Ratownicy nie zdążyli jeszcze wyciągnąć z Potomacu ciał ofiar zderzenia samolotu pasażerskiego z wojskowym śmigłowcem na waszyngtońskim lotnisku, a prezydent Donald Trump już zdążył wykorzystać ten wypadek do politycznej młócki.
Zwołał konferencję, ale po kilku nieskładnych zdaniach o smutku i możliwych przyczynach wypadku Trump całkowicie puścił się poręczy i zaczął zrzucać winę na Joe Bidena. Zupełnie jakbyśmy słyszeli o “winie Tuska”.
Zdaniem Trumpa nie do końca jeszcze wiadomo, co się stało, ale poprzednicy rządzili źle, zwłaszcza “nieudacznik” Pete Buttigieg, były szef Departamentu Transportu. A rządzili źle, bo zajmowali się nie bezpieczeństwem, lecz promowaniem demona DEI (od Diversity, Equality, Inclusion). I dopuścili na stanowiska kontrolerów lotów zwykłych ludzi, którzy nie potrafili ustrzec samolotu i śmigłowca przed zderzeniem. Od teraz będziemy zatrudniać tylko “naturalnie utalentowanych geniuszy” – zapewniał Trump.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS