A A+ A++

Jakiś czas temu informowaliśmy Was o naszej decyzji, że zrezygnowaliśmy z podawania krzywej zakażeń koronawirusem, która po pierwsze jest ogólnodostępna, każdy, kto jest nią zainteresowany, znajdzie ją bez większego problemu, nie widzimy potrzeby codziennego epatowania nią, a po drugie może służyć do nakręcania spirali strachu, który nie jest dobrym doradcą w tak trudnym okresie, o tym rozmawiamy z mgr Karoliną Barańską, psychologiem z Elbląga.

 

Jak stres wpływa na naszą odporność oraz jak może wpłynąć podczas przebywania choroby?

Jak choroba wywołuje w nas uczucie stresu, tak i zwrotnie przewlekły stres może doprowadzić do objawów somatycznych. Nie bez powodu osoby poddawane długotrwałemu napięciu, spowodowanemu sytuacją rodzinną czy zawodową, po pokonaniu trudności ostatecznie odchorowują ten okres. Niestety nic w tym dziwnego, ponieważ przewlekły stres obniża odporność organizmu i zwiększa naszą podatność na infekcje. 

Aktualne wyniki badań medycznych wskazują na to, że wiele chorób i dolegliwości trapiących nas i naszych bliskich ma przynajmniej pośredni związek właśnie ze stresem. Jest cała lista chorób, których podłoże jest psychosomatyczne, a ich nasilenie lub nawrót spowodowane stresem – astma, zwykła opryszczka, a do tego nadciśnienie tętnicze, zespół jelita drażliwego, atopowe zapalenie skóry i alergie. 

 

Co stoi za odczuwaniem stresu? Głównie trzy hormony – kortyzol, adrenalina i noradrenalina. W sytuacjach krótkotrwałych, działają one na nas co prawda bardzo mobilizująco, ale przy przewlekłym napięciu niestety są przyczyną nadwyrężenia naszej odporności i  rozregulowania układ hormonalnego. A stąd już kilka kroków do pojawienia się dolegliwości fizycznych. Rzecz jasna, mówiąc o chorobach powinniśmy też brać pod uwagę zaburzenia psychiczne, które pojawiają się w wyniku narażenia na przewlekłą frustrację. Objawy depresji czy stanów lękowych, które zgłaszane są przez pacjentów w obecnym okresie coraz częściej, są właśnie wynikiem długotrwałej ekspozycji na  stres.

– mówi nam psycholog Karolina Barańska, z Pracowni Rozwoju Rodziny – Gniazdko.

Dlatego tak ważne jest, żeby w sytuacji narażenia na stany chorobowe, w miarę możliwości obniżać towarzyszące uczucie napięcia psychicznego. Jest to oczywiście trudne, ponieważ infekcje czy inne dolegliwości, oprócz skutków zdrowotnych niosą za sobą szereg konsekwencji związanych ze zwykłą codziennością. Przebywanie na L4 znacznie utrudnia realizowanie ważnych powinności zawodowych, wożenie dzieci na zajęcia, nadwyręża też nasz budżet. Z psychologicznego punktu widzenia ludzie, którzy chorują, często nie dają sobie prawa do skupienia się na swoim zdrowiu i zregenerowania sił, gdyż są za bardzo obciążeni tym, że nie spełniają w tym czasie oczekiwań swoich szefów, współpracowników i członków rodziny. 

Bardzo ważne jest więc, aby uświadomić sobie, że pojawienie się choroby czy dolegliwości jest alarmem od naszego organizmu – nie radzę sobie, potrzebuję odpoczynku. Osoby w złym stanie emocjonalnym, wydatkują podwójnie dużo energii na wyzdrowienie, gdyż ich organizm  walczy nie tylko o zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Nasza motywacja do powrotu oraz zminimalizowanie stresogennych „kosztów” w funkcjonowaniu pozytywnie wpływa na proces leczenia i skraca czas powrotu do zdrowia. Dlatego też, kiedy zaobserwujemy u siebie pierwsze dolegliwości, nie bagatelizujmy ich, tylko zadbajmy o to co najważniejsze – zadbajmy  o siebie.

– dodaje Karolina Barańska.

Jak radzić sobie ze stresem w czasie pandemii, w której jesteśmy narażeni na stały podwyższony stres?

O tym, jak radzić sobie w czasie pandemii byliśmy informowani z każdej strony podczas pierwszej fali Covid. I bardzo dobrze, media społecznościowe stanęły tu na wysokości zadania i powstało wiele grafik i tekstów o tym, jak zadbać o siebie w trudnym czasie. Nie znaczy to jednak, że w pełni skorzystaliśmy z tych sugestii i wiele treści należy po prostu powtarzać, a może nawet powiesić w widocznym miejscu w domu.

Według dotychczasowych danych, najważniejsze dla obniżenia poczucia stresu w czasie pandemii jest dbanie o relacje z innymi i wsparcie społeczne. To, co najbardziej doskwiera ludziom w czasie obostrzeń, to właśnie izolacja. Odosobnienie to jeden z najważniejszych czynników stresogennych w tym momencie. Ma też istotny związek ze wzrostem agresji, znacząco wpływa na obniżenie naszego nastroju i poczucia kontroli nad sytuacją. Dlatego dzwońmy do siebie, sprawdzajmy co u przyjaciół, piszmy, zapukajmy do sąsiada. Bycie razem (nawet jeśli nie fizyczne) oraz okazywanie solidarności, znacznie podwyższa odporność psychiczną w trudnych społecznie okresach.

– radzi psycholog Karolina Barańska.



Istotne jest też, aby ograniczać dopływ niepotrzebnych informacji. Niestety bardzo widoczne jest to, iż media często niepotrzebnie tworzą wielkie tytuły do przeciętnych informacji. Wzbudza to lęk społeczny i powinniśmy się tego wystrzegać. Należy zapytać siebie czy szukanie, słuchanie i oglądanie wiadomości na temat pandemii naprawdę mi pomaga? Czy dzięki nim jestem bardziej spokojny i mam siłę, aby działać i pracować? Odpowiedź nasuwa się sama. W tym okresie wystarczą nam najważniejsze, podstawowe wiadomości. Powinniśmy też zdawać sobie sprawę, jak taka „kąpiel informacyjna” wpływa na nasze dzieci. W gabinetach psychologicznych jest coraz więcej małych pacjentów, którzy borykają się z lękowymi konsekwencjami pandemii. Co na pewno możemy dla nich zrobić, to ograniczyć ich dostęp do włączonego telewizora i starać się rozwiewać ich obawy, w oparciu o fakty. 

Kolejną, jak myślę, istotną kwestią jest ograniczenie oczekiwań wobec siebie i swoich planów. To, co pomaga pacjentom przetrwać trudne okresy w życiu to myślenie zadaniowe i skupienie się na „tu i teraz”.

Stawianie sobie drobnych codziennych celów, czasem nawet najbardziej podstawowych i skupienie się na tym, co ja mogę zrobić, a nie na tym, czego mi zabroniono, chroni nas przed uczuciem bezradności. Doceniajmy drobne przyjemności, które jesteśmy w stanie sobie zapewnić, a które lekceważymy kiedy mamy dostęp do mocniejszych wrażeń niż na przykład dobra herbata czy rodzinna gra. Skoro nie do końca jesteśmy w stanie przewidzieć co będzie za tydzień czy za miesiąc, nie starajmy się tego robić na siłę i nie bójmy się tak bardzo rutyny, która aktualnie może wesprzeć nasze poczucie bezpieczeństwa. 

A jak sobie poradzić ze stresem, kiedy czuję, że sobie nie radzę? Może być tak, że w wyniku poniesionych strat zawodowych, społecznych i doświadczanego wysokiego stresu nie jesteśmy się w stanie skupić się nawet na najzwyklejszych sprawach.  Wiele wrażliwych osób, przechodzi okres pandemii w sposób, który znacznie utrudnia im działania. Na to też należy pozwolić sobie oraz innym. Jeżeli nie masz siły, czujesz się przytłoczonym tym, co się wokół dzieje, to jest jasna informacja – odpocznij, daj sobie czas, a potem poszukaj wsparcia w innych osobach.

Co na koniec? Ostatnio przeczytałam, że człowiek może mieć w ciągu dnia nawet do 70 tysięcy myśli, z których ponad połowa jest pesymistyczna! Nie jestem przekonana czy jest to do końca prawda, za to z wcześniejszych lektur wiem, że większość spraw, które wywołują w nas uczucie stresu, w ogóle się nie wydarza i dlatego nie powinniśmy wierzyć, we wszystko co myślimy. Starajmy się za to uśmiechać, bo jak donoszą badania, nawet samo ćwiczenie uśmiechania się wysyła do mózgu sygnały obniżające napięcie i  skłania go do wytwarzania endorfin, substancji, które zmniejszają fizyczny i psychiczny ból. Uśmiech poprawia nastrój i wpływa pozytywnie na pracę serca, płuc i mięśni, aktywizuje też nasz układ odpornościowy.  A dzięki temu, poczujemy się lepiej. 

– dodaje Karolina Barańska Pracowni Rozwoju Rodziny – Gniazdko.

 

Łukasz Nosarzewski

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMicrosoft wkracza do kosmosu
Następny artykułGiuliani przekazał policji materiały mające obciążać syna Joe Bidena