A A+ A++

Bydgoski ratusz szczuje mieszkańców na protestujących kierowców Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Sytuacja nie jest jednak tak czarno-biała, jak ją przedstawia.

Najpierw przybliżmy kilka faktów: w bydgoskim MZK przed “nielegalnym strajkiem” – taką retoryką posługuje się ratuszowy wydział propagandy – brakowało ponad 30 kierowców, na biurku szefostwa leży kilkanaście kolejnych wypowiedzeń, część pracowników na umowach czasowych nie zamierza ich przedłużać, możliwości brania nadgodzin się wyczerpują, a przed nami sezon urlopowy. Przed “nielegalnym strajkiem” wiadomo było, że budżet MZK się nie spina – pod koniec ubiegłego roku, jeszcze przed reperkusjami wojny w Ukrainie, miejska spółka przedstawiła, że potrzebuje 152 mln zł, by obsłużyć swoje wozokilometry, magistrat postanowił dać 10 mln zł mniej. W efekcie, według szacunków, w październiku spółce zabraknie pieniędzy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOd piątku rusza nabór wniosków do wyprawki szkolnej „Dobry start”
Następny artykułUniwersytecki Szpital Kliniczny poszukuje pielęgniarek i pielęgniarzy. Pensja od 6 do ponad 9,5 tys. zł brutto