A A+ A++

Afera w częstochowskim MOPS. Trzech podejrzanych i 1800 przesłuchanych świadków – to aktualny bilans śledztwa prowadzonego przez sosnowiecką Prokuraturę Okręgową w sprawie kradzieży danych osobowych pracowników częstochowskiego MOPS-u. Później zostały one wykorzystane do głosowania w budżecie obywatelskim. Afera, którą żyła trzy lata temu Częstochowa, miała wysadzić lewicowe władze miasta. Tymczasem sosnowiecka prokuratora, oczko w głowie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, nie poradziła sobie ze sprawą, nie zdążyła pochwalić się wynikami przed wyborami, a śledztwo potrwa co najmniej cztery lata.

4 października 2019 roku. Sosnowiec. Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości otwiera nową siedzibę prokuratury. Asystuje mu jego zastępca Bogdan Święczkowski. Budynek święci sam biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak.

W nowym czterokondygnacyjnym budynku, który powstał na działce przekazanej przez miasto, znajdują się Prokuratura Sosnowiec Północ i Sosnowiec Południe. To pierwszy krok do wzmocnienia roli Sosnowca w polskim wymiarze sprawiedliwości. Dwa lata później powołana zostaje Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.

Oficjalnie miała odciążyć z pracy śledczych z Katowic, ale miały tu również trafiać sprawy wymagające specjalnego politycznego nadzoru. Prokurator Okręgową zostaje Magdalena Ziobro. Wybór Sosnowca nie jest przypadkowy. Z tego miasta pochodzi jeden z najbardziej zaufanych ludzi Ziobry, Bogdan Święczkowski.

Kiedy na początku 2021 roku wybucha afera w częstochowskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, wydaje się, że jest to sprawa, która może zdmuchnąć lewicowe władze miasta. O sprawie zrobiło się głośno w lutym 2021 roku. Skradzione zostały dane pracowników MOPS-u. Później zostały one wykorzystane podczas głosowania w budżecie obywatelskim na kontynuację programu “Częstochowa silna dzielnicami”. Był on współfinansowany przez Unię Europejską, a w jego ramach powstały Dzielnicowe Ośrodki Społeczności Lokalnych.

Projekt, na który oddawano głosy wykorzystując dane pracowników MOPS, a który ze względu na jego użyteczność był mocno promowany przez przedstawicieli władz miasta, ostatecznie nie uzyskał wymaganej liczby głosów i nie był realizowany.

Proceder kradzieży danych został przypadkowo odkryty przez jednego z pracowników MOPS-u. Chciał on oddać głos w budżecie obywatelskim, ale nie mógł tego uczynić. System poinformował go, że osoba o danym numerze PESEL już głosowała. Kiedy zagłosować spróbowali jego koledzy z pracy, otrzymali komunikaty o tej samej treści.

Śledztwem pierwotnie zajęła się Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Zawiadomienie wpłynęło 17 lutego 2021 roku. Zostało złożone przez adwokata reprezentującego dyrektor MOPS-u. Sprawa początkowo dotyczyło około 30 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zawiadomienie złożyła również radna Monika Pohorecka, która nagłośniła medialnie sprawę. Lokalni politycy PiS w krótkim czasie zorganizowali całą serię konferencji, podczas której mówili o wycieku danych i licznych nieprawidłowościach w MOPS i Urzędzie Miasta.

Prokuratura Regionalna w Katowicach szybko przejęła jednak sprawę i przekazała ją do Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. To częsta praktyka, kiedy istnieje jakikolwiek związek śledztwa z pracą miejskich instytucji, z którymi prokuratury na co dzień współpracują.

Sprawę skierowano – co było oczywiste – do Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. Raz, że blisko, a dwa, że polityczny aspekt sprawy wymagał specjalnej powagi. Jednak sosnowieccy śledczy początkowo nie palili się jednak do mozolnego śledztwa. Dlatego przekazali je do Prokuratury Rejonowej w Jaworznie. Sprawa wróciła ostatecznie do PO w Sosnowcu, bo mniejsza prokuratura nie mogła sobie poradzić z rozmiarami śledztwa.

Dochodzenie miało być bowiem poprowadzone wzorcowo, dlatego zdecydowano o przesłuchaniu aż 2700 świadków, a więc wszystkich którzy mogli mieć w sprawie status pokrzywdzonych. Z tym prokuratura będąca oczkiem w głowie Zbigniewa Ziobry sobie nie poradziła. Trudności spowodowane trwającą jeszcze pandemią i obostrzeniami, problemy z dostarczeniem zawiadomień spowodowały, że śledczy nie zdążyli zakończyć sprawy przed żadnymi wyborami, ani tymi parlamentarnymi, po których nastąpiły zmiany w prokuraturach, ani przed samorządowymi.

PiS nie mógł więc odpalić bomby atomowej przed wyborami, pogłoski o radnych i wysokich urzędnikach zamieszanych w sprawie nie zostały w żaden sposób potwierdzone. Znamienne, że podczas wiosennej kampanii samorządowej temat kradzieży danych nie był podnoszony przez żadnego z kandydatów. Śledztwo najwcześniej może się zakończyć w… 2025 roku, ale i tutaj jest kilka znaków zapytania.

Z uwagi na pozostałe do wykonania czynności, na obecnym etapie śledztwa brak jest możliwości określenia terminu jego zakończenia. Postępowanie przedłużono do 14 stycznia 2025 roku – mówi nam prokurator Bartosz Kilian z Zespołu Prasowego Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.

Jak udało się nam dowiedzieć zarzuty postawiono dotychczas trzem podejrzanym. To zarzuty dotyczące podszywania się pod inne osoby i wykorzystywania danych, za pomocą których pokrzywdzeni są publicznie identyfikowane, w celu wyrządzenia im szkody majątkowej lub osobistej (art. 190a par. 2 k.k.). Czyn ten jest ścigany tylko i wyłącznie na wniosek poszkodowanego. Wcześniej śledczy mówili o 120 świadkach, którzy złożyli taki wniosek, teraz odmawiają udzielenia tej informacji.

– Przesłuchano około 1800 osób, przy czym ilość ta jest trudna do sprecyzowania na dzień dzisiejszy. Liczba świadków ulega bowiem dynamicznym zmianom, z uwagi na fakt, iż przesłuchania realizowane są m.in. w drodze pomocy prawnych ze strony właściwych miejscowo jednostek policji, a dopiero w dalszej kolejności stosowne materiały z tych czynności przekazywane są do organu prowadzącego śledztwo – informuje nas prokurator Bartosz Kilian, tłumacząc, że ze względu na te okoliczności i proces przesłuchiwania pokrzywdzonych nie uległ zakończeniu, precyzyjne wskazanie liczby osób zainteresowanych ściganiem sprawców nie jest obecnie możliwe.

Śledczy nie informują, czy wśród podejrzanych są osoby publiczne lub urzędnicy. Afera, którą częstochowska opozycja chciała wykorzystać do wywrócenia lokalnego stolika, bezpowrotnie straciła swój polityczny wydźwięk.

Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl

Polecane oferty

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy w Zaduszki sklepy są otwarte? Handel 2 listopada
Następny artykułAdam Małysz dorobił się godnej emerytury. Tyle wynosi jego świadczenie