„Mało prawdopodobnym jest, by w najbliższym czasie powstała mutacja, która wymknie się spod ochrony szczepionki” – mówi doktor Marek Posobkiewicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Świat obiegła wiadomość o nowym wariancie koronawirusa. Omikron doprowadził do tego, że wiele państw zamyka granice. Czy powinniśmy się bać?
Dr Marek Posobkiewicz: Powinniśmy się bać wszystkich wariantów. Począwszy od pierwowzoru z Wuhan, każdy jest w ok. 2 proc. śmiertelny. Mówi się o trochę większej zaraźliwości części mutacji. Pamiętajmy, że wirus mutuje cały czas i niektóre wersje ulegają wygaśnięciu, bo są mniej ekspansywne.
Szef naukowego komitetu doradców rządu Włoch profesor Franco Locatelli przekonuje, że Omikron „szybciej się rozprzestrzenia, ale nie wiemy, czy jest w stanie wywołać ciężką chorobę”. Czy to możliwe, że wariant nie będzie prowadził do tak ciężkich skutków jak poprzednie?
Pojedynczych dawek szczepionki podano więcej niż jest ludzi na świecie. Mówimy o prawie ośmiu miliardach. Oznacza to kilka miliardów w pełni zaszczepionych, a pozostało jeszcze wiele osób niezaszczepionych. To właśnie te osoby, które nie przyjęły ani jednej dawki mają się czego obawiać. Ich system odpornościowy to carte blanche. Jeżeli wirus trafi na taką osobę, to ma większą szansę, by ją skrzywdzić.
Stworzono już pierwsze skuteczne leki przeciwko koronawirusowi. Czy to kompletnie zmieni sytuację?
Będzie to kolejny ważny krok w walce z pandemia i tą chorobą. Ale te leki nie chronią przed zakażeniem, mogą jednak zmniejszyć śmiertelność wśród już chorych. Ich celem nie jest jednak leczenie pacjentów w ciężkim stanie.
Jedyną szansą na uniknięcie ciężkiego przebiegu jest pełne zaszczepienie?
Nie ma lepszej metody zabezpieczenia. Można też poddać się totalnej izolacji i żyć w szklanym kloszu. A to na dłuższą metę jest niemożliwe. Pandemia będzie trwała jeszcze przez wiele miesięcy. Ci, którzy prowadzą normalne życie i liczą, że bez szczepienia uda mi się przetrwać ten okres, mogą się bardzo gorzko rozczarować.
Wiele osób nie kryje zaniepokojenia faktem, że mają przyjąć trzecią już dawkę szczepionki. Jak im wytłumaczyć, że takie rozwiązanie jest potrzebne?
Jedyne czym powinni się martwić to fakt, że nieprzygotowany układ odpornościowy nie poradzi sobie z wirusem. Sam jestem po trzeciej dawce. Myślę, że szczepionka przeciwko Covid-19 będzie szczepionką sezonową. Tak jest z preparatem przeciwko grypie. Może komuś uda się stworzyć jeden preparat, który będzie działał na grypę i koronawirusa. Oznaczałoby to jedno wkłucie. Ale w przyszłości ten wirus nie będzie już powodował tak ciężkich zachorowań i w takiej skali. Będą zachorowania, w tym ciężkie, ale nie tak często. Ci, którzy przechorowali lub kilkukrotnie się zaszczepili, mogą liczyć na pamięć immunologiczną organizmu.
Nowy wariant może wymusić zmianę szczepionki?
Do tej pory szczepionka wystarczała przeciwko wszystkim wariantom i nie było w tym nic dziwnego. Mało prawdopodobnym jest, by w najbliższym czasie powstała mutacja, która wymknie się spod ochrony szczepionki. Wtedy trzeba było ją zmodyfikować. Na sprawę należy spojrzeć historycznie. Szczepionkę przeciwko ospie prawdziwej stworzono przy wykorzystaniu wirusa ospy krowianki. Zauważono, że kobiety, które doiły krowy przechodziły tę chorobę lekko lub bezobjawowo. Okazało się, że kobiety zakażały się ospą krowianką, która dla człowieka jest bardzo lekka. Dzięki odporności krzyżowej miały odporność na ospę prawdziwą. Jeżeli dojdzie do niewielkich zmian w strukturze wirusa, nie doprowadzi do tego, że organizm, który już tego wirusa potrafi rozpoznać nie rozpozna nowej mutacji. Bardziej bałbym się tego, że ktoś się nie zaszczepi.
Not. TK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS