A A+ A++

Wynika z nich, że obecny Krzyż, który bynajmniej nie jest oryginalnym odznaczeniem wręczonym w 1921 r., nie odpowiada w pełni temu sprzed wieku.

10 kwietnia 1921 r. – jedna z ważniejszych dat w historii Płocka – miasto zostaje pasowane na rycerza, mianowane kawalerem Krzyża Walecznych za męstwo i waleczność w ciężkich i nadzwyczajnych okolicznościach. Aby wręczyć odznaczenie, ustanowioną w 1920 r. wojskową odznakę, w mieście zjawia się Józef Piłsudski – tak tę historię znamy ze zdjęć, książek i nią się chlubimy (drugim odznaczonym miastem przez marszałka był w tym czasie Lwów, otrzymał krzyż Virtuti Militari).

Uhonorowano zresztą nie tylko miasto, ale także wielu jego obrońców. Marszałek przypinał kolejnym bohaterom Krzyże Walecznych i Virtuti Militari. Jednak ta historia, którą sobie przekazujemy, zawiera luki, które dopiero dziś częściowo uzupełniamy. A że czasem dzieje się to przez przypadek…

Krzyż z trzema okuciami

Pamiętajmy, że odnosimy się jedynie do początków nadawania Krzyża Walecznych. Do czasów sprzed komputerów i danych dostępnych po jednym kliknięciu.

Jeśli zajrzymy do wstępnych zasad jego przyznawania, doczytamy się, że tej samej osobie mógł zostać nadany czterokrotnie.

Przyznany po raz pierwszy wymagał noszenia na gładkiej wstążce, kolejne nadania odróżniały okucia w kształcie listewek. Bardzo mocno upraszczając – po czwartym nadaniu można było zobaczyć coś w rodzaju trzech spinek dopiętych do wstążki powyżej odznaki wykonanej z brązu. Również listewki były z brązu, ozdobione wytłoczonymi dębowymi liśćmi.

Krzyż Walecznych z trzema okuciami Archiwum Piotra Gryszpanowicza

Jak wyglądało odznaczenie dla Płocka? W tej kwestii mogliśmy dotychczas polegać głównie na starych opisach prasowych.

Dzisiejszy Krzyż Walecznych to zupełnie inny krzyż. Oryginalny, wyeksponowany w holu ratusza w gablocie specjalnie wykonanej przez płockiego stolarza Architę, zaginął wraz z wybuchem II wojny światowej (to kolejna zagadka do rozwiązania). Dalej mieliśmy lata, które raczej nie sprzyjały wspominaniu wojny polsko-bolszewickiej. Mówiąc wprost – należało wygumkować to, co mało wygodne.

Aż nastały lata 90.

– Kiedy kompletowałem materiał do książki „Miejsca pamięci narodowej. Obrona Płocka 1920”, zauważyłem mnóstwo niedopowiedzeń, różnych błędów wynikających głównie z tego, że przez wiele lat nic na ten temat nie było wiadomo – mówi Piotr Gryszpanowicz, wykładowca akademicki, były dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, autor książek i publikacji związanych z Płockiem. – Za temat brali się społecznicy na tyle, na ile umieli. Powstawały różne publikacje, a te różne błędy, nie tylko z Krzyżem związane, narastały. Ktoś coś powiedział, napisał, jeden od drugiego przepisał i tak to szło…

Gryszpanowicz nawiązuje zresztą do artykułu z 2001 r. z płockiej „Wyborczej”. – Wtedy wreszcie ktoś sobie o tym Krzyżu przypomniał, że dobrze by było go pozyskać – komentuje.

Ale jaki ten Krzyż? – należało się zastanowić.

Dziś na wszystko zawsze przygotowuje się dokumenty, są opisy, zdjęcia. – Tyle że w latach 20. XX w. tak nie było. Najpierw wręczali, później załatwiali papiery – kontynuuje Piotr Gryszpanowicz.

Trzeba również wziąć pod uwagę możliwe przeinaczenia w samej prasie z tamtego okresu.

W trakcie kwerendy w Archiwum Państwowym w Płocku nasz rozmówca natrafił na stare dokumenty podpisane przez ówczesnych prezydentów miasta. Śmieje się, że znaleziska były wśród różnych papierów w teczce nie na temat. W tzw. teczce dla wytrwałych. – W takich teczkach z napisem „różne” odkryjemy wszystko – mówi. – Najróżniejsze, ale i najciekawsze rzeczy. Samych akt miasta Płocka przechowywanych w Archiwum Państwowym jest ok. 30 tys. jednostek. W ciągu życia nikt tego nie przejrzy. Odkrywamy coś przez przypadek. Po nas przyjdą inni i znów mogą coś nowego, ciekawego odnaleźć.

W tym cały ambaras, że rozkaz był, a potwierdzenia brak

Kolejna ciekawostka to same daty – odnalezione dokumenty wystawiono dopiero dziewięć lat po wręczenia miastu Krzyża Walecznych. Gryszpanowicz podejrzewa, że przy okazji zbliżającej się 10. rocznicy uhonorowania miasta i w związku z pomysłem wykonania pamiątkowej tablicy z rozkazem na budynku ratusza (ta obecna z białego marmuru nieco różni się od pierwowzoru z lat 30.) w magistracie zorientowali się, że nie mają legitymacji do samego Krzyża Walecznych.

Wyobraźmy sobie… Przyjeżdża Piłsudski, główny wódz. Wręcza Krzyż. Dał, Płock ma i tyle. Takim potwierdzeniem był rozkaz, który w przypadku Płocka się ukazał.

Rozkaz był dopiero miesiąc po nadaniu Krzyża – 13 maja 1921 r. i jak wskazuje zajmujący się tematyką wojny polsko-bolszewickiej Grzegorz Gołębiewski, został ogłoszony w „Dzienniku Personalnym MSWojsk” nr 22 z 4 czerwca 1921 r. Czytamy w nim, że w uznaniu bohaterstwa „wódz naczelny i pierwszy marszałek Polski (…) odznaczył miasto Krzyżem Walecznych”.

Co z legitymacją? Do Ministerstwa Spraw Wojskowych wystąpiono o nią dopiero w 1930 r. I właśnie wtedy autor pisma podpowiadał, że płocki Krzyż Walecznych ma trzy okucia.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuDokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w Płocku –

Pomyłka? A może nie?

– W Warszawie nie wiedzieli nawet, jaki numer ma Krzyż. Dopiero po jego podaniu wypisano dyplom potwierdzający nadanie, chociaż zwykle wystawiano legitymację. Nawet w tej korespondencji można wyczytać między wierszami, że w stolicy nic nie wiedzą o Krzyżu dla Płocka z trzema okuciami. Z rozkazu to nie wynikało, była mowa po prostu o Krzyżu. I tyle – dodaje Gryszpanowicz.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuDokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w Płocku –

Cofa się do rozporządzenia z 1920 r. o ustanowieniu odznaczenia – nie wyznaczono w nim czasu, który powinien upłynąć między kolejnymi nadaniami.

– Wygląda to, jakby marszałek jednym gestem nadał miastu cztery Krzyże, czyli maksymalną ich liczbę, naraz. Tak dziś interpretuję ten zamysł – jako nadanie wysokiej rangi, bo tu nie ma rozróżnienia kolorem czy kruszcem. Moim zdaniem nie ma tu żadnej pomyłki – przekonuje pan Piotr. – Bo jaki miałby cel prezydent Płocka, jeden czy drugi, aby wprowadzać kogoś w błąd i twierdzić, że miasto ma Krzyż z trzema okuciami? Raczej ktoś nie dopilnował sprawy w 1921 r. albo może nie czuł takiej potrzeby? Stało się, jak się stało. Z dwóch pism wynika informacja o trzech okuciach, w międzyczasie żołnierz odsyła odpowiedź, że nie ma ani numerów, ani informacji o okuciach. Podejrzewam, że po tamtej odpowiedzi z Warszawy musieli być w Płocku w ogromnym szoku. Znali rangę. Wiedzieli, co to znaczy, że to jakby nie jeden nadany Krzyż, tylko cztery naraz. Dostać taki Krzyż to jak poczwórna nobilitacja dla miasta. Zaszczyt. Tak to czuję, że został przyznany w maksymalnej liczbie z myślą o wszystkich obrońcach, mieszkańcach miasta.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuDokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w Płocku –

Gryszpanowicz mówi też tak: – Gdyby nie było późniejszych zawirowań, a ten oryginalny Krzyż Walecznych by przetrwał, to czy byśmy zdejmowali trzy okucia z powodu braku papieru? No nie. A wiem też, że mamy oryginalne dokumenty poświadczone przez ówczesnego prezydenta Płocka, z których wynika, że tamten Krzyż Walecznych te okucia miał. Gdyby rozkaz został inaczej sformułowany, dziś nie byłoby kłopotu.

Początkowa wolna amerykanka z Krzyżami Walecznych

O trzech okuciach mówi też Jan Henryk Waluś, kolekcjoner, organizator wystaw, członek Towarzystwa Naukowego Płockiego, współzałożyciel płockiego oddziału Polskiego Towarzystwa Archeologicznego i Numizmatycznego.

– Na ten temat pojawiały się artykuły w prasie. Szukałem zdjęć, udałem się nawet do centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie. Ale niestety, nie znalazłem – rozkłada ręce.

Krzyż Walecznych ustanowiono na podstawie Rozporządzenia Rady Obrony Państwa z 11 sierpnia 1920 r. Jan Waluś tłumaczy: – Krzyż Walecznych nadawali dowódcy. A dopiero po dokonaniu nadania występowali do adiutantury, która była przy Piłsudskim. Albo i nie. To dopiero Piłsudski zatwierdzał odznaczenie.

Podpis marszałka gwarantował przywileje, np. prawo do awansu o jeden stopień albo pierwszeństwo przy obsadzie stanowisk w służbie państwowej i społecznej. – Taki żołnierz miał np. możliwość kupienia z ulgą ziemi, dostania mieszkania. A wszyscy pozostali, którzy nie mieli podpisu Piłsudskiego, zgody adiutantury na ten Krzyż, mogli go tylko nosić, ale nie mieli żadnych uprawnień. W efekcie była taka wolna amerykanka, od lipca do grudnia 1920 r. rozdano 40 tys. tych odznaczeń. Dopiero później zaczęto to regulować prawnie, nadawać numery. Taka sytuacja też spotkała nas, ponieważ Krzyż dostaliśmy w kwietniu 1921 r. O papiery wystąpiono dopiero po kilku latach, wtedy w Warszawie już nikt nie pamiętał o trzech okuciach – opisuje Jan Waluś.

W dodatku przy ustanowieniu Krzyża była mowa tylko i wyłącznie o żołnierzach, nie o miastach.

– Poszczególne zasługi miały swoje odzwierciedlenie najpierw w otrzymaniu samego Krzyża przez żołnierza, kolejne – w pierwszym, drugim i trzecim okuciu. Czyli taki żołnierz musiał wziąć bohaterski udział w czterech wydarzeniach, aby zasłużyć na Krzyż z trzema okuciami – wskazuje Waluś. – Przede wszystkim Krzyż Walecznych był ustanowiony dla usankcjonowania zasług żołnierzy z I wojny światowej. A bitwa z bolszewikami jak gdyby dołożyła się do tego. Dlatego z początku na Krzyżu nie było daty „1920”. Dopiero później, gdy zaczęły się protesty żołnierzy mających Krzyże za walki podczas I wojny światowej, taką datę wprowadzono. Moim zdaniem płocki Krzyż Walecznych już powinien ją mieć.

Krzyż Walecznych z '1920'Krzyż Walecznych z ‘1920’ Archiwum Piotra Gryszpanowicza

Zatem uporządkujmy. Na początku musiał być wniosek do adiutantury. Jak napisał Grzegorz Gołębiewski, z propozycją uhonorowania miasta wystąpił bezpośredni przełożony Grupy Dolnej Wisły broniącej Płocka, czyli dowódca 5. Armii gen. Władysław Sikorski, a formalny wniosek do Naczelnego Dowództwa przedstawił dowódca Frontu Północnego gen. Józef Haller. Następnie w kwietniu 1921 r. przyjechał do miasta Piłsudski, dopiął Krzyż Walecznych do poduszki, później był rozkaz, a dopiero po dziewięciu latach miasto wystąpiło o papiery na to odznaczenie i dostało dyplom.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuDokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w Płocku –

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuDokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w Płocku –

Zamieszanie, bo Krzyża w herbie się nie umieszcza

Projekt herbu miasta wykonał w 1933 r. plastyk Czesław Idźkiewicz. W Płocku chcieli bowiem herbu przedstawiającego charakterystyczne szczyty katedry, dwie wieże i otwartą bramę z uwzględnionym w niej Krzyżem Walecznych. Sprawa toczyła się przez sześć lat, aż na początku lutego 1938 r. wpłynęła za pośrednictwem Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie odpowiedź Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

Autor opinii, dyrektor Archiwów Państwowych Witold Suchodolski, najpierw stwierdza, że „herb jest historycznie uzasadniony”, ale w dalszej części tekstu ocenia, że „postać herbu nadesłana przez miasto nie nadaje się do zatwierdzenia”. Wytyka dwa błędy, jeden z nich to właśnie umieszczenie w bramie Krzyża Walecznych.

Suchodolski pisze: „Wprowadzenie orderu lub odznaki wojskowej do herbu, jako jego integralnej części, jako elementu składowego herbu, jest sprzeczne z zasadami heraldyki. Właściwym sposobem rozwiązania tej sprawy, powszechnie przyjętym, jest otaczanie herbu łańcuchem lub wstęgą orderową albo zawieszania orderu pod herbem. Ten drugi sposób skromniejszy, a przeto lepszy, bo mniej komplikujący herb, widzimy obecnie w herbie Lwowa, gdzie pod tarczą wisi krzyż »Virtuti Militari« na wstędze orderowej, wiążącej dwie gałązki wawrzynu”.

Radni i tak 15 grudnia 1938 r. zatwierdzili wzór herbu według projektu Idźkiewicza. Odznaczenie w herbie można było zobaczyć do lat 60., kiedy władze miasta uznały, że jest to symbol niestosowny i go usunęły. Ten najbardziej kojarzony przez płocczan herb z białym murem z otwartą bramą, szczytem katedry i dwoma białymi wieżami na czerwonym tle – pojawił się w 1967 r.

Obecnie Krzyż Walecznych i Krzyż Grunwaldu III klasy zobaczymy w herbie reprezentacyjnym ustanowionym w 1991 r. (namalowanym np. w Sali Sejmowej w ratuszu). Wielki herb miasta zawiera godło, nad nim widzimy piastowską koronę, pod godłem wspomniane dwa krzyże, a jeszcze niżej wstęgę z napisem „VIRTUTE ET LABORE AUGERE” („męstwem i pracą wzbogacać”).

Składka na Krzyż, aby z wielką pompą wrócił do miasta

Władze miejskie na przełomie stuleci kupiły odznaczenie maksymalnie podobne do pierwowzoru z 1921 r. (tak jak go sobie wtedy wyobrażano). Krzyż w antykwariacie miał wypatrzyć ówczesny dyrektor Muzeum Mazowieckiego Tadeusz Zaremba.

