A A+ A++

Przez całą swoją karierę LeBron James nieustannie znajdował się w świetle reflektorów, a każda jego decyzja – w tym przede wszystkim o zmianie klubowych barw – była obiektem analiz analityków i ekspertów. W jednym z podkastów tematem rozmowy stał się jego pobyt w Miami i kwestia tego, że LBJ nigdy nie uważał South Beach za „miejsce do życia”.

Swoją decyzję o przenosinach do Miami Heat LeBron James ogłosił podczas pamiętnego „The Decision” 8 lipca 2010 roku. Jak sam wówczas podkreślił, zabrał „swoje talenty do South Beach”, gdzie następnie mieszkał przez cztery kolejne lata.

Jego epizod na Florydzie wywołał swego czasu sporo kontrowersji, a ostatecznie zakończył się dwoma mistrzowskimi tytułami i statuetkami MVP finałów. Brian Windhorst – dziennikarz ESPN – wraca wspomnieniami do tamtego okresu na łamach podkastu Billa Simmonsa. Jego zdaniem James tak naprawdę nigdy nie czuł się komfortowo, mieszkając w słynącym z aktywnego życia nocnego Miami, a swoje miejsce odnalazł w Los Angeles.

– Jego podejmowanie decyzji – do czego swoją drogą ma wszelkie prawo – jest oparte o to, gdzie chce mieszkać na koniec swojej kariery. Nigdy nie czuł się komfortowo w Miami. Kiedy tylko sezon się kończył, zmywał się stamtąd do Akron. […] w Los Angeles czuje się komfortowo. Tam są jego korzenie – mówił Windhorst.

LeBron James przedłużył niedawno umowę z Jeziorowcami, na mocy czego będzie reprezentował ich barwy łącznie przez co najmniej sześć lat. Skrzydłowy może skorzystać również z opcji zawodnika wartej, bagatela, 50 milionów dolarów, co przedłuży jego przygodę w Lakers do siedmiu sezonów. Dla porównania – w Miami spędził jedynie cztery lata, po czym powrócił do Cleveland na kolejne cztery kampanie.

Wygląda na to, że LeBron na dobre zadomowił się już w Mieście Aniołów. To właśnie tam do szkoły uczęszczają jego synowie i tam załatwia znakomitą część swoich spraw biznesowych. Kluczowe pozostaje jednak NBA. Lakers sezon zasadniczy rozpoczną od starć z Golden State Warriors, Los Angeles Clippers, Portland Trail Blazers i Denver Nuggets. Jeśli podopieczni Darvina Hama kiepsko wejdą w nowe rozgrywki, a chemia w zespole runie, to możemy być świadkami kolejnej katastrofy LAL.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł125. rocznica śmierci św. Teresy z Lisieux – najmłodszego doktora Kościoła i patronki misji
Następny artykułCZY EUROPA UNIEZALEŻNI SIĘ OD SUROWCÓW ENERGETYCZNYCH Z ROSJI?