A A+ A++

Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę wielu Rosjan zdecydowało się emigrować. Kreml jest zaniepokojony zwłaszcza ucieczką „mózgów”, a równocześnie aktywizuje rosyjską diasporę w Europie do wojny propagandowej.

Skutkiem rosyjskiej agresji na Ukrainę, putinowskiego zamordyzmu i sankcji obniżających poziom życia jest rosnąca emigracja z Rosji. Skalę tej emigracji na razie trudno ocenić. Rosjanie uciekają przed prześladowaniami politycznymi, ale i przed kryzysem, biedą i perspektywą putinowskiej Rosji coraz bardziej przypominającej ZSRR. Przed biedą i kryzysem uciekali też Rosjanie w latach 90. Tyle, że tamta, stara emigracja okrzepła już na zachodzie Europy. W rosyjskojęzycznych diasporach w Niemczech, Grecji, czy Izraelu Putin jest często bardziej popularny niż w samej Rosji.

Ta emigracja jest dla Kremla użyteczna. Np. kiedy na 9 maja w wielu europejskich stolicach i miastach odbyły się manifestacje z rosyjskimi flagami i ledwo (lub wcale) nie kamuflowanym poparciem miejscowych Rosjan dla wojny przeciw Ukrainie. Rosyjska propaganda od lat kształtuje światopogląd rosyjskich emigrantów mieszkających na Zachodzie. Zupełnie inaczej jest z nową, młodą emigracją ostatnich lat i miesięcy. Z tą Kreml stara się walczyć i zamykać stopniowo młodym ludziom drogę wyjazdu z Rosji.

Uciec, ale dokąd?

Po 24 lutym wielu Rosjan wyciągnęło z szafki paszport. Już w pierwszych dniach i tygodniach wielu Rosjan postanowiło wydostać się z Rosji. Choćby po to, żeby przeczekać pierwszy okres wojny i zobaczyć, co się będzie działo. Wpływ na decyzje miały krążące plotki, że dojdzie do wojny totalnej z NATO, że Rosja będzie zamknięta, no i całkiem podstawne prognozy, że nadejdą sankcje utrudniające podróżowanie, co też się stało. Z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów, rosyjskie samoloty przestały latać do UE, czy USA. Rosja wprowadziła sankcje odwetowe dla zachodnich przewoźników. Dodatkowo sankcje finansowe zabroniły zagranicznym ubezpieczycielom, funduszom leasingowym itd., operacji finansowych i obsługi rosyjskich podmiotów. Oparte w większości na flotach samolotów boeinga i airbusa rosyjskie linie po prostu nie mogą latać za granicę. Rosyjskie lotniska prawie zamarły. Prawie, bo wykonywane są połączenia wewnętrzne. Jedyne duże linie, które latają do Rosji, to turecki Turkish, linie serbskie i kilka azjatyckich. Istambuł stał się dla Rosjan obecnie głównym portem przesiadkowym i oknem na świat.

Bieg z przeszkodami. Emigrujący z Rosji opozycjoniści skarżą się na prześladowania za granicą

Już w pierwszych dniach wojny pojawiły się dodatkowe utrudnienia. Służby graniczne zaczęły wnikliwie sprawdzać, czy wyjeżdżający Rosjanie naprawdę jadą na wycieczkę, a nie np. zamierzają wyemigrować. Służby sprawdzały w telefonach kontakty i korespondencję w komunikatorach. W Rosji szybko pojawiły się plotki, że będą wprowadzone wizy wyjazdowe. Tak było w ZSRR i w Rosji jeszcze do 1993r. Żeby wyjechać za granicę władze musiały udzielić zgody. Tydzień temu Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych zapewniał, że nie będzie wiz wyjazdowych. Niedawno na moskiewskich lotniskach zawisły billboardy sponsorowane przez jedną z firm branży IT z błagalnym apelem do informatyków: zostańcie w kraju! Władze wprowadziły dla branży IT zwolnienie z wojska, bo ucieczka „mózgów” staje się coraz większym problemem.

