Los Angeles Lakers zdecydowanie nie mają powodzenia w tym offseasonie. Nie licząc Jordana Goodwina, chyba wszyscy zawodnicy, których organizacja z Miasta Aniołów miała na swoim celowniku, z tych czy innych powodów zdecydowali się wybrać inne, czasem na pierwszy rzut oka mniej oczywiste opcje. Najnowszy przykład – Cedi Osman, były kolega LeBrona Jamesa z czasów wspólnej gry dla Cleveland Cavaliers.
O reprezentancie Turcji pisaliśmy już w ostatnim czasie. Cedi Osman, do niedawna kolega naszego Jeremy’ego Sochana z San Antonio Spurs, był jednym z wciąż pozostających na rynku wolnych agentów i jego przyszłość była owiana mgłą tajemnicy. Kilka dni temu europejskie media informowały, że doświadczony skrzydłowy zwiąże się z Realem Madryt, gdzie docelowo miałby zastąpić nowego zawodnika Philadelphia 76ers, Guerschona Yabusele.
Wyszło jednak inaczej. Jak ogłosił za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie właściciel Panathinaikosu, Dimitris Giannakopoulos, Osman podpisał umowę ze świeżo upieczonym triumfatorem rozgrywek EuroLigi. Powrót weterana NBA, który wraca do Europy po raz pierwszy od roku 2017 zdecydowanie wzmacnia i tak już piekielnie silną ekipę trenera Ergina Atamana, w której do niedawna występował także nasz Olek Balcerowski. Co ciekawe, by związać się z drużyną Wszechateńskich Koniczynek Cedi odrzucił ofertę od… Los Angeles Lakers.
– (Osman) wzbudził również zainteresowanie Los Angeles Lakers, którzy oficjalnie zaprosili go na obóz treningowy. Jednak z powodu braku gwarancji znalezienia się w składzie na sezon regularny, zdecydował się odmówić i wrócić do Europy – wytłumaczył całą sytuację Nikola Miloradović z portalu Eurohoops.
Właściwie trudno się dziwić takiej decyzji koszykarza. Wybierając pewny kontrakt z Panathinaikosem zamiast nic nie gwarantującej serii treningów z Jeziorowcami, wolał stabilność zamiast niepewności, którą niesie ze sobą walka o „przetrwanie”. Może inaczej by to wyglądało, gdyby Lakers byli w stanie zaoferować gwarantowaną umowę. Niestety dla nich, jest to niemożliwe ze względu na brak wolnych miejsc w rosterze, co wynika z szeregu błędnych decyzji podjętych w poprzednim offseasonie, jak na przykład przyznanie opcji zawodniczych tak – jak się później okazało – przeciętnym zawodnikom, jak Jaxson Hayes, Cam Reddish czy Christian Wood.
Nikt z tej trójki nie przekonał, za to każdy zdecydował się skorzystać z opcji, tym samym blokując możliwość sprowadzenia graczy jak Osman, którzy realnie mogliby wzmocnić skład. Reprezentant Turcji doskonale zna styl gry LeBrona Jamesa. Obaj panowie byli kolegami z drużyny w sezonie 2017-18. Cedi dopiero wchodził do ligi jako debiutant w Cleveland Cavaliers, zaś dla obecnej gwiazdy Lakers był to ostatni sezon spędzony w tej ekipie.
Inna sprawa, że chociaż turecki skrzydłowy wystąpił wówczas w aż 61 spotkaniach, to realnie nie otrzymywał zbyt wielu szans zaprezentowania się na parkietach najlepszej ligi świata. Grywał średnio po 11 minut na mecz, w międzyczasie osiągając zaledwie 3,9 punktu, 2,0 zbiórki i 0,7 asysty. Już wówczas dał się jednak poznać jako skuteczny strzelec, trafiając 48,4% wszystkich rzutów z gry, w tym 36,8% z dystansu. W drużynie z Ohio utrzymywał się – z różnym powodzeniem – przez sześć lat. Dopiero na ostatni sezon przeniósł się do Teksasu, gdzie był głównie rezerwowym.
Odkąd LBJ opuścił Cavs na rzecz Lakers, w Los Angeles dołączyło do niego już kilku byłych kolegów z boiska, jak choćby JR Smith, Tristan Thompson czy Isaiah Thomas. Żaden z nich nie pełnił w nowym otoczeniu takiej roli, jak w Cleveland, jednak to, że sam LeBron chciał z nimi dalej współpracować było wystarczającym magnesem przyciągającym zawodników do Miasta Aniołów. Wygląda jednak na to, że ten patent już się wyczerpał. Osmanowi bardziej niż na dołączeniu do zespołu Jamesa zależało na pewnym miejscu w składzie, a tego nikt w organizacji nie mógł mu zagwarantować. W tej sytuacji wydaje się, że podpisanie kontraktu z Panathinaikosem jest lepszym rozwiązaniem dla samego zawodnika, chociaż przyszłości nie zna nikt.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS