Z wujkiem pochowanym kilkadziesiąt lat temu albo pusty. Ziemny albo murowany. Z pomnikiem lub bez. Za kilka albo kilkadziesiąt tysięcy. Tak Polacy handlują grobami.
– Grób jest pusty, miejsce na dwie trumny. Musimy wziąć z kancelarii pismo, że przenosimy prawo do dysponowania grobem. Później wszystko załatwiamy u notariusza. Cena to 35 tysięcy złotych. Oczywiście do ręki. Plus opłata w kancelarii, trzy tysiące. Można napisać, że jesteśmy rodziną i ta opłata będzie niższa. Ale to poświadczenie nieprawdy. Gra niewarta świeczki – słyszę w słuchawce.
Nie wszyscy tak uważają. Jedni poświadczą nieprawdę, inni sprzedadzą grób z pochowaną w nim rodziną. Marcin Polaczuk przed sądem próbował udowodnić, że handel grobami odbywa się w Polsce na zasadzie wolnej amerykanki. Bez poszanowania reguł, za to z kłamstwami, oszustwami, płaceniem pod stołem i składaniem fałszywych zeznań. Wymiaru sprawiedliwości to nie interesowało.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS