– Agencja Warsaw Sports Group kierowana przez Artura Bochenka wspomagała Igę Świątek od 2016 roku, przez trzy lata. W maju 2019 roku, gdy zaczynał się turniej Roland Garros, Tomasz Świątek wypowiedział tę umowę, ponieważ czuł, że od pewnego momentu kontrakt zaczął przynosić dużo większe korzyści WSG, a nie Idze. Miał pretensje o zawyżane koszty i o brak determinacji w walce o naprawdę lukratywne kontrakty – pisał w swoim teście Paweł Wilkowicz.
– Zależało mi, by to zrobić przed osiemnastymi urodzinami Igi [31 maja – przyp. red.]. Dlatego wypadło to wszystko podczas Roland Garros. Wolałbym inaczej, ale nie dało się tego uniknąć. Robię to jako rodzic, który podpisał tę umowę w imieniu małoletniego dziecka. Żeby nie przerzucać tego na pełnoletnią już Igę – tłumaczył wtedy Tomasz Świątek w rozmowie ze Sport.pl.
Pomimo tego, że od wypowiedzenia umowy z WSG minęło już półtora roku, to warunki rozstania nadal nie zostały ustalone. Mało tego, nie ma nawet zgody, czy umowa została skutecznie wypowiedziana, czy – jak przekonuje prezes WSG Artur Bochenek – nadal obowiązuje.
WSG uważa, że Iga Świątek powinna zapłacić 2 mln złotych za rozstanie się z agencją. – Klauzula wykupu, uruchamiana przy wypowiedzeniu tej umowy, została określona na 350 tysięcy dolarów, czyli według obecnego kursu ok 1,38 mln złotych. A do tego trzeba doliczyć jeszcze zwrot 110 procent poniesionych przez agencję kosztów prowadzenia tenisistki. I tutaj na pewno nie będzie łatwo o porozumienie, bo agencja, według naszych informacji, rok temu szacowała te koszty na 600 tysięcy złotych. Druga strona od początku kwestionowała te szacunki, uważając je za zawyżone nawet o jedną czwartą. A warunki umowy – za niesprawiedliwe. Gdyby rachunek kosztów według wersji z 2019 roku miał obowiązywać przy rozstaniu, to kwota plus klauzula wykupu mogłyby dać łącznie nawet ponad 2 miliony złotych – o czym informowaliśmy przed miesiącem.
Ojciec Igi Świątek o spotkaniu z WSG. “Nie zapłacę za nic, co jest wirtualnym wymysłem”
Tomasz Świątek na łamach portalu sport.interia.pl ujawnił dwie propozycje, jakie dostał od agencji WSG. – Otrzymaliśmy dwie propozycje na piśmie. Jedna była z kosmosu, druga trochę mniej wariacka. Obydwie zostały przez nas odrzucone – powiedział ojciec zwyciężczyni ostatniego Rolanda Garrosa.
– Mają wobec nas dziwne roszczenia i wymagania. Nie są w stanie zaakceptować naszego punktu widzenia. Uważam, że z naszej strony zrobiliśmy wszystko tak jak należy. Ja w dalszym ciągu deklaruję chęć rozliczenia się z tego, co Iga otrzymała w formie pomocy. Nie zapłacę jednak za nic, co jest wirtualnym wymysłem tej fundacji – przyznał Tomasz Świątek.
Ojciec najlepszej polskiej tenisistki uważa, że są z byt duże rozbieżności między tymi propozycjami, i WSG ma nierealne oczekiwania. – Rozbieżności są duże, a nawet bardzo duże. Nie chcę rzucać cyframi, mogę jedynie powiedzieć, że są to bardzo duże kwoty. To wszystko skończy się w sądzie. Propozycja Warsaw Sports Group nie jest ugodowa. Jest nie do zaakceptowania. Uważam, że kiedy przystępuje się do ugody, to każda ze stron musi ustąpić – dodał ojciec Igi Świątek.
– Prawda jest taka, że gdy Iga skończyła 18 lat, to ja złożyłem wypowiedzenie tej umowy. Iga już nie jest w WSG. Chcę to mocno podkreślić, że córka nie jest już zawodniczką Warsaw Sports Group. W tej chwili jest zawodniczką niezrzeszoną. […] To my złożyliśmy sprawę do sądu i teraz WSG otrzymało zakaz wypowiadania się na temat mojej córki. Jest to takie zabezpieczenie dobrego imienia Igi – powiedział Tomasz Świątek.
– To są nierealne oczekiwania i dlatego nie jesteśmy się w stanie dogadać. Co teraz? Teraz czekamy na to, co się będzie działo ze strony WSG lub na to, jakie decyzje w najbliższym czasie podejmie sąd – zakończył Świątek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS