A A+ A++

Daliśmy się zamknąć w domach jak zwierzęta w klatce. Porzuciliśmy nasze miłości, pasje, wyzwania i chęć podboju na rzecz iluzorycznego bezpieczeństwa. Pod naporem jakiegoś eklektycznego zagrożenia wyrzekliśmy się swojego człowieczeństwa. Daliśmy się stłamsić. Pozostaliśmy w porcie zapominając, że „navigare necesse est, vivere non est necesse”. O Pompejuszu wypowiadającym te słowa nasze wnuki będą pamiętać, za nas powinny się wstydzić. Siedzimy z wywalonymi brzuchami, syci, oglądający Netflixa udając, że jesteśmy szczęśliwi, marnując swoje życie na robieniu zupełnie zbędnych i nikomu niepotrzebnych rzeczy, które potem sprzedajemy całemu światu, jako zbawienie ludzkości, tylko dlatego, że nam tak je sprzedano, nam je tak ukazano. My, dostrzegając nawet, że Król jest nagi, baliśmy się odezwać, gdyż wszyscy wokół z mądrymi minami udawali, że też wierzą we wpajane nam banialuki, kryjąc je pod płaszczykiem rozwoju i powszechnej szczęśliwości i bezpieczeństwa. Baliśmy się wyjść na idiotów, baliśmy się pozostać z łatką wariata, jak postać hrabiego Żorża Ponimirskiego, który szydząc z elit ukazanych w „Karierze Nikodema Dyzmy”, jako jedyny dostrzega prawdziwy obraz rzeczywistości, tyle tylko, że nikt nawet przez moment nie bierze jego słów poważnie. Baliśmy się marginalizacji, baliśmy się samotności. Daliśmy sobie zatem założyć chomąto i najróżniejszej maści blagierzy orzą nami pole. W obawie przed otaczającym nas światem wróciliśmy z powrotem do jaskini, skrzętnie zasłaniając wejście do niej naszymi luksusowymi rzeczami. A pasja, miłość i namiętność są dziś samotnymi krewnymi, którzy w dzieciństwie byli przewodnikami naszych zabaw, a dziś nawet nie staramy się ich sobie przypomnieć, obejrzeć zdjęć ze wspólnych przygód, nie mówiąc o tym, by znów podbijać z nimi świat.

Daliśmy się zamknąć jak zwierzęta w klatce. Naszym celem jest przetrwanie, przeżarcie, przeleżenie swojego życia, w oparach używek, które niegdyś służyły poszerzaniu jaźni wybitnych wizjonerów, dziś stały się zabawą motłochu pozwalającą mu zapomnieć o swojej brzydkiej proweniencji, wyzierającej z lustra pomimo drogich, markowych, błyszczących ciuchów i pomimo umytych wreszcie stóp. Tak, to prawda, tylko nieliczni z tych, którzy zaryzykują żyć inaczej, wygrają. Tylko nieliczni zapiszą się w dziejach, na kartach historii. Tylko nieliczni będą bohaterami cichych rozmów i głośnych plotek, gorących wspomnień i jeszcze gorętszych skandali. Kości reszty z tych, którzy nie dali sobie założyć łańcucha i przykuć się do budy, a także tych, którzy nie pozwolili ocenzurować swoich marzeń, bieleją roztrzaskane na wszystkich skalistych brzegach morza życia. Bezimienne, nieopłakane, wyszydzone, nagie, niepochowane. Ale w przeciwieństwie do tych, którzy bali się nawet myśleć o ucieczce z niewoli komfortu, ich ciała nie zgniły w gnoju, pozbawione ducha, a ich oczodoły nie były puste i bez wyrazu.

„Szukajcie prawdy jasnego płomienia,

Szukajcie nowych, nieodkrytych dróg!

Za każdym krokiem w tajniki stworzenia

Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia

I większym staje się Bóg! […]

Lecz Ci co zwyciężyli – zwyciężyli prawdziwie, zapisując karty piękne zwycięskiej historii. My zaś sczeźniemy w masowej mogile, w niepamięci ludzkiej, tchórzliwe słowo jedynie zapisując z naszego życia. 

„[…]Miejmy nadzieję!… nie tę chciwą złudzeń,

Ślepego szczęścia płochą zalotnicę,

Lecz tę, co w grobach czeka dnia przebudzeń

I przechowuje oręż i przyłbicę.[…]”

Tracę nadzieję! Rozgrzeszamy się przy ty, coraz bardziej wyszukanymi frazami, które wciąż są tylko frazesami. Bo tak trzeba, bo nie można inaczej, jakoś tak wyszło, bo wygodniej. Czcimy przy tym głupotę, obłudę i hipokryzję, a z kurewstwa zrobiliśmy cnotę. Większość z nas opuściła „… nasza siostra Pogarda dla szpiclów, katów, tchórzy…” Kontestujemy zdrowy rozsądek, bo na tle idiotów wypadamy uczciwiej, nie zastanawiając się kiedy się do nich upodobniliśmy. Jesteśmy konformistami, lecz judaszowe srebrniki to majątek przy tym co kupujemy sobie za cenę swojej przyzwoitości. Nasze cyrografy spisano na papierze toaletowym, a wszystko za co się sprzedaliśmy na końcu jest takim chłamem, że można z nim zrobić dokładnie to samo co z samym papierem.

„…czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku…”

Smacznego!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLegendarny Austriak wskazał faworytów Turnieju Czterech Skoczni. Wymienił wśród nich Polaka
Następny artykułDruga zmiana dotarła do Anglii. Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej pomogą w testowaniu kierowców