A A+ A++

Ostatnio na Salonie24 pokazało się wiele notek na temat zamachu na wolność słowa oraz notek o wszechwładzy korporacji. Kiedy napisałem o tym kilka miesięcy temu, to moja notka została szybko strącona w niebyt.(1) Natomiast obecnie notki zawierające podobne tezy, długo wiszą na SG. Wszyscy widzą objawy, ale nie dostrzegają przyczyn. Mało tego nadal wiele z tych notek zawiera mity, które powszechnie funkcjonują w świadomości społecznej, ale są niestety tylko mitami. Te fałszywe przekonania, kształtują całkowicie otaczający nas świat, przedstawiając go często w sposób błędny. Bo czyż można z fałszywych przesłanek wyciągnąć prawdziwy wniosek?

Zwrócę się bezpośrednio do czytelnika:
Twoje przekonania określają, jak postrzegasz świat, jakie sytuacje Ci się przytrafiają, jakich ludzi spotykasz i jakie masz z nimi relacje. Co więcej, przekonania określają intencjonalny kierunek twoich myśli i działań. Zmiana przekonań niestety jest rzeczą bardzo trudną, ale tylko dzięki temu wysiłkowi możesz zmienić rzeczywistość wokół siebie i zmienić samego siebie. Dlatego podejmę kolejną próbę naprawy Twoich przekonań i postaram rozprawić się z mitem wolności panującej w UE i w USA.

Najpierw sprawa wolnego rynku, rzekomo funkcjonującego w Unii Europejskiej (UE). Podstawę działania UE stanowią traktaty – wielostronne umowy międzynarodowe. Po reformie prawa UE (i nieudanej próbie narzucenia Konstytucji UE), najważniejsze dwa traktaty to: Traktat o Unii Europejskiej (TUE) oraz Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). UE działa wyłącznie na podstawie i tylko w granicach prawa – tak przynajmniej zapisano w traktatach. Panuje powszechne przekonanie o funkcjonowaniu wolnego rynku w UE, który jest zagwarantowany prawem UE. Poza nielicznymi wyjątkami, nikt nie zadał sobie trudu, aby sprawdzić, czy w wyżej wymienionych dokumentach w ogóle jest mowa o wolnym rynku. A wystarczy w programie komputerowym za pomocą funkcji “szukaj” sprawdzić, czy w/w dokumentach występuje fraza “wolny rynek”. Proszę samodzielnie dokonać takich ustaleń. Prawda jest taka, że w fundamentalnych traktatach nie ma ani słowa o „wolnym rynku”, jest natomiast notorycznie używana fraza „wspólny rynek” i „rynek regulowany”. Słowa “regulowany” lub “wspólny” nie stanowią synonimu słowa “wolny”. Regulowany, dlatego że zwiera regulacje np. dotyczące krzywizny bananów lub uznające ślimaka za rybę (które to ustalenia urągają zdrowemu rozsądkowi i wiedzy naukowej). W przekazie społecznym wręcz indukuje się przekonanie o wolnym rynku, tymczasem w rzeczywistości jest to rynek regulowany – głownie przez centrale polityczną w Berlinie. Pomimo licznych przykładów wskazujących, że berlińskie regulacje ograniczają wolny rynek, nadal wielu Polaków wierzy w ten mit. Przykłady: zaoranie polskich stoczni(2), likwidacja polskiego rybołówstwa(3), rozwalenie a w zasadzie przejęcie polskiego przemysłu cukrowego(4) oraz przejęcie lub unicestwienie konkurencyjnych zakładów, funkcjonujących niegdyś w wielu różnych dziedzinach polskiej gospodarki np. produkcji leków.

O dziwo, Polacy nadal bezpodstawnie wierzą w mit wolnego rynku funkcjonującego w UE.

Kolejnym mitem, tym razem za wielkiej wody, jest mit o wolności słowa w USA, rzekomo gwarantowany obywatelom Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA. Znowu nieliczni, sięgnęli do konstytucji USA i choćby tylko za pomocą narzędzia wyszukiwania zapoznali się z faktami. Zadali sobie trud ustalenia, jak w rzeczywistości jest z tą wolnością słowa zapisaną w Konstytucji USA. Fraza „wolność słowa” pojawia się tylko w Pierwszej Poprawce do Konstytucji USA. Oto jej treść:

POPRAWKA I.
Kongres nie może stanowić ustaw wprowadzających religię albo zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, albo naruszających prawo do spokojnego odbywania zebrań i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd.

Literalnie widzimy, że podmiotem, którego dotyczą powyższe ograniczenia jest Kongres. To Kongres nie może ograniczać wolności słowa lub prasy. Nie ma formuły zapisanej expressis verbis gwarantującej obywatelom wolność słowa tak, jak jest to zapisane w Konstytucji RP w artykule 54.

Art. 54. Konstytucji RP [Wolność słowa]
1.  Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2.  Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej.

Proszę zwrócić uwagę na różną konstrukcję obu norm prawnych. W Konstytucji RP obywatelowi zapewnia się wolność słowa, zatem przyznaje mu konkretne prawo. Każdemu prawu zazwyczaj towarzyszy odpowiednie roszczenie skierowane przeciwko tym, którzy to prawo naruszają.(5) 
W Konstytucji USA zapisano wprost jedynie zakaz wydawania ustaw ograniczających prawo do wolności, z czego dopiero pośrednio – w drodze interpretacji prawniczej – można (lub nie można) wyprowadzić wniosek o istnieniu prawa obywateli do wolności słowa(6). Konstytucja USA zawiera bezpośrednio zakaz ograniczania wolności słowa przez Kongres, a nie prawo obywateli do wolności. A co z innymi podmiotami lub instytucjami np. Korporacjami? Czy ich także obejmuje ten zakaz a jeżeli tak, to w jakim zakresie?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSklepy z alkoholem mają się dobrze. Mimo pandemii
Następny artykułKSZO 1929 uległ Wieczystej. Dwa gole Radosława Majewskiego