A A+ A++

Haendel urodziła się w roku 1928 w Chełmie w rodzinie żydowskiej. Kształciła się u Mieczysława Michałowicza w Konserwatorium Warszawskim, a później u Carla Flescha w Londynie oraz George’a Enescu w Paryżu. Jako siedmiolatka była najmłodszą laureatką pierwszego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Warszawie. Zajęła tam siódme miejsce. Laureatami I i II nagrody zostali wówczas Ginette Neveu oraz Dawid Ojstrach.

W czasie okupacji skrzypaczka koncertowała dla żołnierzy państw alianckich. Londyński występ w 1937 roku pod batutą Henry Wooda zainicjował jej światową karierę. Mieszkała też w Montrealu, a ostatnio w Miami. Koncertowała w Ameryce Północnej, Południowej i w Azji.

W Polsce Haendel występowała na przełomie lat 50 i 60. W roku 2003 grała m.in. na I Międzynarodowym Festiwalu Paganiniego we Wrocławiu oraz Festiwalu Muzyka w Starym Krakowie. W roku 2006 skrzypaczka wystąpiła w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau w czasie wizyty papieża Benedykta XVI.

Nie żyje brat Benedykta XVI. Georg Ratzinger miał 96 lat
Nie żyje brat Benedykta XVI. Georg Ratzinger miał 96 lat

Zobacz również

Według mieszkającej w Nowym Jorku skrzypaczki, profesor Stanowego Uniwersytetu Nowojorskiego Stony Brook, Joanny Kaczorowskiej Haendel była genialna praktycznie od urodzenia. Nazwała ją artystką wielkiej klasy, która często z przewrotnym uśmiechem powtarzała, że wierzy w reinkarnację, ponieważ nic jej od samego wczesnego dzieciństwa nie interesowało oprócz skrzypiec.

Podobnie jak wspaniały skrzypek Mischa Elman, mówiła, że zawsze pisano o niej, że świetnie gra jak na swój wiek. Zarówno, kiedy jako dziewięcioletnia dziewczynka wykonywała wybitnie trudny koncert skrzypcowy Beethovena w Londynie, jak też wówczas, gdy jako 80-letnia artystka fenomenalnie koncertowała po świecie w niezwykle trudnym repertuarze – przypominała Kaczorowska.

Oceniła, że Haendel była ostatnią charyzmatyczną, legendarną skrzypaczką niezapomnianej generacji skrzypków XX wieku. Jedną z niewielu kobiet tej epoki, która osiągnęła sukces na miarę Isaaca Sterna lub Jaschy Heifetza.

Z koncertów pamiętam ją jako wyrazistą osobowość z potężną dozą emocjonalnego ładunku artystycznego. Heroiczna mistrzyni skrzypiec, barwna i bezkompromisowa, wszechwładnie nam panująca przez ponad 85 lat swojego koncertowego życia królowa sal koncertowych na całym świecie. Ży … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSamorządowcy z metropolii mówią jednym głosem: Idźmy na wybory !
Następny artykułBugac Cup odwołany