Weekend wyścigowy w Singapurze rozpoczął się od mocnego uderzenia w postaci raportów włoskich i niemieckich mediów, które zgodnie podały, iż dwa zespoły mogą spodziewać się kar za przekroczenie granicy budżetowej w 2021 roku. Szybko stało się jasne, że wśród podejrzanych znaleźli się Red Bull oraz Aston Martin.
Raczej przesądzone jest, że 5 października FIA potwierdzi te wykroczenia, natomiast prawdziwa zagwozdka dotyczy tego, jakie będą to kary. Nie brakuje bowiem sugestii, jakoby ekipa z Milton Keynes dopuściła się “poważnego” przewinienia, co w najgorszym wypadku może nawet skutkować dyskwalifikacją z mistrzostw świata.
Biorąc pod uwagę to, iż od dwóch sezonów walczy ona o najwyższe cele w F1, decyzja Federacji może mieć znaczące konsekwencje. Wciąż jednak formalnie nie ogłoszono, że dopuszczono się takiego przewinienia, a dopytywany o całą sprawę Christian Horner jasno zaznaczył, że jego team postępował zgodnie z przepisami:
“Nic nie wiem o jakimś przekroczeniu limitu. Wszystkie rachunki zostały wysłane w marcu i od tej pory przechodzimy wspólnie z FIA długi proces. Działają zgodnie z procedurami i w połowie przyszłego tygodnia przyznają odpowiednie certyfikaty. Moim zdaniem byliśmy poniżej tej granicy, ale to oczywiście do FIA należy dokładne śledzenie tego”, mówił szef Red Bulla dla telewizji Sky Sports.
W dalszej części tej wypowiedzi szef Red Bulla przyznał, że w trakcie analizy rozliczeń każdej ekipy pojawiły się pewne “interpretacje”:
“To pierwsza taka sytuacja. Robimy wszystko starannie, a mimo to dochodzi do audytu. On jest dostosowywany do wymogów F1 i konieczne są kolejne wyjaśnienia, nawet po zgłoszeniu wszystkich papierów. Widać więc, jak niedopracowany jest ten proces. Naturalnie jednak FIA ciężko nad tym pracowała i wykonuje swoją pracę jak tylko może.”
“Chcąc nie chcąc, to zupełnie nowe, bardzo skomplikowane regulacje i oczywiste jest, że sposób ich interpretacji oraz stosowania będzie subiektywny między zespołami. Z czasem wszystko będzie już klarowne, czego jestem pewny. My jesteśmy spokojni o nasze zgłoszenie. Teraz wszystko zależy od FIA, a plotki zawsze będą. Słyszałem coś o poważnych przewinieniach, ale nic nie wiem o takowym w naszym przypadku.”
Dość pewny swego był także Helmut Marko, choć ten otwarcie powiedział, że FIA faktycznie dopatrzyła się jakichś nieprawidłowości w ich raporcie:
“To ciągnący się proces, w którym pewne punkty są wyjaśniane. Zaskakujące jest natomiast to, iż pojawiło się to w mediach. Księgowi FIA współpracują z naszymi, a rozmowy dotyczą tego, kto gdzie pracuje. Mamy bowiem różne oddziały, takie jak: Red Bull Advanced Technologies, Red Bull Technology czy Red Bull Powertrains i wszystkie należy uznać za osobne”, oznajmił Austriak dla Sky Germany.
“Na tę chwilę nie mogę powiedzieć, czy przekroczyliśmy ten limit. Cały proces jeszcze trwa, ale z naszej perspektywy jasne jest, że tego nie zrobiliśmy. W całym tym budżecie są pewne punkty, które do niego nie pasują, a do tego dochodzą osoby pracujące w innych oddziałach. Dlaczego zostało to ujawnione? FIA twierdzi, że nie wie. Dziwne jest jednak to, iż kwestie, które nie zostały jeszcze wyjaśnione, wyszły na światło dzienne. To szkodzi reputacji.”
Jednoznacznej wypowiedzi w tej sprawie udzielił natomiast zeszłoroczny oponent byków, czyli Toto Wolff z Mercedesa. 50-latek dał do zrozumienia, że nie powinno być żadnego pobłażania dla zespołów, które przekroczyły czapę budżetową:
“Limit finansowy to prawdopodobnie najważniejszy zapis odnośnie wyrównania stawki. Chodzi po prostu o to, aby pozwolić mniejszym ekipom dogonić te większe dzięki ograniczeniu im wydatków. Z tego powodu ważne jest to, by było to przestrzegane. I nie ma innego powodu, żeby uważać inaczej. Tym bardziej że FIA, na czele z Mohammedem [benem Sulayemem], zajęła jasne stanowisko odnośnie egzekwowania jakichkolwiek zasad”, powiedział boss Mercedesa, cytowany przez Motorsport.
Austriak został też dopytany o to, czy rzekome złamania przepisów finansowych przez Red Bulla w 2021 roku mogło wpłynąć na walkę o mistrzostwo świata z jego zespołem:
“Obecnie nie mam żadnej informacji odnośnie skali ich wykroczenia, o ile w ogóle się go dopuścili. Ale oczywiście, jeśli dopuszczasz się go w jednym sezonie, to ma ono wpływ na drugi, a nawet trzeci. Gdy tylko zostanie to wyjaśnione, pojawi się wiele dyskusji w kwestii tego, jaki miało to wpływ. Na tę chwilę jest po prostu za wcześnie, żeby to komentować.”
Z kolei w wywiadzie dla Sky Sports Wolff nie przepuścił okazji, by dokuczył trochę Hornerowi:
“To zabawne, że Christian tak mówi. Minęły już bowiem tygodnie, a nawet miesiące, odkąd wszczęto postępowanie. Być może nie rozmawia on po prostu ze swoim dyrektorem finansowym. Tak naprawdę wszyscy zostali dokładnie przeanalizowani. Obecnie rozumiemy, że jest zespół, który dopuścił się niewielkiego wykroczenia i inny z większym przewinieniem, którego sprawa wciąż jest w toku. To trochę taka padokowa tajemnica poliszynela.”
A co to wszystko FIA? Głosu w tej sprawie udzielił jedynie jej rzecznik prasowy:
“FIA obecnie przygląda się ocenom finansowym z sezonu 2021 przesłanym przez wszystkie ekipy. Jeżeli dojdzie do naruszenia przepisów finansowych, będzie ono analizowane zgodnie z oficjalnym procesem, który jest uwzględniony w przepisach”, powiedział krótko przedstawiciel Federacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS