8 (26 ocen)
- XSX/S – 1,8 (51 ocen)
- Switch – 2,1 (28 ocen)
Dla kontrastu – średnia ocen branżowych krytyków dla pecetowej wersji Overwatcha 2 wynosi 81/100. Warto jednak pamiętać, że większość z nich została wystawiona przed właściwym startem serwerów gry, co uniemożliwiło dziennikarzom natrafienie na wiele problemów, z którymi borykają się gracze.
- 4 i 5 października – tj. w pierwsze dwa dni od premiery – największą trudność sprawiało dostanie się do gry. Kolejki na serwery były gigantyczne, nawet do 20–30 tys. osób. Obecnie jednak raczej na nie natraficie, przynajmniej w Europie.
Często oglądany komunikat w pierwszych dniach od premiery. Źródło: Overwatch 2.
- Frustracja graczy była tym większa, że przez błąd serwera często tracili połączenie z grą, co zmuszało ich do ponownego czekania w kolejce (prywatnie mi się to nie przydarzyło).
- Oberwało się także mikrotransakcjom. Blizzard postanowił usunąć z Overwatcha 2 lootboxy, które zastąpił sklepem z przedmiotami kosmetycznymi i battle passem. W tym ostatnim teoretycznie da się odblokowywać skórki etc., jednak jest ich tak mało, że zdobycie tych upragnionych sprowadza się do sięgnięcia po portfel. A ceny są mocno wygórowane.
- Wielu graczy twierdzi, że wraz z usunięciem poziomu konta zabiło to jakiekolwiek poczucie czynienia postępów w rozgrywce. W jedynce skórek i innych elementów kosmetycznych zdobywaliśmy na pęczki. W dwójce usunięto zaś nawet ramki zdobiące portrety postaci, które w oryginale odblokowaliśmy wraz z kolejnymi poziomami konta – tła profilu można jednak bez problemu zakupić w sklepie.
- Jakby tego było mało, Blizzard doprawił grę wieloma dziwnymi, ewidentnie nieprzemyślanymi decyzjami. Oto przykład: w oryginale, kiedy mieliśmy nieprzerwaną serię zabić (czyt. szło nam bardzo dobrze), przy portrecie bohatera, którym graliśmy, pojawiał się ogień. W Overwatch 2 pozbyto się tego rozwiązania – w domyśle dlatego, że (podobnie jak medale przyznawane za wykonywanie poszczególnych aktywności – również usunięte) mogło ono prowadzić do toksycznych zachowań ze strony graczy. Co jednak znamienne, postacie zachowały kwestie typu „I’m on fire” („Jestem w gazie”).
- Nie bez znaczenia okazała się również konieczność podania numeru telefonu, by móc grać w Overwatcha 2. Blizzard zapewniał, że miało to uchronić uczciwych graczy przed oszustami, lecz po naciskach społeczności usunął ten wymóg. Niesmak jednak pozostał…
- …podobnie jak liczne błędy. Wymienienie pełnej ich listy byłoby trudne (jeśli nie niemożliwe). Niech zatem problem zobrazują filmiki użytkowników Reddita – na jednym z nich zobaczycie, jak Bastion korzysta ze swojej umiejętności specjalnej po przewidzianym na to czasie, a na innym jak D.Va wchłania nóż rzucony przez Junker Queen, co miałoby sens, gdyż D.Va posiada umiejętność pochłaniania pocisków… tyle że owa Junker Queen jest z nią w jednej drużynie, więc taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Generalnie społeczność uznała Overwatch 2 za krok wstecz względem jedynki – choć ogólny model rozgrywki pozostał przyjemny (walki 5 vs. 5 sprawdzają się nieźle), a nowe postacie wypadają co najmniej dobrze.
Wiele osób twierdzi, że gra, którą otrzymaliśmy „za darmo”, nie zasługuje na dwójkę w tytule, uznając ją co najwyżej za średnio udaną aktualizację do pierwszego Overwatcha. Taką opinię podziela m.in. Patryk „PefriX” Manelski, którego artykuł – niebędący recenzją, na którą jego zdaniem gra Blizzarda zwyczajnie nie zasługuje – znajdziecie poniżej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS