Aby było jasne: maturzyści nie są już uczniami szkoły, a nauczyciele nie dostają już za uczenie ich pieniędzy. Co z tego wynika? Że mają prowadzić konsultacje za darmo. W każdym razie minister nic nie wspomniał o dodatkowym wynagrodzeniu za dodatkową pracę.
“Siedzą na koronaurlopie”
W ubiegłym tygodniu napisałam, że nauczyciele się buntują i pytają o pieniądze. W mediach społecznościowych nieźle im się za to oberwało. Ludzie piszą, że nauczyciele to „najbardziej roszczeniowa grupa zawodowa”, choć „pracująca niewiele”. Od rodziców zaczęły do mnie napływać informacje o szkołach, które od czasu zawieszenia nie przeprowadziły ani jednej lekcji online, a ich nauczyciele ograniczyli się do wysyłania uczniom gotowych materiałów. „Siedzą na koronaurlopie za pełne wynagrodzenie, więc niech teraz w ramach godzin pracy, których faktycznie nie realizują, pomogą maturzystom” – pisał pewien rodzic.
Dlaczego w wielu szkołach nie ma e-lekcji? Może wielu uczniów w klasie nie ma komputerów? Może nauczyciel ma problem z internetem? Może boi się hakerów złośliwie ingerujących w lekcje? Albo słabo mu się robi na myśl, że palnie jakieś głupstwo i spadnie na niego hejt jak na nauczycielki z TVP? Może wstydzi się przyznać, że nie umie korzystać z Zooma, Teamsów czy innego komunikatora? A może po prostu mu się nie chce? Wszystko jest możliwe.
Z poczucia odpowiedzialności
Są jednak tacy, którym się chce, i to nawet bardzo. Osobiście znam takich nauczycieli. Starannie przygotowują każdą e-lekcję, by była jak najatrakcyjniejsza. Ba, zaczęli prowadzić konsultacje dla maturzystów dużo wcześniej, niż wymyślił je Dariusz Piontkowski. Dlaczego? Bo czują odpowiedzialność za swoich byłych uczniów, zależy im na nich i chcą, by maturę w czasach pandemii napisali jak najlepiej. Robią to, bo tak chcą, a nie dlatego, że minister im kazał. I nie dziwi mnie ich irytacja, że nagle to, co robili społecznie, zostaje im narzucone z góry jako obowiązek. W dodatku taki, za który nikt nie zamierza im płacić. Czy ci, których bulwersuje pytanie nauczycieli o pieniądze za konsultacje, serio uważają, że za dodatkową pracę nie należy się dodatkowa płaca?
Fakt – nauczyciele są różni. Tak jak różni są lekarze, księża, urzędnicy… Dlatego nie zgadzam się na wsadzanie wszystkich nauczycieli do jednego worka z napisem „roszczeniowy leń”. Nie zasłużyli sobie na to. A leniwymi belframi, których oczywiście w szkołach nie brakuje, powinni się zająć ich dyrektorzy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS