Zamawiający mają problem nie tylko z nowymi przepisami dotyczącymi zamówień publicznych, ale także z tymi, które obowiązywały do końca ubiegłego roku, choć zdaję się, że nie są do końca winni zaistniałej sytuacji.
Wydaje się, że pomimo długiego vacatio legis, jaki miała ustawa z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (dalej „nowe p.z.p.”), nie udało się uniknąć dość istotnych dla rynku zamówień publicznych problemów. Jak to zwykle bywa przy dużych zmianach przepisów dotyczących zamówień, zamawiający w obawie przed nowymi, nieznanymi sobie rozwiązaniami robili wszystko, aby skorzystać z możliwości stosowania uchylanej ustawy z 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (dalej „stare p.z.p.”) do postępowań, które będą prowadzone na początku roku 2021. W konsekwencji mają problem nie tylko z nowymi, ale również ze starymi przepisami, choć zdaję się, że nie do końca są winni zaistniałej sytuacji.
Ogłoszenie w dzienniku
Zamiast jednak polepszyć swoją sytuację, znaczna ich część wpadła w pułapkę wynikającą z tego, że ustawa z 11 września 2019 r. – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo zamówień publicznych (dalej „wNPZP”) nie rozstrz…
Artykuł dostępny tylko dla e-prenumeratorów “Rzeczpospolitej”
Nowa Prenumerata już w sprzedaży, poznaj pakiet korzyści!
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS