A A+ A++

– Jest pan najgorszym prezydentem, jeśli chodzi o komunikację miejską – zwrócił się do rządzącego Bydgoszczą Rafała Bruskiego szef zakładowej organizacji związkowej w MZK Andrzej Arndt. – To wy nieformalnie rządzicie tą spółką, od was zależy, czy upadnie – zwrócił się do załogi miejskiej spółki prezydent.

Od piątku (24 czerwca) trwa bunt pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy. Awaryjnie uruchomione linie autobusowe – dzięki drugiemu przewoźnikowi, firmie Irex-Trans – nie są w stanie rozwiązać problemu. Sprawa stanęła na środowej (29 czerwca) sesji rady miasta. Rozpoczęła się w ugodowej atmosferze, ale później doszło do nieuchronnej burzy.

Arndt: Choćbyśmy mieli żebrać, nie ustąpimy

Jako pierwszy na mównicę wszedł przewodniczący zakładowej organizacji związkowej w MZK Andrzej Arndt. Na wstępie przeprosił mieszkańców za niedogodności, oczekując jednak tego samego od prezydenta Rafała Bruskiego. – Czy musiało dojść do tego protestu? Nie, ale kilkanaście spotkań od grudnia ubiegłego roku nie przyniosło efektu, a tuż przed buntem załogi nikt z władz miasta nie chciał się z nami spotkać – mówił. – W ludziach coś pękło. Przyszedłem do nich w nocy tuż przed buntem z niczym. Straszy pan nas prokuratorem. Nie musi pan szukać sprawców – to jesteśmy my – zwrócił się do Bruskiego. – Choćbyśmy mieli żebrać o pieniądze na utrzymanie rodziny, nie ustąpimy. Wyrównajcie nam koszty – zróbcie tylko to.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRoman Kotliński były duchowny, antyklerykał, przestępca
Następny artykuł5 zalet randkowania online – portal dla samotnych po 50