A A+ A++

Z Magdaleną Białorucką – Ogorzelec rozmawiamy o spektaklu „Ballady. Romanse. Niuanse”. Pochodząca z Sędziszowa Małopolskiego wokalistka zmierzyła się w nim z tekstami Adama Mickiewicza. Premiera spektaklu w reżyserii Dominiki Migoń-Madury była w Domu Kultury „Śnieżka” w Dębicy 27 października.

Jakie emocje towarzyszyły ci podczas premiery? Wypływasz na nieznane wody…

Trochę się obawiałam, bo to coś zupełnie dla mnie nowego. Śpiewam teksty wybitnego poety, Adama Mickiewicza. A to wymaga, by przekazać je w sposób zrozumiały i taki, by dotrzeć również do tych, którzy ich nie znają albo może nie lubili dotąd. Zastanawialiśmy się, czy będzie zainteresowanie, ale okazało się, że sala się wypełniła, a odbiór był wspaniały. Owacje na stojąco spowodowały, że chciało się mi płakać. Wiele pracy włożyła w ten spektakl cała nasza trójka i wiele osób, które nam pomagały. Fantastyczne jest to, że projekt, który nas tyle wysiłku kosztował, przyniósł wielką satysfakcję.

Jeśli chodzi o to, co słyszymy i widzimy na scenie, to jest to adaptacja „Ballad i Romansów” Mickiewicza?

Do sześciu utworów Adama Mickiewicza, czyli „Świtezianki”, „Pani Twardowskiej”, „Rybki”, „Pierwiosnka”, „Lilii” i „Romantyczności” stworzyliśmy z Piotrem Madurą melodie. On przygotował aranżacje do tych utworów.

Jaka jest twoja rola w tym spektaklu?

Pierwsza jest taka, że śpiewam. Druga jest taka, że dostaliśmy od Dominiki, która była pomysłodawczynią tego projektu, wybrane przez nią utwory. Naszym zdaniem było, by wspólnie wymyślić melodie i aranżacje.

Jak się śpiewa Mickiewicza?

Początkowo trochę się obawiałam, bo mam ogromny szacunek dla tego autora. Tworzenie muzyki do tych tekstów, uczenie się ich i interpretacja otworzyła mnie zupełnie inaczej na teksty, które znałam ze szkoły. I myślę, że podobne odczucia będą mieli ci, którzy obejrzą nasz spektakl. Będą mogli spojrzeć na nie innymi oczami, poprzez nasze interpretacje.

Nie ukrywam, że technicznie trochę obawiałam się długości tych tekstów. Niektóre z utworów w spektaklu trwają 9 minut, a to bardzo niestandardowo długo. Teraz czuję się z tym fantastycznie.

Odnalazłaś się muzycznie w tych tekstach, znalazłaś ich melodię?

Melodia jest bardzo nasza, bo ma elementy folkowe, ludowe. To coś, co płynie w moich żyłach. Przekaz tych tekstów, folkowe brzmienia pozwoliły nam się wczuć w nie i stąd gra aktorska stała się o wiele łatwiejsza. Premiera dała nam tyle dobrych emocji, że bardzo chciałabym się podzielić tym, co stworzyliśmy.

Macie wolne terminy? Pytam, gdyby ktoś chciał was zaprosić.

Tak i zapraszamy do współpracy domy kultury. Chętnie wystąpimy w nich również na przykład dla szkół. Myślę, że wiele z osób, dla których te teksty są po prostu lekturami szkolnymi, mogłoby spojrzeć na nie w innym świetle, gdyby obejrzały nasz spektakl.

Więcej tu przedstawienia czy koncertu?

Myślę, że jesteśmy bliżej przedstawienia. Tak, jest dużo muzyki, ale też gry aktorskiej połączonej z grą świateł, kostiumami, rekwizytami…

Może za dużo nie zdradzajmy. Mam nadzieję, że ten spektakl będzie można obejrzeć na którejś scenie powiatu ropczycko – sędziszowskiego, dlatego nie kradnijmy widzom przyjemności z odkrywania tego projektu.

Też mam taką nadzieję, zwłaszcza, że wielu osobom, które chciały być na premierze, nie udało się dojechać do Dębicy. Wystąpiliśmy tylko raz i wiem, że nie brakuje osób, które chciałoby spektakl zobaczyć z ciekawości albo też z miłości do utworów Adama Mickiewicza.

Z Piotrem Madurą i Dominiką Migoń – Madurą znacie się już od dawna. Kim są twoi wspólnicy w tym spektaklu?

Dominika jest instruktorem teatralnym w DK „Śnieżka”. Współpracuję z nią tam od kilku lat. To ona wpadła na pomysł spektaklu. Byłam trochę zaskoczona jej propozycją, bo nie wiedziałam, czy odnajdę się w tej roli. Okazało się, że pokochałam to.  Dominika zajmuje się też scenografią i oświetleniem. W czasie premiery światłem zajmował się nieoceniony Krzysztof Czernia. Dominika jest też naszym managerem i producentem.  Ściśle współpracuje z nami mąż Dominiki, czyli Piotr Midura. Jest akompaniatorem w „Śnieżce” i współpracowaliśmy już przy wielu projektach.  Są też trzy bardzo ważne osoby za kulisami.

Czym się zajmują?

Magdalena Migoń – Pietreanu zajmuje się makijażem, Anna Pracało, która mieszka w Oleszycach, więc na odległość zajęła się naszymi kostiumami. Szyła je i malowała. Sesję zdjęciową zrobiła dla nas Patrycja Serafin.



Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowstaje lodowisko przy ul. Bulwarowej (zdjęcia)
Następny artykułByły wiceprezes PZPN: Polacy są skazani na parkowanie autobusu w polu karnym