Ucieczka „mózgów”

A „mózgi” i niepokorni i tak wyjeżdżają. Według różnych ocen z Rosji wyjechało od 150 tys. do nawet pół miliona ludzi od końca lutego. Tylko do Gruzji – jednego z popularniejszych kierunków, wyjechało w pierwszym tygodniu wojny 25 tys. Rosjan. 15 tys. wyjechało do Izraela, a 30-35 tys. do Armenii. Rosjanie wyjeżdżali do Litwy, Łotwy i Estonii, Finlandii, Niemiec, Holandii i Hiszpanii, czy Grecji i na Cypr. Wyjazd i emigracja do państw wymagających od Rosjan wiz jest coraz trudniejsza. Wiele państw unijnych ograniczyło personel konsularny, albo było do tego zmuszonych przez Moskwę. Rosyjskie władze zamierzają kontrolować tzw. centra wizowe, co w praktyce oznacza, że mieszkańcy dalej położonych od stolicy miast będą mieli ogromne trudności z uzyskaniem wiz europejskich.

„Reżim Putina sam zabił się tą wojną”. Rosyjski ekonomista o gospodarce Rosji i przyszłości kraju

Osobną, stosunkowo niewielką grupę stanowią Rosjanie pomieszkujący okresowo w Tajlandii, Indonezji, czy na Filipinach. Póki co jest to emigracja bardzo młoda i trudna do zdefiniowania. Znaczna część młodych Rosjan pracujących w wolnych zawodach, czy branży IT wyjechało do sąsiednich krajów nie bez powodu: jest tam taniej, da się porozumieć po rosyjsku i można stosunkowo łatwo wrócić. Wielu z nich wyjechało na pewien czas, by przeczekać wojnę i zobaczyć co się będzie działo w Rosji. O ile informatycy czy wysoko wyspecjalizowani pracownicy mogą znaleźć pracę w trybie online gdziekolwiek, to jednak spora część emigrantów nie znajdzie łatwo pracy. Nowa fala emigracji budzi irytację władz. Dlatego możliwe, że podejmą się systemowych działań, by ją ograniczyć.

Mała Rosja w Europie

Co innego „stara” emigracja. W Europie najwięcej Rosjan mieszka w Niemczech. Choć określenie „Rosjanie” nie jest precyzyjne – w statystykach odnotowywani są tzw. „rosyjskojęzyczni”, gdyż tak niemieckie władze ujmowały emigrantów z byłego ZSRR na przełomie lat 80 i 90. Zależnie od przyjętej metodologii mówi się o 1,5 do 3 mln. „rosyjskojęzycznych” – większość już z niemieckim obywatelstwem. Jednak statystyki nie obejmują tzw. rosyjskich i kazachskich Niemców – repatriantów ściąganych z ZSRR, a więc formalnie ludzi o niemieckim pochodzeniu, ale najczęściej wciąż trwałej, postradzieckiej mentalności. Zwłaszcza, że starsze pokolenia migrantów tkwią cały czas w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, czyli chłoną płynącą z Moskwy propagandę telewizyjną i internetową.

Rosja będzie dostosowywać działalność swoich szpiegów do nowej sytuacji

Efekt? Marsze z radzieckimi i rosyjskimi flagami w niemieckich miastach. Odbyły się zresztą nie tylko w Berlinie, Dreźnie, Kolonii, ale też w Kopenhadze, czy Wiedniu. Jednak to niemiecka diaspora rosyjska budzi coraz większy niepokój zachodnich służb. Jest liczna, częściowo dobrze zasymilowana, a wielu mówiących po rosyjsku Niemców pracuje w administracji, policji, czy w niemieckiej armii. To licząca się politycznie grupa społeczna. Do tej pory nie ustalono, kto przeprowadził atak na polski konsulat w Hamburgu 22 maja (był oblany farbami w barwach rosyjskiej flagi), ale właśnie w Niemczech, gdzie mieszka tak wielu rodaków, rosyjskie służby mają ułatwione działania przy organizowaniu tego typu prowokacji. W miarę przedłużania się wojny przeciw Ukrainie Rosja będzie częściej podejmowała próby wywierania presji na zachodnie społeczeństwa. Za pomocą aktywizacji swojej diaspory, która demonstrując poparcie dla polityki Rosji będzie starała się dezorientować europejską opinię publiczną. Tylko, że najbardziej zdezorientowani są sami Rosjanie. Ci, którzy siedzą od lat w bezpiecznych Niemczech i popierają wojnę nie zrozumieją, czemu ich rodacy z Rosji wyjeżdżają masowo, skoro w państwie Putina jest tak dobrze.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRosyjska wersja “sprawiedliwości”. Taki sąd czeka żołnierzy z batalionu Azow
Następny artykułPlan sparingów JKH GKS Jastrzębie