A A+ A++

Wojna rosyjsko-ukraińska potwier­dziła rolę artylerii jako „boga wojny”. O ile na Berlin spada cały czas w większości zasłużona krytyka, o tyle niemieckiemu ministerstwu obrony jedno należy oddać: 14 lutego 2022 roku, a więc jeszcze przed pełnoskalową napaścią Moskali na sąsiada, przedstawiło ambitny plan reorganizacji i rozbudowy artylerii Bundeswehry. Wiele zamierzeń musiało ulec rewizji, czy to z powodu możliwości przemysłu, zmian w koncepcji organizacji wojsk lądowych, czy też preferencji decydentów politycznych. Ale koncepcja reor­ga­ni­zacji artylerii najwyraźniej jest już po etapie krystalizacji i nabiera konkretnych kształtów.

Portal hartpunkt.de dokonał podsu­mo­wania informacji ujawnionych w ramach przesłuchań parla­men­tar­nych w marcu tego roku, a także podczas Future Artillery Conference 2024, która odbyła się w dniach 21–23 maja w Paryżu. Ogólnie do roku 2035 stany osobowe niemieckiej artylerii mają się podwoić i osiągnąć liczbę około 6 tysięcy żołnierzy. Co istotne, w obecnych planach uwzględnione są jednostki holenderskich wojsk lądo­wych pod­po­rząd­ko­wane niemieckim dywizjom.

Na początek przypomnijmy jednak stan obecny i wcześniejsze plany reorganizacji artylerii Heer. Po latach redukcji i obcinania budżetu znalazła się ona w sytuacji co najmniej trudnej. Na początku 2022 roku składała się z zaledwie czterech batalionów, z których trzy miały status jednostek szkoleniowych. 325. szkolny batalion artylerii pod­po­rząd­ko­wany jest 1. Dywizji Pancernej, zaś 131. i 345. batalion – 10. Dywizji Pancernej. Jedyna liniowa jednostka, 295. batalion artylerii, wchodzi w skład brygady niemiecko-francuskiej. Dy­wiz­ja Szybka (Division Schnelle Kräfte), złożona z jednostek aero­mobil­nych, pozbawiona jest pod­od­działów artylerii.

PzH 2000.
(US Army / Markus Rauchen­berger)

Te cztery bataliony to formacje mieszane wyposażone w łącznie 121 haubic samo­bieżnych kalibru 155 milimetrów PzH 2000 i 41 samo­bieżnych wyrzutni pocisków rakie­towych M270 MLRS, lokalnie nazywanych MARS. Od tamtej pory wiele się nie zmieniło. Ubyło pięć wyrzutni MARS przekazanych Ukrainie, natomiast liczbę PzH 2000 pozostających w linii udało się utrzy­mać na niezmienio­nym poziomie.

Plan resortu obrony z 14 lutego 2022 roku zakładał reorganizację artylerii w trzy pułki i jeden batalion. Każda z trzech dywizji otrzymałaby po jednym pułku, zaś samodzielny batalion miał być jednostką korpuśną. Jeżeli pod­od­działy artylerii w ramach dywizji mają być przydzielane brygadom, pułk powinien liczyć co najmniej trzy bataliony. Ówczesne plany obej­mo­wały jeszcze organi­zację w ramach struk­tury wojsk lądowych Heer 4.0 dwóch dywizji ciężkich i jednej lekkiej z elemen­tami aero­mobil­nymi. Dwa lata później wiadomo już, że powstanie jedna dywizja ciężka, jedna średnia, a dywizja lekka najwyraź­niej nie otrzyma batalionów artylerii.

Niemiecka wyrzutnia MARS.
(Sonaz, Creative Commons Attri­bution-Share Alike 3.0 Unpor­ted)

Jak wynika z danych przedstawionych na Future Artillery Conference, zrezygnowano także ze szczebla pułku. Niemiecka artyleria ma zostać zorganizowana w dziesięć batalio­nów: jeden korpuśny, dwa dywizyjne, cztery dla brygad ciężkich i trzy dla brygad średnich. Ogółem mają one mieć 289 systemów lufowych na podwoziach gąsienicowych i koło­wych oraz 76 systemów rakietowych, także w wersjach gąsienicowej i kołowej. Zdaniem Waldemara Geigera w hartpunkt.de priorytet otrzyma batalion dla Brigade Litauen, która ma stacjonować na Litwie i będzie testować nowe rozwiązania orga­nizacyjne.

Struktury i sprzęt

Zacznijmy jednak od najwyższego szczebla. Korpuśny batalion artylerii ma być wyposażony wyłącznie w systemy rakietowe w liczbie trzydziestu sześciu. W skład jednostki wejdą trzy baterie po dwanaście wyrzutni, przy czym trzecia bateria będzie nieak­tywna w trakcie pokoju. Zadania stawiane przed artylerią korpuśną to zwalczanie celów na zapleczu wroga na dystansie do 300 kilometrów. Łatwo więc się domyślić, że batalion otrzyma taktyczne pociski balistyczne „Europejski ATACMS”, którego koncepcję Francja, Niemcy i Włochy przedstawiły w roku 2019. Nie ma więc zmian w stosunku do planów z roku 2022, chociaż do „Europejskiego ATACMS‑a” droga jeszcze daleka.

Dywizyjne bataliony artylerii mają być jednostkami mieszanymi, prze­zna­czo­nymi do zwalczania celów na dystansach do 150 kilometrów. W ich skład mają wejść bateria artylerii rakietowej z szes­nastoma wyrzut­niami MARS II, dwie baterie lufowe z dziewięcioma PzH 2000 każda i czwarta mieszana bateria nieak­tywna. W skład tej ostatniej mają wejść trzy plutony ogniowe po trzy haubice i pluton rakietowy z czterema wyrzutniami.

Zawraca uwagę, że nigdzie z nazwy nie jest wymieniany izraelski system PULS. Niemcy zakupiły wspólnie z Holandią pięć wyrzutni tego typu, żeby zastąpić MARS‑y przekazane Ukrainie. Aktualnie niemieckich MLRS‑ów wystarczy tylko dla batalionu artylerii korpuśnej albo obu batalionów dywizyjnych. Wzmianki o kołowych systemach artylerii rakietowej jasno sugerują, że Berlin zamierza kupić nowe systemy. Czy jednak będzie to PULS?

Mimo kolejnych sukcesów ekspor­to­wych wokół izraelskiego systemu kłębią się afery i skandale. Do tego konkurencja nie śpi. Lockheed Martin i Rheinmetall połączyły siły, aby stworzyć zeuropeizowaną, a w zasadzie zgermanizowaną wersję HIMARS‑a, nazwaną GMARS. Takie rozwiązanie ma niewątpliwą zaletę w postaci unifikacji z posiadanymi już MLRS/MARS.

Wreszcie artyleria dla brygad. Niezależnie od tego, czy przeznaczone dla związków średnich czy ciężkich, bataliony mają mieć taki sam skład: trzy baterie po dziewięć dział. Podobnie jak w związkach wyższego szczebla ostatnia bateria ma być aktywowana dopiero w razie konfliktu. Różnica ma sprowadzać się do typu stosowanych pojazdów. Bataliony dla brygad ciężkich mają korzystać z PzH 2000, natomiast te dla brygad średnich otrzymają kołowe RCH 155 na podwoziu Boxera.

Nadal jednak nie ma kontraktu na kołowe haubice. Pierwotnie miał zostać podpisany w pierwszej połowie roku, ale jak już pisaliśmy, Bundestag raczej wyda wszystkie zgody raczej dopiero pod koniec roku i może zredukować zamówienie o połowę. Bundeswehra pierwotnie chciała 168 haubic kołowych. Redukcja do 84 wozów pozwoli wyposażyć trzy bataliony, zabraknie jednak pojazdów rezerwowych i szkoleniowych.

Różnica między batalionami gąsie­ni­co­wymi i kołowymi najbardziej widoczna jest w stanach osobowych. Według etatów pokojowych w tych pierwszych ma służyć około 550 ludzi, w tych drugich – około 340. Skąd taka różnica przy takiej samej liczbie dział? RCH 155 ma być wysoce zautomatyzowana, co ma pozwolić ograniczyć obsługę do zaledwie dwóch żołnierzy. Tymcza­sem załoga PzH 2000 liczy pięć osób. Dodajmy jeszcze, że w myśl etatów pokojowych batalion artylerii korpuśnej ma liczyć 420 ludzi, zaś bataliony artylerii dywizyjnej – po około 700.

Holendrzy

W niemieckich planach uwzględniane są dwa bataliony holenderskiej artylerii wchodzące w skład 43. Brygady Miesza­nej (zmecha­ni­zo­wa­nej), podporządkowanej niemieckiej 1. Dywizji Pancernej, i 13. Brygady Lekkiej, wchodzącej w skład niemieckiej 10. Dywizji Pancernej. Holendrzy zdali sobie sprawę z konieczności reanimacji swojej arty­lerii już w roku 2019, jednak mimo prowadzonej wspólnie z Niemcami modernizacji PzH 2000 zdecydowali się na szereg osobnych rozwiązań technicz­nych i organiza­cyj­nych. Pozwala to zachować niezależność mimo postępującej integracji, ale jednocześnie stwarza ryzyko proble­mów logistycznych i organizacyjnych.

Holenderski brygadowy batalion artylerii to jednostka mieszana. W jej skład mają wejść dwie baterie artylerii lufowej, każda z ośmioma PzH 2000NL, i jedna bateria artylerii rakietowej z ośmioma wyrzutniami PULS. Niemieckie ministerstwo uwzględnia w swoich planach trzy bataliony artylerii holenderskich wojsk lądowych. Gdzie się podziewa ten trzeci (albo trzynasty, gdy liczyć razem z jednostkami Bundeswehry)? Wszystko jest kwestią tego, jak ostatecznie zostanie zorganizowana niderlandzka artyleria. Alternatywny plan zakład zgrupowanie artylerii rakietowej w osobnym batalionie. Zgodnie z obecnymi założeniami, holenderskie siły zbrojne będą dysponować łącznie 46 haubicami samobieżnymi i 20 wyrzutniami PULS.

Holenderska PzH 2000 podczas ćwiczeń „Cold Response 2016”.
(Ministerie van Defensie)

Problemy w realizacji

Największym problemem grożącym realizacji zamierzeń nie są niedostateczne moce produkcyjne przemysłu zbrojeniowego, lecz brak ludzi. Struktury wojsk lądowych Heer 4.0 przewiduje znaczną roz­bu­dowę jednostek wsparcia. Oprócz artylerii chodzi między innymi o jednostki przeciw­lotnicze, inżynie­ryjne, logistyczne i działające w cyber­prze­strzeni. Jak dowiedział się Spiegel, ażeby zrealizować te zamiary i wywiązać się ze zobowiązań sojuszniczych, Bundeswehra musi osiągnąć liczebność 272 tysięcy żołnierzy, co oznacza konieczność powiększenia stanów o 75 tysięcy osób.

Liczby te dotyczą stanu pokoju. W razie „W”, w Niemczech określanego jako V-Fall (Verteidigungsfall, w luź­nym tłuma­czeniu: na wypadek obrony), wojsko musiałoby w ekspresowym tempie zwiększyć swoją liczebność do z grubsza 465 tysięcy.

Niemiecki żołnierz z karabinkiem G36.
(US Army / Staff Sgt. Thomas Duval)

Tutaj zaczynają się schody. Minister obrony Boris Pistorius jest za przywróceniem powszechnej służby wojskowej według modelu skan­dy­naw­skiego, obejmującego również kobiety. Na to nie ma jednak zgody w koalicji rządzącej, gdzie największy opór często stawiają nie Zieloni, lecz socjaldemokraci z problematycznym kanclerzem Olafem Scholzem na czele. Minister Pistorius ma w najbliższych tygodniach ogłosić swoje plany dotyczące rekrutacji do Bundeswehry. Wyzwanie stojące przed szefem resortu obrony można sprowadzić do pytania: jak zwiększyć pobór, pozostając przy zaciągu (formalnie) ochotniczym?

Z informacji przedstawionych przez Spiegla wyłania się pomysł, który można określić jako powołanie „korespondencyjnych WKU”. Każdy obywatel Republiki Federalnej Niemiec w wieku 18 lat otrzymywałby ankietę dotyczącą stanu zdrowia, zainteresowań i tego, czy chciałby związać swoja przyszłość z wojskiem. Odpowiedź byłaby obowiązkowa dla mężczyzn (w przy­padku odmowy groziłaby kara grzywny), dla kobiet – dobrowolna. Na podstawie ankiet Bundeswehra miałaby wyznaczać pulę preferowanych kandydatów i kandydatek, którzy zostaliby zobo­wią­zani do odbycia służby wojskowej. Szacunkowo w ten sposób można by zdobyć do 10 tysięcy rekrutów rocznie.

Dirk Vorderstraße, Creative Commons Attribution 2.0 Generic

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpaceX chce obniżyć orbitę satelitów Starlink. W tle… gra Diablo IV
Następny artykułPierwszy taki zabieg w Płocku. Zaczęły się zabiegi na arytmię