Audioteka to dziś jedna z najważniejszych firm na polskim rynku, która zajmuje się produkcją i dystrybucją audiobooków. Właśnie obchodzi ważny jubileusz – 15-lecie istnienia. Z tej okazji jej prezes Arkadiusz Seidler opowiada Wirtualnej Polsce o początkach tego projektu i o jego dniu dzisiejszym. Zdradza też swoje największe audiobookowe marzenia.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Jakiej książki teraz słuchasz? Co zdecydowało, że sięgnąłeś właśnie po nią?
Arkadiusz Seidler, prezes firmy Audioteka: Rzadko słucham tylko jednej książki. Dzięki temu, że nosząc ze sobą smartfona z aplikacją Audioteki, cały czas mam dostęp do tysięcy audiobooków, mogę sobie pozwolić na słuchanie kilku tytułów, zmieniając je w zależności od sytuacji, nastroju czy potrzeby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To co masz teraz na liście?
Obecnie słucham czterech różnych audiobooków. Jestem w połowie naszego audioserialu “Spalona ziemia”, zacząłem też słuchać “Fundacji” Isaaca Asimova, bo chciałem przekonać się, jak Jacek Rozenek zinterpretował tę powieść. Jednocześnie nie mogłem się oprzeć, aby nie posłuchać “Dzienników gwiazdowych”, czytanych przez Piotra Adamczyka. Tak mnie wciągnęło, że przesłuchałem już pięć godzin! Delektuję się też kolejnymi odcinkami naszego podcastu “Spokojnie, to tylko życie” autorstwa Joanny Podgórskiej i Marty Niedźwieckiej. Wspaniale dyskutują o psychologicznych i biologicznych aspektach naszego życia.
Czym jest Audioteka? Czym się różni od innych podobnych firm i serwisów?
Mogę z całą świadomością powiedzieć, że Audioteka to unikalna i stworzona z wielkiej pasji platforma z audiobookami. Jesteśmy na rynku od 2008 r. i od samego początku skupiamy się wyłącznie na treściach audio. Jako pierwsi budowaliśmy ten rynek, namawiając wszystkich wydawców, aby uwierzyli w audiobooki. Edukowaliśmy także klientów, jak z audioksiążek korzystać.
Nasza oferta to dziś ponad 20 tys. pozycji, w tym superprodukcje, stworzone we współpracy z uznanymi reżyserami, największymi polskimi gwiazdami kina i telewizji, a także wspaniałą oprawą muzyczną. Rocznie tworzymy ponad 30 tys. godzin materiałów audio i możemy pochwalić się największym katalogiem tytułów w Polsce. Od 15 lat jedno pozostaje niezmienne: zadowolenie słuchaczy i jakość nagrań zawsze są dla nas najważniejsze.
Czemu ludzie wolą słuchać książek, niż je tradycyjnie czytać?
Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ludzie wolą słuchać audiobooków, ale… nie zgodziłbym się też z odwrotną tezą. A tak serio: forma obcowania z literaturą zależy tylko od trybu życia, jaki prowadzimy czy ilości czasu wolnego, jakim dysponujemy.
Jeśli nie mamy tego czasu dużo, naturalne jest, że staramy się łączyć czynności – zgodnie z modnym pojęciem “multitasking” – wtedy z pomocą przychodzi format audio. Możemy słuchać audiobooka podczas spaceru z psem, na siłowni, podczas podróży, za kierownicą czy np. w samolocie, podczas gotowania czy innych powtarzalnych czynności.
Wiecie coś więcej o tym, gdzie i jak ludzie słuchają produktów Audioteki?
Jeszcze kilka lat temu większość nagrań w Audiotece stanowiły po prostu audio wersje publikowanych na rynku książek. Nasi słuchacze słuchali ich podczas wykonywania aktywności, o których już wspominałem, poświęcając na to ok. 40 min dziennie. Sami dzielili sobie treść na części, de facto przerywając słuchanie wtedy, gdy już nie mogli poświęcić na nie więcej czasu.
Na przestrzeni lat weszliśmy niejako w erę serialowości i konsumowania treści w odcinkach. W Audiotece wyszliśmy naprzeciw tym potrzebom i zaczęliśmy tworzyć audioseriale, czyli treści przygotowane od razu w 30-40-minutowych odcinkach, ułatwiających słuchanie. Obecnie audioseriale należą do naszych najpopularniejszych form. Użytkownicy chwalą także jakość nagrań, co bardzo nas cieszy.
Jak startowała Audioteka? Jaka była wtedy sytuacja na rynku audiobooków?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się do 2008 r. Świat był wtedy chwilę po premierze pierwszego iPhone’a, ale najpopularniejszym telefonem wciąż była Nokia. Dzisiejsza prędkość łącza internetowego pozostawała w sferze marzeń, a ówczesny polski internauta spędzał miesięcznie online tyle czasu, co współczesny tygodniowo.
Na rynku książki z kolei było kilkaset nagranych tytułów, wszystkie wydawane i dystrybuowane na płytach CD. Największym producentem audiobooków było Polskie Radio, które jednak emitowało nagrania tylko na falach radiowych, a naturalnymi słuchaczami wersji audio były wtedy wyłącznie osoby niewidome i niedowidzące.
Niezła prehistoria. Jak to wygląda dziś?
Przez 15 lat zmieniło się praktycznie wszystko. Udało nam się przekonać wydawców, aby równolegle do wersji drukowanych nagrywali też audiobooki. Udało się sprofesjonalizować nagrania audiobooków i tworzyć wspaniałe słuchowiska, które nazwaliśmy w Audiotece superprodukcjami, bo miały zawsze superobsadę, superjakość i superbudżety.
Udało się też spopularyzować nawyk słuchania audiobooków, a także zbudować prężnie funkcjonujący, konkurencyjny rynek, który dostrzegli inni gracze. Choć to oczywiście nasi konkurenci – to jednak ich obecność na rynku sprawia, że nieustannie mamy motywację, by wciąż być najlepsi.
Skąd wziął się pomysł nagrywania audiobooków z udziałem wielkich polskich gwiazd ekranu i sceny?
Nie chcieliśmy być uboższą siostrą kinematografii. Sam pomysł wziął się z tego, że chcieliśmy podnosić jakość i zaproponować naszym słuchaczom coś, co będzie dla nich niezapomnianym doświadczeniem: zachwyci ich i sprawi, że będą dyskutować nie tylko o fabule, ale też o formie.
Jaki był pierwszy tytuł zrealizowany w ten sposób?
Naszą pierwszą superprodukcją był “Niezwyciężony” Stanisława Lema. W tamtym czasie koszty produkcji przekraczały roczny zysk Audioteki. Było to więc wielkie ryzyko, ale też niezapomniane doświadczenie. Proponowany przez nas nowy format wywołał wielkie poruszenie na rynku i można powiedzieć, że był momentem przełomowym w historii Audioteki.
Po sukcesie “Niezwyciężonego” przyszły kolejne superprodukcje, takie jak “Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego czy “Gra o tron” George’a R. R. Martina. Początkowo mogliśmy wydawać jedną superprodukcję rocznie, obecnie nagrywamy ich ok. 12.
Realizację którego z tytułów najbardziej pamiętasz? Czemu? Co się przy tej okazji zdarzyło?
Niemal każda nasza produkcja jest wspaniałą przygodą i wyzwaniem. Myślę, że najwięcej ciekawostek mógłby opowiedzieć nasz dział produkcji, który nadzoruje i opiekuje się każdym naszym nagraniem. Mogę tylko dodać, że spośród tych setek, choć chyba nawet i tysięcy nagrań, które przez ostatnie lata powstały, szczególnie w pamięć zapadły mi prace nad czwartą częścią “Harry’ego Pottera”.
Trzy pierwsze wspaniale zinterpretował Piotr Fronczewski, a czwarta – jako jedyna – była pierwotnie przeczytana głosem Wiktora Zborowskiego. Jego wersja też była wybitna, jednak po latach, na prośbę fanów udało się namówić Fronczewskiego, by ten brakujący tom sagi o młodym czarodzieju także przeczytał.
Jak powstawały “Dzienniki gwiazdowe”, najnowsza produkcja Audioteki? Co wyróżnia to wydanie?
Pomysł obsadzenia Piotra Adamczyka w roli Ijona Tichiego pojawiał się niemal na samym początku rozmów o produkcji. Piotr, mimo że jest bardzo zajętym artystą, niemal bez wahania przyjął nasze zaproszenie i niezwykle zaangażował się w produkcję, nagrania z jego udziałem trwały niemal cztery miesiące. W przypadku “Dzienników gwiazdowych”, mimo faktu, że tekst jest zdominowany przez jednoosobową narrację, twórcy zrobili z każdej podróży osobną przygodę i odrębny świat, zarówno na płaszczyźnie dźwięku, jak i muzyki.
Nad końcowym efektem – poza obsadą – przez ponad sześć miesięcy pracował kilkuosobowy zespół na czele z reżyserem Wawrzyńcem Kostrzewskim. Autorzy nie chcieli tworzyć nowej interpretacji Lema i skracać tekstu. Zależało im, by podążać za opowieścią, zrozumieć kosmiczny i ludzki świat opisany przez Lema oraz przede wszystkim pozwolić ten świat zrozumieć naszym słuchaczom.
Co jest dla dzisiejszych klientów i klientek kluczem do wyboru pozycji z waszej oferty? Temat? Tytuł? A może czytający głos?
Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Fani danego autora czy autorki na pewno znajdą w Audiotece ich książkę. Jeśli kogoś zachwyca głos któregoś lektora, to może sprawdzić, jakich innych audiobooków w jego interpretacji posłucha u nas. W katalogu Audioteki jest też wiele nowości wydawniczych. Niezależnie od tego, czy słuchacz woli kryminał, fantastykę czy literaturę faktu – znajdzie u nas najszerszy wybór w ramach konkretnych kategorii.
Nie zapominamy też o podcastach. Wciąż rozszerzamy ofertę i proponujemy współpracę popularnym twórcom. Chcemy, by to właśnie Audioteka była naturalnym “domem” dla wszystkich najlepszych podcastów w Polsce.
Jak szukacie głosów? Co jest najważniejsze przy jego wyborze i dopasowaniu do tekstu?
Współpracujemy z wieloma aktorami i ciągle poszerzamy naszą bazę głosów o nowe, więc gdy zastanawiamy się nad nową propozycją nagrania, spośród setek głosów musimy wybrać dwa-trzy, które będą odpowiednie. Nasz dział produkcji ma jednocześnie umiejętności i talent, by idealnie dopasowywać głosy aktorów do danego typu literatury. Intuicja, kreatywność, perfekcjonizm w dążeniu do jakości i… odrobina magii – to nasz przepis na dobór odpowiedniego głosu.
Jakie są najnowsze tendencje w branży audiobooków? Jakie będą audiobooki za kilka lat?
Chciałbym być takim wizjonerem jak Stanisław Lem, który pisząc w 1961 r. “Powrót do gwiazd” przewidział powstanie czytników e-booków – optony zbudowane były z małych kryształków, a tekst pojawiał się na nich za dotknięciem ręki – czy audiobooków właśnie – lektony, książki czytane na głos, których odbiorcy sami mogli decydować o rodzaju, tempie czy modulacji głosu.
Nie pokuszę się o tak nowatorskie wizje. Sądzę jednak, że wraz z rozwojem sztucznej inteligencji zmieni się również rynek audio. Powstanie więcej treści, dostęp do nagrań będzie szybszy i łatwiejszy. A słuchacz? Wystarczy, że pomyśli o jakimś tytule, a ten będzie od razu gotowy do odsłuchania w Audiotece.
Jak bardzo sztuczna inteligencja zmienia dziś branżę? Jak mocno może na nią wpłynąć w przyszłości?
Na razie tak bardzo nie zmienia. Więcej jest obaw i dyskusji na ten temat niż realnych zmian, ale to oczywiście dopiero początek. Na razie dostrzegam próby zablokowania używania tej technologii przez autorów, agentów literackich czy samych wydawców. W kontraktach licencyjnych, które dostajemy do podpisu, znajdują się zastrzeżenia, że przy produkcji audiobooka nie możemy korzystać ze sztucznej inteligencji, a nagranie może być wytworzone tylko przy współpracy z realnymi aktorami.
Moim zdaniem te obostrzenia na niewiele się jednak zdadzą, bo nie da się blokować rozwoju technologicznego. Powinniśmy się do niego przygotować i znaleźć rozwiązania, które pozwolą korzystać z nowoczesnych technologii z poszanowaniem praw autorskich.
Podobnie było 15 lat temu z audiobookami. Duża część rynku obawiała się tego formatu, sądząc, że wyprze on tradycyjna książkę drukowaną. A okazało się, że nie dość, że nie wyparł, to jeszcze poszerzył grupę czytelników, a dzięki cross-promocji pomaga osiągać lepsze wyniki sprzedaży książce drukowanej.
Audioteka jest częścią Wirtualnej Polski Holding.
W najnowszym odcinku podcastu “Clickbait” rozmawiamy o “Zabójcy” Davida Finchera, “Informacji zwrotnej” z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie “The Crown”, gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS