Russell Westbrook nie ma za sobą udanego sezonu. Jego forma oraz skuteczność, a także umiejetność dostosowania się do gry w Los Angeles Lakers pozostawiły sporo do życzenia. Były MVP NBA i „król triple double” stoi przed bardzo ważną decyzją – czy dostosować się do okoliczności i być w stanie pomóc „Jeziorowcom” lub nowej drużynie po ewentualnym transferze? Czy skończyć niechlubnie jak Allen Iverson, który po odejściu z Sixers nie był w stanie grać na najwyższym poziomie, ale też dlatego, że nie zmienił swojego podejścia…
Porównanie Westbrooka do Iversona nie jest przypadkowe. Po 10 latach gry w Sixers i czterokrotnym zdobyciu tytułu najlepszego strzelca NBA, Iverson został wytransferowany do Denver Nuggets. Tam przez jeszcze dwa sezony rzucał sporo punktów, ale jego nowy zespół zajmował w sezonach 2006/07 oraz 2007/08 odpowiednio 6. i 8. miejsce na Zachodzie i w obu przypadkach przegrał w pierwszej rundzie play-offów.
Kolejny sezon już jako 33-latek rozpoczął w Denver, ale został oddany do Detroit Pistons. Tam był już cieniem samego siebie. Nie udały się też jego epizody w Memphis Grizzlies i powrót do Philadelphii. Sezon 2009/10, kiedy miał 34 lata, był jego ostatnim w NBA.
Statystyki Iversona z całej kariery (sezony zasadnicze):
Allen Iverson przez lata bazował na szybkości i sprycie oraz znakomitej kontroli piłki. Kiedy z biegiem lat stracił swój największy atut, czyli szybkość, to jego umiejetność do zdobywania punktów niemal przepadła. Nie potrafił też odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie umiał nie być liderem drużyny. Nie zaakceptował roli zmiennika i mentora dla młodszych graczy. Dziś można przypuszczać, że nie pozwoliła mu na to jego osobowość. Nie był w stanie przeskoczyć pewnej bariery.
Dlaczego wspominam Iversona? Ponieważ podobny los może spotkać za chwilę Russella Westbrooka.
Ostatnio Russ rozwiązał umowę ze swoim agentem, który reprezentował go od wielu lat. Poróżniła ich ocena obecnej sytuacji. Westbrook nie zgadzał się z opinią, że powinien przyjąć propozycję Lakers i zostać w Los Angeles na kolejny sezon, ale dostosowując się do oczekiwań nowego trenera. Chce być tam, gdzie będą go chcieli, gdzie pozwolą mu być sobą. Tylko, że my dziś możemy postawić pytanie: czy Westbrook może być jeszcze tym graczem, którego pamiętamy z Thunder?
Statystyki Westbrooka z całej kariery (sezony zasadnicze):
Russ wykorzystał opcję w swoim kontrakcie i za kolejny sezon zarobi ponad 47 milionów dolarów. Lakers są w trudnej sytuacji. Próbują go wymienić, ale chętnych na tak „ciężki” kontrakt nie ma.
Coraz częściej analitycy podkreślają, że jeśli się nie dostosuje i nie skorzysta z oferty Los Angeles Lakers, czyli więcej zadań w obronie, a w ataku stawianie zasłon, czekanie na piłkę w rogu, to za rok może się okazać, że nikt go nie będzie chciał. Nikt mu nie zaproponuje rozsądnej umowy. Mało kto może też chcieć dać mu najniższy kontrakt, bo po co?
Po co komuś zawodnik, ktory kiedyś był świetny, ale teraz jest już przeciętny?
Westbrook w listopadzie skończy 34 lata i wszystko wskazuje na to, że wchodzi w podobny etat kariery co Iverson.
Zobaczcie na ich statystyki. To porównanie sezonów, kiedy obaj mieli po 33 lata (ostatni sezon Westbrooka i 2008/09 Iversona).
Widzicie podobieństwo? Oczywiście można powiedzieć, że Westbrook miał wokół siebie LeBrona i Davisa i „statystyki to nie wszystko”, ale jednak spadek jego formy, a co za tym idzie wartości, przydatności na boisku, poleciał w dół bardziej, niż polski złoty do dolara w ostatnich tygodniach.
Kluby NBA mają prostą zasadę. Albo walczą o mistrzostwo, albo są w trakcie przebudowy i układają swoje puzzle od nowa. To oznacza inwestowanie, czyli „ogrywanie„, młodych graczy. Jeśli Westbrook nie przybliży kogoś do mistrzostwa i nie zaakceptuje roli zmiennika lub 3-4 opcji w ataku, to po co miałby być częścią takiej drużyny? Z nim w formie z poprzedniego sezonu nikt nie jest „zwycięski”. A w zespole stawiającym na mlodych, Russ tylko zabierałby czas na parkiecie i odbierał możliwość zdobywania doświadczenia.
Tak jak w przypadku Iversona, Westbrook nie potrafi przyjąć do wiadomości, że mógłby być już tylko zmiennikiem mającym dać drużynie konkretne rzeczy – otrzymywać zadania specjalnie i je realizować.
Z jednej strony można powiedzieć, że to jest piękno NBA, bo młodzi mogą się ogrywać i wchodzić na wyższy poziom.
Z drugiej jednak brutalna rzeczywistość dopada byle gwiazdy z topu, które nie są już w takiej formie jak kiedyś.
Najmocniejszym przykładem gracza, który nie potrafił się dostosować do nowej roli był wspominany Iverson.
Warto tu jednak przypomnieć Carmelo Anthony’ego, który przez lata był numerem jeden swoich drużyn. Potem, kiedy jego skuteczność i mozliwosci spadły, to nikt go nie chciał. Znów powstaje pytanie: no bo po co? Mistrzostwa nie zapewni, a minuty młodym zabierze.
Melo jednak potrafił to po pewnym czasie zrozumieć i zmienić. Był ważnym graczem rotacji Blazers. W Lakers też wydawało się, że zrozumiał, co jest jego zadaniem, ale raczej będziemy tu wszyscy zgodni, że o ile próbował, to z marnym efektem.
Jeśli Westbrook nie zmieni swojego podejścia, to za rok może być po prostu niechciany przez żaden klub NBA.
To może się wydarzyć nawet wcześniej, bo jeden ze scenariuszy mówi, że San Antonio Spurs mogliby przejąć kontrakt Westbrooka w zamian za dodatkowy wybór w Drafcie. Zespół z San Antonio, który wszedł w fazę głębokiej przebudowy może nawet nie chcieć go w swoim składzie. Albo odeśle go do domu i będzie mu normalnie płacić pensję, albo spróbuje wykupić jego kontrakt. Wtedy taki zawodnik może szukać zatrudnienia w innym klubie, ale czy znajdą się chętni na jego usługi?
A może król triple-double jeszcze nas zaskoczy i w nowym sezonie będzie błyszczał formą jak za dawnych lat?
Zmieniając temat
Trwają dywagacje na temat możliwości Lakers w przszyłym sezonie. Padają pytania czy Westbrook dostosuje się do innej taktyki, czy nowy trener będzie potrafił to z niego „wyciągnąć”. Musimy jednak pamiętać, że kluczem do powodzenia tego całego przedsięwzięcia jest Anthony Davis. LeBron będzie LeBronem, więc to Davis i jego zdrowie oraz forma zaważą o sezonie „Jeziorowców„.
Poniższa grafika pokazuje liczbę meczów z rzędu, które opuszczał Anthony Davis oraz przyczynę.
Bez Davisa Lakers nie mają szans, żeby nawet myśleć o wygrywaniu i walce o mistrzostwo. LeBron James będzie nadal grał na swoim wysokim poziomie, ale bez względu na wsparcie jakie Lakers jeszcze pozyskają – strzelców, młodych graczy, to bez Davisa nie będą w stanie walczyć o czołówkę w sezonie zasadniczym i potem w play-offach.
W minionym sezonie, kiedy Westbrook, Davis i LeBron grali razem, to Lakers mieli bilans 11-10. Kiedy jeden z nich nie grał, a dwóch było na boisku, to bilans mieli 22-39. W sumie cała trójka opuściła aż 72 mecze (głównie Davis i LBJ).
Wierzycie w udany sezon Los Angeles Lakers? Myślicie, że uda im się wytransferować Westbrooka? Czy przyjście Irvinga sprawi, że znów będą walczyć o mistrzostwo?
Więcej moich artykułów znajdziesz tutaj.
Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda
Instagram – https://www.instagram.com/pacuda/
Co jeszcze przed nami w najbliższych dniach i tygodniach?
- 31 sierpnia – ostatni dzień na „rozciągnięcie” kontraktu zwolnionego zawodnika na dodatkowe lata, by odciążyć listę płac.
- 4 października – rozpoczęcie obozów przygotowawczych.
- 15 października – ostatni dzień na zwolnienie zawodnika z niegwarantowanym kontraktem, by nie obciążał on listy płac.
- 17 października – ostatni dzień „letnich” przygotowań do sezonu, do którego zespoły muszą ograniczyć swoje składy do 15 zawodników i do którego mogą przedłużać umowy debiutantów oraz weteranów, którym zostało jeszcze co najmniej dwa lata kontraktu.
- 31 października – ostatni dzień dla klubów na wykorzystanie „opcji zespołu” w przypadku trzeciego i czwartego roku debiutanckich kontraktów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS