A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Oglądając nasz ulubiony sport, częściej wybieram mecze kobiet. Jednak rozgrywki PlusLigi nie są mi obce, a to, co dzieje się w pewnym klubie napawa mnie złością, rozżaleniem i pełnym zażenowania śmiechem.

Spokojne sobotnie popołudnie. Czekając na spotkanie z przyjaciółką, doszłam do wniosku, że warto spojrzeć na mecz PGE Skry z Projektem Warszawa. Zwłaszcza, że to jak drużyna z Bełchatowa zaprezentowała  się w starciu z Resovią mogło napawać dużym optymizmem. Skończyło się jednak na przegranej w trzech setach i wymienianiu uwag z  resztą siatkarskiego twittera na temat tego, jak momentami żenujące było to, co widzieliśmy na boisku Hali Energia.


Trzeba oddać Projektowi, co projektowe. Patrząc ze perspektywy zespołu z Warszawy to był znakomity mecz. Od decyzji podejmowanych przez Janka Firleja, po to, co na boisku wyczyniał Igor Grobelny. Najwyraźniej ogniwem, którego brakowało tej maszynie był Kevin Tillie.

Lata mijają, a tu wciąż to samo – czyli decyzje, których absolutnie nie rozumiem.

Niewiele ponad dwa lata temu napisałam felieton pod tytułem „Nazwisko – wygodna wymówka?”, który możecie przeczytać TUTAJ i patrząc na grę PGE Skry wygląda na to, że od czasów jego publikacji niewiele się zmieniło. W sobotnim meczu z Projektem Warszawa Kacper Piechocki na 22 przyjęte piłki zanotował 27% przyjęcia pozytywnego i 9% perfekcyjnego. Popełnił w tym 4 bezpośrednie błędy.

Dość częstym wyborem siatkarzy z Warszawy było zagrywanie w tak zwaną strefę konfliktu pomiędzy Kacprem a Dickiem Kooyem. To właśnie serwis może być więc kluczem do wygranej przeciwko PGE Skrze w tym sezonie. Linia przyjęcia, z którą współpracuje libero nie ułatwia mu zadania. Za ten element odpowiedzialni są tym sezonie – Dick Kooy, Filippo Lanza, Lukas Vasina i Jakub Rybicki. Wejście Vasiny w meczu z Resovią zmieniło dużo, więc trudno mi zrozumieć to, dlaczego w spotkaniu z Projektem pojawił się na parkiecie dopiero w trzecim secie, kiedy sytuacja była już stracona.

Bardzo przykro patrzy się na to, co dzieje się z PGE Skrą z punktu widzenia kibica, bowiem takie problemy występowały już w poprzednich latach. Zaczyna wyglądać na to, że jedynym celem zarządu klubu, z prezesem Konradem Piechockim na czele jest to, żeby Kacper Piechocki miał gdzie grać. Trzymanie libero w składzie drużyny pomimo tego, że od kilku lat absolutnie nie broni się sportowo, jest niezrozumiałe.

Decyzje personalne również są trudne do zrozumienia, a doprowadzają do tego, że niegdyś znakomita sportowa marka tylko toczy się w dół. Nie chcę zostać źle zrozumiana i nie mam na celu zwalania całej winy na to, co dzieje się w klubie, na Kacpra Piechockiego. Wygląda bowiem na to, że szereg decyzji personalnych podejmowanych przez osoby wyżej postawione doprowadził do sytuacji, w której klub znajduje się od kilku lat. Coś więc musi się zmienić. Obawiam się, że decydenci zaczną od najprostszego rozwiązania i zaczną od zwolnienia trenera Joela Banksa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie tylko “Gang zielonej rękawiczki”. Pięć najlepszych seriali kryminalnych na Netflixie
Następny artykułPowstanie kilka elektrowni jądrowych! Müller: Takie są plany