Dla jednych z gracją przechadzające się ptaszki, upiększające okolice, dla innych wręcz latające szczury, roznoszące zarazki i brud. Gołębie – odwieczny problem mieszkańców Trójmiasta. O nierównej walce z tymi ptakami, a raczej wspierającymi je sąsiadami, opowiada nasza czytelniczka, pani Agata. Oto jej list.
Jestem mieszkanką bloku przy ul. Śląskiej w Gdyni. Zarówno mnie, jak i innym sąsiadom doskwiera fakt dokarmiania gołębi i innych ptaków przez niektórych sąsiadów. Dokarmiane gołębie niszczą elewację budynku, na którą wspólnota mieszkaniowa wzięła wysoki kredyt. Okoliczne drogi, trawniki, plac zabaw są zanieczyszczane odchodami ptaków. Pokarm dla ptaków jest wysypywany pod drzewem, gdzie zlatujące się ptaki niszczą również zieleń.
Czytaj także: Agresywne ptaki. Problem nie do rozwiązania?
Latające gołębie siadają na balkonach i parapetach mieszkań, przez co powodują zanieczyszczanie części naszych mieszkań. Ptaki niszczą również wyposażenie balkonów i kwietników, a także roznoszą różne pasożyty i insekty.
Prośby nie pomagają
Od ponad dwóch miesięcy co parę dni wywieszam, za pozwoleniem Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej, prośby o niedokarmianie ptaków z informacją, że nie tylko niszczą one nasze wspólne mienie (budynek), ale są również zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia. Informuję również, że takie dokarmianie bardziej szkodzi ptakom, niż pomaga, gdyż zatracają one naturalny instynkt samodzielnego poszukiwania pokarmu.
Niestety kartki z ww. prośbami są zrywane, a ostatnio rzucane pod drzwi mojego mieszkania i do skrzynki pocztowej (zdjęcia w załączeniu). Odczytuję to jako próbę nękania mojej osoby.
Rozmowy z osobami dokarmiającymi gołębie nie przynoszą żadnego skutku, a osoby te naruszają ogólnie przyjęte normy społeczne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS