A A+ A++

Dni Bena Simmonsa w ekipie Sixers wydają się policzone. Katastrofalna postawa w serii z Atlanta Hawks postawiła jego przyszłosć w drużynie pod dużym znakiem zapytania. Czara goryczy przelała się w siódmym, decydującym meczu rywalizacji. Sparaliżowany strachem rozgrywający zdobył zaledwie pięć punktów, a w ostatniej kwarcie nie podjął nawet próby oddania rzutu. Po meczu, w dość enigmatyczny sposób uderzyli w niego Joel Embiid i trener Doc Rivers.

Simmons zawodził przez całą serię, a postawa w Game 7 była tylko potwierdzeniem jego wielkich problemów. Numer pierwszy draftu 2016 roku, w ostatnich kwartach całej serii był niemal całkowicie bezużyteczny. Dziś można już śmiało stwierdzić, że jego ofensywna indolencja stała się głównym powodem odpadnięcia Sixers. W ostatnich kwartach siedmiu pojedynków z Atlantą Simmons oddał tylko trzy rzuty z pola. W meczach numer 4, 5, 6, 7 na rzut nie zdecydował się ani razu. Sytuacja bez precedensu, biorąc pod uwagę fakt, że gracz w zespole 76ers pełni rolę rozgrywającego.

W trakcie trwania rywalizacji sztab szkoleniowy oraz zawodnicy Philla postawę Simmons starali się tłumaczyć i bronić. Po ostatecznym odpadnięciu zespołu parasol ochronny znad głowy gracza w końcu został zdjęty. Na cierpkie słowa, w trakcie pomeczowej konferencji zdecydowali się zarówno Doc Rivers, jak i lider zespołu Joel Embiid.

„W tej chwili nie znam odpowiedzi na to pytanie” – odpowiedział Rivers, zapytany o to, czy w przyszłości Simmons zdoła być rozgrywającym mistrzowskiej drużyny. Wiarę w australijskiego koszykarza w słowach Doca trudno jednak odnaleźć. Półfinał Wschodu całkowicie obnażył ofensywną niemoc Simmonsa. Próżno szukać w dzisiejszej koszykówce rozgrywającego, którego arsenał rzutowy byłby tak ubogi, jak w przypadku wychowanka LSU Tigers.

Na pomeczowej konferencji prasowej Joel Embiid przytoczył kluczowy według jego opinii fragment meczu. „Nie wiem, jak to powiedzieć – ale punkt zwrotny w meczu nastąpił wtedy, gdy nie wykorzystaliśmy otwartej pozycji do zdobycia punktów, a z dwóch rzutów osobistych trafiony został tylko jeden.” Kameruńczykowi chodziło o sekwencję wydarzeń przy stanie 88-86, gdy Simmons, będąc w dogodnej sytuacji do zdobycia punktów, piłkę postanowił oddać do Matisse’a Thybulle. Młody gracz Sixers został jednak sfaulowany, a z linii rzutów wolnych zdołał zdobyć tylko jeden punkt.

Po rzutach wolnych Thybulle, Hawks zdobyli łatwe dwa punkty, a po kolejnej nieudanej akcji Sixers, Trea Young, trafiając zza łuku, powiększył przewagę Atlanty do 6-punktów (93-87). Straty do rywali gospodarze nie zdołali już zniwelować. Bolesna porażka stała się faktem.

Wygląda na to, że zarówno Rivers, jak i Embiid do rozgrywającego Philla mają duży żal. Choć wypowiedzi obu panów były mocno dyplomatyczne, to i tak krytyka pod adresem ukrytego adresata była mocno wyczuwalna. Zaufanie kolegów i trenera Australijczyk najprawdopodobniej stracił.

Czy spektakularny upadek Simmonsa oznacza jego koniec w Filadelfii? Czy Daryl Morey pozbędzie się gracza, na którym klub zamierzał budować swoją przyszłość? Zadanie, przed jakim stoi GM Sixers wydaje się nie lada trudne. 177-milionowy kontrakt Simmonsa obowiązywał będzie przez cztery kolejne lata. Czy jakakolwiek drużyna w lidze zdecyduje się na jego usługi? Gdy kurz rywalizacji z Hawks opadnie, temat Simmonsa z pewnością powróci. Szykuje się bardzo pracowity offseason Daryla Moreya.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstrzeżenie przed upałem i gradem. Według Łowców Burz zjawiska mogą być intensywne
Następny artykułGOTUJ Z REGIONALNĄ – MAŚLANE GRZANKI Z GORGONZOLĄ I GRUSZKĄ