A A+ A++

Transport lotniczy powoli się odmraża, ale barierą wciąż pozostaje niepewność i zmienność sytuacji, na przykład dotycząca obowiązku odbywania kwarantanny po powrocie. Przewoźnicy liczą, że mimo tych trudności sezon urlopowy się wydłuży, co pozwoli odrobić część strat.

– Najbliższe dwa tygodnie to szczyt przewozów. Sierpień był zawsze najbardziej popularnym miesiącem podróży wakacyjnych, szczególnie za granicę. To rzeczywiście widać, natomiast nadal jest to niewiele więcej niż 40 procent tego, co zwykle – mówi agencji Newseria Biznes członek zarządu ds. handlowych linii lotniczej Enter Air Andrzej Kobielski.

Jak wynika z czerwcowego badania „Future of Travel” przeprowadzonego na zlecenie Europ Assistance, w tym roku, mimo pandemii, plany urlopowe ma 81 procent Polaków. Większość z nich deklarowała, że wybierze wypoczynek w kraju (79 procent), a jedna trzecia za granicą, przy czym 17 procent chciało spędzić urlop w jednym z krajów Unii Europejskiej, a 7 procent w krajach poza nią. Zdecydowana większość (66 procent) na urlop wybierała się samochodem, samolot zamierzał wybrać tylko co piąty (21 procent).

Badanie pokazuje też, że mimo dużej chęci podróżowania wśród Polaków utrzymuje się duża niepewność i wielu nie wie jeszcze, czy będzie rezerwować wakacje w nadchodzących miesiącach. Jesienią wypoczynek zarezerwowało 26 procent badanych, zimą wyjechać planuje natomiast 19 procent.

– Mamy nadzieję, że sezon się wydłuży, bo przez okres lockdownu nie mogliśmy w ogóle podróżować, przewozy w zasadzie nie istniały. Natomiast teraz widać tendencję, że ludzie rezerwują swoje wakacje również na październik, i to taki późny październik, co wcześniej nie miało miejsca – mówi Andrzej Kobielski.

ZOBACZ TAKŻE: IATA: Linie lotnicze stracą 84 miliardy dolarów

Jak wskazuje, w bieżącym sezonie letnim popyt na przewozy lotnicze jest przyzwoity, ale to wciąż raptem mniej niż polowa tego potencjału, który był oferowany rok wcześniej, jeszcze przed wybuchem pandemii covidu-19. W czołówce najpopularniejszych zagranicznych kierunków wakacyjnych niezmiennie od lat utrzymują się Grecja, Bułgaria, Chorwacja i Turcja. Nie inaczej jest w tym roku.

– Ponieważ po zniesieniu lockdownu podróże lotnicze były możliwe tylko w ramach Unii Europejskiej, obecnie wygrywa i prym wiedzie Grecja, na drugim miejscu jest Hiszpania. Natomiast od kilku dni wiemy, że możemy latać do Turcji i Egiptu i w tej chwili widać, że Turcja bardzo ładnie przyspiesza. Ten kierunek zaczyna doganiać Grecję – mówi Andrzej Kobielski.

Przewoźnicy obserwują jednak duże wahania tego popytu, powodowane głównie niespójnością komunikatów, jakie docierają do turystów. – Dobrym przykładem była niedawna wypowiedź jednego z rzeczników ministerstw, który wskazał, że być może pasażerowie powracający z zagranicy będą poddawani kwarantannie. To w naturalny sposób ograniczyło popyt praktycznie w ciągu 24 godzin – mówi Andrzej Kobielski.

Barierą wciąż pozostaje niepewność i zmienność. Pasażerowie nie wiedzą, jak będzie wyglądać sytuacja za tydzień bądź dwa, kiedy będą wracać z urlopów, czy rządy innych państw nie zamkną granic dla turystów z Polski albo czy będą musieli przejść kwarantannę. – To znacznie ogranicza możliwości długoterminowego planowania podróży przez potencjalnych pasażerów – mówi Andrzej Kobielski.

Od 14 sierpnia obowiązek 10-dniowej kwarantanny dla przyjezdnych z Polski wprowadziła już Norwegia. W tym samym czasie Polska trafiła też na cypryjską listę krajów zagrożonych koronawirusem w kategorii B, co oznacza, że Polacy wylatujący na Cypr będą wpuszczani do tego kraju tylko z negatywnym wynikiem testu na covid-19.

Miesiące lockdownu, a następnie odmrażanie latania ograniczone przez tę niepewność powodują duże turbulencje w branży lotniczej na całym świecie. Według danych Eurocontrol transport lotniczy w Europie zmniejszył się średnio o 90 procent. Ograniczenia w transporcie międzynarodowym i regionalnym ograniczyły liczbę operacji pasażerskich, więc i przychody linii lotniczych gwałtownie spadły.

– Dzięki specyfice ruchu, który obsługujemy, jesteśmy w czołówce przewozów lotniczych, bo realizujemy prawie 40 procent naszego pierwotnie założonego planu. Oczywiście wciąż brakuje 60 procent, ale na tle przewoźników to jest absolutnie doskonały wynik – mówi Andrzej Kobielski.

Jak ocenia, w tej chwili ruch lotniczy w Polsce powoli się odtwarza, podobnie jak w Europie, a najszybciej do normalności wracają zwłaszcza Francja czy Wielka Brytania.

– Odbudowa rynku lotniczego do poziomów sprzed pandemii będzie trwać dwa-trzy, a nawet cztery lata. Szacunki IATA wskazują, że nastąpi to dopiero około 2024 roku. Samolot stał się nieprzydatny dla podróży biznesowych. Ruch biznesowy w Europie na pewno dostanie przez to mocno po kościach, bo przez te cztery miesiące firmy nauczyły się funkcjonować bez konieczności spotykania się na sesje czy biznesowe mityngi – mówi Andrzej Kobielski. – Inaczej sytuacja wygląda w przypadku ruchu turystycznego. Morza, piasku i słońca nie da się przynieść przez internet do domu, więc te podróże zawsze będą miały trochę inną strukturę popytu. To zresztą widać po naszych wynikach – obsługujemy głównie rynek wakacyjny i samoloty Enter Ai … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnowu padają ptaki na stawach w Oleśnicy! Zaszkodził im oprysk zrobiony przez miasto?
Następny artykułZawadka: Mamy dużo pomysłów na park Leśny