Mimo iż to obecnie Max Verstappen prowadzi w klasyfikacji generalnej kierowców, to jednak w roli faworyta do mistrzowskiego tytułu na sześć wyścigów przed końcem sezonu stawia się Lewisa Hamiltona z Mercedesa. Dlaczego akurat niego? Powód jest dość oczywisty – w ostatnich wyścigach to Niemcy posiadali lepszy pakiet niż ekipa spod znaku byka.
Najlepszym tego przykładem był niedawno zakończony weekend w Turcji, który rozgrywał się pod dyktando Mercedesa. W sobotę Lewis Hamilton bez problemów wygrał czasówkę, a w niedzielę karę przesunięcia na starcie Brytyjczyka w stu procentach wykorzystał Valtteri Bottas, który odniósł 10. wiktorię w swojej karierze, dokładając do tego punkt za najszybsze okrążenie.
Z kolei w zupełnie innym położeniu znajdował się Red Bull. Piątkowe tempo samochodów RB16B plasowało ich nie tylko za Mercedesem, ale też za Ferrari. W sobotę austriackie bolidy spisywały się już zdecydowanie lepiej, a była to zasługa Adriana Neweya, który powrócił do padoku F1 po kilkutygodniowej absencji.
Brytyjczyk przez dłuższy czas był na przymusowym urlopie z powodu poważnego wypadku rowerowego. Jego nieobecność zbiegła się w czasie, kiedy to Mercedes zaczął nagle dysponować lepszym pakietem niż Red Bull. Newey powrócił dopiero na weekend w Turcji, gdzie niemal od razu miał dostrzec pewne niedostatki w ustawieniach maszyny RB16B. Potwierdził to Helmut Marko:
“Nie jest jeszcze w stu procentach sprawny, aczkolwiek jest gotowy do wykonywania swojej pracy. Niemal natychmiast dostrzegł trudności, jakie mieliśmy tutaj w Turcji pod względem konfiguracji samochodu”, mówił Austriak dla Sky Germany.
“W najbliższym tygodniu w fabryce w Milton Keynes odbędzie się spotkanie Adriana i Verstappena, dzięki któremu mamy nadzieję powrócimy na samy szczyt, jeśli chodzi o osiągi bolidu.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS