Do dwóch groźnych zdarzeń drogowych doszło w piątek 22 grudnia. W obu przypadkach powodem było oblodzenie jezdni.
W piątkowy poranek, ok. godz. 8 zawyły syreny w Siedliskach-Bogusz. Strażacy ochotnicy z tej jednostki zadysponowani zostali do wypadku w swojej miejscowości. Na oblodzonej drodze 35-letnia kierująca nissanem micra straciła panowanie nad pojazdem, zjechała z drogi i uderzyła w drzewo. Wraz z nią podróżowało pięcioletnie dziecko. I choć ani kierująca, ani mały pasażer nie mieli widocznych obrażeń ciała, to zawsze w takich sytuacjach podejmowana jest decyzja o przewiezieniu do szpitala.
Oprócz strażaków z Siedlisk-Bogusz na miejsce dojechali również strażacy zawodowi z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej z Dębicy, dwie karetki pogotowia oraz dwa radiowozy.
Jeszcze gorzej wyglądało zdarzenie z Woli Wielkiej, do którego doszło ok. 17:40. Drogą serwisową wzdłuż autostrady a4 jechała toyota corolla verso. Kierująca tym pojazdem mieszkanka Borowej straciła panowanie, uderzyła w bariery energochłonne, które przerwała, a następnie dachowała poza jezdnią.
– Przyczyną zdarzenia była gołoledź. Kierująca toyotą została przez policjantów pouczona – mówi podkom. Jacek Bator, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.
Do tej kolizji zadysponowani zostali ochotnicy z OSP w Czarnej i Borowej, a także strażacy zawodowi z JRG 1 KP PSP w Dębicy, zespół ratownictwa medycznego i policja.
Autor: Grzegorz Król
/ Debica24.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS