A A+ A++

Uwaga mediów i lekarzy od tygodni koncentruje się na walce z pandemią. COVID-19 nie sprawił jednak, że zniknęły inne choroby. Chorzy nadal potrzebują krwi, a jej pobieranie w trakcie pandemii było mocno utrudnione, a czasami wręcz niemożliwe. Duża część krwiodawców – uczniowie i studenci – wyjechała do domów rodzinnych, a przedstawiciele służb mundurowych pracują o wiele więcej niż dotychczas i często w kontakcie z osobami potencjalnie zakażonymi, więc nie mogą oddawać krwi. A to te grupy stanowiły istotną część dawców.

Pobieranie krwi w terenie

Oprócz poboru krwi w stacji stacjonarnej, Regionalne Centrum Krwiodawstwa w Olsztynie prowadzi pobór krwi także w terenie. – Ekipy pobierają krew podczas wyjazdów do gminnych ośrodków kultury czy świetlic. Mobilny punkt poboru zbiera połowę tego, co nasze ekipy stacjonarne – mówi Grażyna Kula, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. I dodaje, że autokar to w zasadzie mobilny gabinet lekarski – tak dobrze jest wyposażony.

Mobilny punkt poboru krwi przyjedzie niebawem do Szczytna. Jednym z powodów jest akcja zbiórki krwi dla 1,5-rocznych bliźniąt, potrąconych przez kierowcę forda mustang w miniony weekend w głośnym wypadku. – W zbiórkę krwi zaangażowały się władze miasta, szpital oraz masa wolontariuszy. Mieszkańcy bardzo to przeżywają. Zapanowało ogólne poruszenie – przyznaje dyrektor olsztyńskiego centrum krwiodawstwa.

Pobieranie krwi jest bezpieczne

Nie da się ukryć, że mieszkańcy Olsztyna, podobnie jak regionu, boją się oddawać krew w czasie pandemii. Już o tym pisaliśmy. Liczba dawców spadła, a krew to cenny surowiec. Nie sposób jej przechowywać dłużej niż 42 dni. Mimo że szpitale odwołały planowe zabiegi, zapotrzebowanie na nią wciąż jest bardzo duże.

Wątpliwości co do bezpieczeństwa dawców rozwiewa Jarosław Zwierzyński, specjalista transfuzjologii klinicznej, który pobiera krew w mobilnym punkcie poboru. – Tak naprawdę, w czasie epidemii, mobilny punkt poboru jest dużo bezpieczniejszy ze względu na to, że mamy w nim przestrzeń, którą można poddać kontroli. Dezynfekujemy ją w całości na bieżąco, zarówno przed, jak i po wyjeździe. Pracujemy w odzieży ochronnej i tak jak przed epidemią używamy sprzętu jednorazowego użytku – mówi „Wyborczej Olsztyn”.

Lekarz odnosi się też do najpopularniejszego argumentu przeciw oddawaniu krwi, że po jej pobraniu rzekomo spada odporność na choroby, co podczas pandemii może być szczególnie ryzykowne. Jak się okazuje, to nieprawda.

– Do pobrania kwalifikujemy dawcę z dużo większą odpornością niż przeciętna. Osoba o obniżonej odporności nie może oddać u nas krwi. Nie dopuszczamy do sytuacji, aby odporność była obniżona do ryzykownego poziomu. Zasada jest taka, że osoba po oddaniu krwi ma być w stanie zwalczyć potencjalne infekcje – dodaje Jarosław Zwierzyński.

Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa

By zapewnić bezpieczeństwo w czasie pobierania krwi, autobus centrum krwiodawstwa jest podzielony na dwie strefy. Jest strefa kwalifikacji, w której może przebywać tylko jedna osoba. W niej lekarz przeprowadza wywiad z dawcą i kwalifikuje go do pobrania krwi. Druga to strefa pobierania krwi. – Jednorazowo w ambulansie mogą przebywać trzy osoby, w tym dwie oddające krew. Odległość między dawcami, którzy mają na sobie maseczki oraz rękawiczki, wynosi dwa-trzy metry i jest w pełni bezpieczna – mówi Jarosław Zwierzyński.

Te zasady powodują, że w punkcie mobilnym w czasie pracy ambulansu można pobrać krew maksymalnie od 35 osób. Ale i tak autobus do poboru krwi jest obecnie istotnym wsparciem dla służby zdrowia w regionie, bo wciąż nie można organizować poboru krwi w takich miejscach jak gminne centra kultury czy szkoły. Pracownicy centrum mają nadzieję, że to się zmieni pod koniec maja.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKosiniak-Kamysz: Andrzej Duda oszukał polskich rolników. Nie zrealizował swojej obietnicy
Następny artykuł“Niech się święci 1 maja” – zobacz jak kiedyś świętowano w Zamościu