– Brak Krzyża doskwierał za czasów prezydenta Andrzeja Drętkiewicza, ale sprawy nie udało się dokończyć – wspomina Zygmunt Buraczyński. – Później na mnie, jako na wiceprezydenta, spadła odpowiedzialność za kulturę. Bardzo szybko porozumiałem się z panem Markiem Gajewskim, byłym żołnierzem AK, przewodniczącym Porozumienia Organizacji Kombatanckich w Płocku, szybko zbudowaliśmy pozytywną atmosferę wokół odbudowy pamięci o tamtych wydarzeniach i pozyskania Krzyża.

Krzyż Walecznych, który trafił do miasta przy salwach honorowych podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy przyznania, kosztował 550 zł. Ale nie wydano pieniędzy z miejskiej kasy…

– To była tak ważna sprawa, że siedmiu członków zarządu się złożyło i kupiło Krzyż – przyznaje Buraczyński. – Taki naturalny odruch wobec słusznej sprawy. 550 zł to była taka jedna ósma pensji prezydenta. On w tamtym czasie zarabiał ok. 3,5 tys. zł netto, wiceprezydenci o 300-400 zł mniej. Był 2001 r. Zbliżały się uroczystości, trzeba było szybko podjąć decyzję.

Obecny Krzyż Walecznych nie ma trzech okuć

Gryszpanowicz: – Nie chcę wywracać wszystkiego do góry nogami. Bardziej daję pole do zastanowienia, czy warto przywrócić te trzy okucia do Krzyża, który leży na poduszce wyglądającej zupełnie inaczej niż ta pierwotna z 1921 r. – tamta bowiem zawierała herb miasta.

A uszyto ją, ponieważ miasto nie miało swojego sztandaru.

– Wciąż wieloma rzeczami jesteśmy zaskakiwani, o wielu nie wiemy – dopowiada nasz rozmówca. Z drugiej strony zwraca uwagę na błędy w opisywaniu historii, których dziś się nie weryfikuje: – Pytanie, czy nie czas powiedzieć „hola, stop”. Brakuje grupy historyków, znawców z różnych dziedzin, którzy mogliby np. pod patronatem prezydenta zajmować się takimi sprawami. Aby pewne rzeczy prostować czy uzupełniać, uszczegóławiać. Bo im później, tym będzie z tym trudniej.

Jan Waluś: – Jeżeli znaleziono papiery potwierdzające, że te okucia były, to co stoi na przeszkodzie, by te okucia dołożyć do naszego odznaczenia czy umieścić w wielkim herbie? To wyłącznie decyzja radnych.

Krzyż tam, gdzie insygnia władzy miejskiej

Krzyż znajduje się w gablocie w Sali Pamięci w płockim ratuszu, czyli w tej samej, w której są przechowywane insygnia władzy miejskiej: laska przewodniczącego rady i łańcuch prezydenta. Wcześniej był umieszczony w Sali Sejmowej na piętrze.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuFot. Tomasz Niesluchowski / AG

– Obecnie jest przypięty do bordowej poduszki i czasem przy okazji okrągłych rocznic bywa wyjmowany, właśnie na te uroczystości. Rzadko. Sala Pamięci jest też otwierana przy różnych okazjach, np. na noc muzeów, ale również przy okazji różnych wizyt naszych gości – wyjaśnia Hubert Woźniak z Referatu Informacji Miejskiej w płockim ratuszu, który przed laty też opisywał losy płockiego Krzyża Walecznych.

Dokument odnaleziony przez Piotra Gryszpanowicza w Archiwum Państwowym w PłockuFot. Tomasz Niesluchowski / AG

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMieszkańcy zdecydują na co wydać 6,5 mln zł z miejskiej kasy
Następny artykuł39 zakażonych w gminie Bierutów