A A+ A++

Wrocławskie zoo jest pierwszym ogrodem zoologicznym na świecie, który uwiecznił przyjście na świat tego rzadkiego gatunku. Dlatego wszyscy pracownicy trzymają kciuki, żeby malutki kanczyl filipiński okazał się samcem – w Europie żyje jedynie 12 osobników tego gatunku, z czego 11 to samice. Jedynym samcem jest Johnny English, żyjący we Wrocławiu.

Kanczyl filipiński to gatunek zagrożony wyginięciem, jest endemitem, czyli zamieszkuje tylko określony obszar (wyspy Balabac, Bugsuc i Ramos na Filipinach). Należy do jednego z dziesięciu gatunków kanczyli, nazywanych myszojeleniami i do jednego z najbardziej zagrożonych w tej grupie.

Wyjątkowe narodziny

Europejskie ogrody zoologiczne postanowiły walczyć o przetrwanie zagrożonego gatunku. Pierwsze kroki w tym kierunku zrobiło w 2009 r. wrocławskie zoo. Przez lata udało się uzyskać wiele cennych informacji dotyczących biologii i zachowania tych zwierząt, które pozwalają lepiej je chronić w hodowlach oraz w naturze. Jednak nigdy dotąd nie udało się nagrać narodzin.

Fot. Zoo Wrocław

– Kanczyle prowadzą bardzo skryty tryb życia i jedyny raz udało się je sfilmować w naturze w 2016 r. Stąd tak niewiele o nich wiadomo. U nas w zoo również trudno je obserwować. Chowają się przed ludźmi w gąszczu traw lub zakamarkach pagody. Dlatego zainstalowaliśmy kamery, które podglądają zwierzęta w dzień i w nocy – tłumaczy Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.

10 listopada o godzinie 2.24 kamera monitoringu zarejestrowała nocny poród kanczyla filipińskiego nazywanego również „czworonożnym drakulą” ze względu na niewielkie, „wampirze” kły występujące u samców.

– Film wywołał prawdziwą sensację, bo nikt wcześniej nie widział jak przebiegają narodziny – czy matka chowa się na czas porodu czy rodzi na stojąco czy na leżąco, ile trwa poród, jak szybko kanczylek wstaje, kiedy zaczyna poszukiwać pokarmu u matki. Dzięki nagraniu na większość pytań znamy odpowiedź. Oczywiście trzeba je potwierdzić, przy kolejnych porodach, ale zrobiliśmy krok milowy dla przetrwania tego gatunku – dodaje Ratajszczak.

Plantacja zamiast zwierząt

Na Filipinach myszojeleni jest coraz mniej. Ludzie zabierają im terytoria na rzecz plantacji palmy olejowej. Problemem w walce o przetrwanie gatunku jest nie tylko niewielka liczebność, ale także istnienie tylko jednego samca – wspomnianego już Johnny’ego Englisha.

Kanczyle filipińskie zagrożone są wyginięciem /fot: mat. prasowe

Fot. Zoo Wrocław

– Kanczyle, kiedy poczują się dobrze, dość łatwo się mnożą i dość szybko dojrzewają płciowo. Niestety są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne, jak bakterie, grzyby czy pogodę, z którymi mamy do czynienia w Europie. Musimy bardzo o nie dbać i utrzymywać w określonych warunkach. Dlatego samice z Chester i Rotterdamu będą musiały poczekać, aż urodzi się u nas samiec i dorośnie. Wtedy pojedzie do jednej z tych grup. Wcześniej nie możemy ryzykować transportu samca czy samic w celach prokreacyjnych, bo to zbyt cenne zwierzęta. Mamy więc ogromną nadzieję, że nowo urodzony maluch okaże się właśnie samcem – dodaje Ratajszczak.

Płeć małego myszojelenia z Wrocławia poznamy dopiero za jakiś czas. 

Mat. prasowe Zoo Wrocław

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Oświęcim: Oświęcim. Raport zakażeń koronawirusem
Następny artykułCaritas zainaugurował akcję Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom