Widzew Łódź zakończył poprzedni sezon na 14. miejscu w PKO Ekstraklasie i nikogo nie zachwycił swoją grą.

Latem jednak drużyna została przebudowana i potężnie wzmocniona. Mariusz Fornalczyk, Samuel Akere, Lindon Selahi, Dion Gallapeni to tylko niektóre z transferów. Klub wydał mnóstwo pieniędzy, zawodnicy otrzymali gwiazdorskie w skali ligi kontrakty.

Z tego tytułu oczekiwania względem zespołu Żeljko Sopicia będą ogromne.

Zresztą, wszystko dodatkowo podpalił Rafał Gikiewicz, który na łamach TVP Sport jasno określił cel Widzewa na przyszły sezon.

– Powiedziałem chłopakom i dyrektorowi, że naszym celem jest top 3. Nie ma żadnych wymówek. Trzeba mierzyć wysoko. Przykład Diogo Joty pokazuje, że nie wiemy, co będzie jutro – powiedział Gikiewicz.

– Dla niektórych ten sezon może być ostatnim w Widzewie. Może nawet pół roku, bo jeśli będziesz słaby, to w grudniu przyjedzie kolejny wagonik z piłkarzami i może nie być dla ciebie miejsca. Od pierwszego meczu musimy dać z siebie wszystko, łapać moment, łapać chwilę, bo Widzew oczekuje na duży wynik od lat – dodał Gikiewicz.

W niedzielę łodzianie rozbili w sparingu Jagiellonię Białystok 7:1.

– Wydaje mi się, że włodarze, dyrektor “Niko”, Robert Dobrzycki chcieliby widzieć taki mocny Widzew. Taka sytuacja dla niektórych może się nie powtórzyć, więc musimy złapać moment, bo jest o co grać w tym sezonie. Transfery pokazują, że chcemy być mocni, ale chcieć nie zawsze znaczy móc. Będziemy musieli teraz sprostać oczekiwaniom, bo te na pewno będą bardzo duże – przyznał Gikiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Wypoczywa na sportowo. Nowa gwiazda Manchesteru United nie próżnuje