A A+ A++

Tegoroczny dług Niemiec wzrośnie do 218 mld euro — zapowiedział deputowany CDU ds. budżetu. Niezależnie Niemcy zwiększą o 42 proc. swe roczne wpłaty do unijnego budżetu.

Eckhardt Rehberg poinformował dziennik „Bild”, że władze Niemiec zaciągną w tym roku łączny dług 218 mld euro, bo rekordowym pakietem bodźców chcą przeciwdziałać skutkom pandemii. Kilka dni temu Reuters podał za wysokim przedstawicielem władz, że nowe zadłużenie tego kraju przekroczy 200 mld euro. Oznacza to, że Niemcy odeszły od dotychczasowego stanowiska ograniczania maksymalnie wydatków i stały się liderem w strefie euro w przeznaczaniu środków na walkę z koronawirusem.

Czytaj także: Niemcy zamówili 2 mld masek ochronnych. 80 proc. nie dotarło 

– Wraz z zatwierdzeniem wkrótce dodatkowego budżetu tegoroczne zadłużenie wzrośnie do ok. 218 mld euro, z czego zgodnie z konstytucją będziemy musieli od 2023 r. spłacać 162 mld — powiedział Rehberg. Dodał, że resort finansów przygotowuje plan spłaty długu w ciągu 20 lat, Berlin będzie musiał spłacać po ok. 8 mld euro rocznie.

Minister finansów Olaf Scholz ma 17 czerwca przedstawić drugą w ciągu 3 miesięcy nowelizację budżetu, przewidującą 62 mld euro dodatkowego długu oprócz sumy 156 mld euro uzgodnionej w marcu. Władze zamierzają użyć tych środków na sfinansowanie bodźców za ponad 130 mld, aby pomóc gospodarce i szerzej strefie euro w szybszym wydobyciu się z zapaści wywołanej pandemią.

Z kolei dziennik „‚Die Welt” poinformował na podstawie rządowych wyliczeń że Niemcy zamierzają zwiększyć o 42 proc. czyli o 13 mld euro swój wkład do budżetu Unii Europejskiej w najbliż … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObiekty sportowe w Pekinie zamknięte. Decyzja związana jest z powrotem koronawirusa
Następny artykułGrozi nam zastój w inwestycjach i spadek jakości życia