Prezydent jest oskarżany przez część homoseksualistów. Przede wszystkim jest oskarżany przez lewicowe media. Wątpię, by cała „Gazeta Wyborcza” składała się tylko z homoseksualistów
– mówi Waldemar Krysiak w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Krysiak jest autorem bloga „Gej przeciwko światu”. Był dzisiaj gościem prezydenta Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Gej przeciwko światu” po rozmowie z prezydentem: „LGBT jako akronim to ludzie, ale częściej chodzi o progresywną, lewicową ideologię”
wPolityce.pl: W jakiej atmosferze przebiegało pańskie dzisiejsze spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą?
Waldemar Krysiak: Atmosfera spotkania była bardzo przyjazna. Była to rozmowa sam na sam z prezydentem. Trwała ok. 40 minut. Nie zgadzaliśmy prawdopodobnie w takiej samej liczbie punktów, w ilu się zgadzaliśmy. Nie jestem pewien, czy któraś ze stron przekonała drugą do swojej wizji świata, ale przynajmniej lepiej się zrozumieliśmy.
Przed rozmową z prezydentem Stowarzyszenie „Miłość nie wyklucza” na łamach „Gazety Wyborczej” przedstawiło Pana jako „prawicowego geja”.
Przedstawiono mnie w sposób kontrfaktyczny. Napisano o mnie, że szerzę „ultraprawicowe poglądy”. Zaczynam powątpiewać w to, czy dziennikarze „Gazety Wyborczej” znają język polski. Może nie wiedzą czym jest „ultraprawica”. Bliżej mi do centrum niż do jakiejkolwiek skrajności. Jeżeli ze względu na to, że nie podzielam skrajnych pomysłów środowisk aktywistów LGBT, jestem „ultraprawicowy”, to obawiam się, że żyjemy w kraju pełnym „ultraprawicowych” Polaków i Polek.
Przypominają też, że użył Pan antysemickiego określenia pod adresem „Gazety Wyborczej”.
Moim zdaniem, ”gazetka bez napletka” jest zabawnym określeniem, którego użyłem raz, wiele miesięcy temu. Z tego powodu nazywają mnie antysemitą. Żydzi są takimi samymi ludźmi jak wszyscy. Nie mam nic do Żydów. Był to żart. Jeżeli kogoś to nie śmieszy, to proszę sobie znaleźć śmieszniejsze żarty.
A co z szydzeniem z feministek?
A co jest złego w szydzeniu z feministek? Feministki nie reprezentują wszystkich kobiet. To tylko tak brzmi. Nie jest niczym więcej, niż tylko paramarksistowską lub neomarksistowską ideologią polityczną. Z postulatami feminizmu zgadza się tylko kilka procent kobiet. Podobne statystyki są w Anglii, gdzie zgadza się z nimi tylko ok. 7 proc. kobiet.
Ponoć wypowiada się Pan w imieniu osób homoseksualnych.
To jest coś, czego nigdy nie powiedziałem. Każdy człowiek wypowiada się za siebie samego. Chyba, że mówimy o osobach, które mają demokratyczny mandat i mogą legitymować się zebranymi przez siebie głosami. W Polsce jeszcze panuje wolność słowa. Nigdy nie powiedziałem, że wypowiadam się w imieniu wszystkich homoseksualistów. To samo dotyczy aktywistów LGBT. Jeżeli ktoś jest takim aktywistą nie oznacza, że reprezentuje całe środowisko osób nieheteroseksualnych. Dlatego zastanawiam się, dlaczego ten zarzut jest zawsze wysuwany w stosunku do osób, które nie mają poglądów lewicowych.
Ideologia LGBT
Ostatnie chwile kampanii to walka o pojęcie „ideologia LGBT”. Jak Pan się odnosi do tego określenia?
LGBT jest dosyć niefortunnym akronimem. Jeżeli mówimy o samym akronimie, to oczywiście mówimy tylko o ludziach. Ale nie w tym znaczeniu jest to najczęściej używane. Jest to zazwyczaj używane do usprawiedliwiania histerii aktywistów, którzy przekonują, że wspierają te osoby. Możliwe, że cała ta dyskusja jest przesadzona. Samo określenie „ideologia LGBT” prawdopodobnie niczym nie różni się od tego, co jeszcze rok temu nazywano „ideologią gender”. A jest ona tylko odpryskiem różnych teorii neomarksistowskich, które zakładają, że świat dzieli się na tych, którzy są uciskani i tych, którzy zadają im cierpienie. A jest to wizja bardzo uproszczona.
Nie obawia się Pan, że przez swoją rozmowę z prezydentem zostanie Pan uznany za firmującego działania prezydenta? Środowiska homoseksualne oskarżają go o homofobię.
Prezydent jest oskarżany przez część homoseksualistów. Przede wszystkim jest oskarżany przez lewicowe media. Wątpię, by cała „Gazeta Wyborcza” składała się tylko z homoseksualistów. Andrzej Duda jest oskarżany o homofobię przez środowiska lewicowe i przez część homoseksualistów. Zdaję sobie sprawę, że znajdujemy się w okresie wyborczym, gdzie każde działanie może mieć wpływ na wynik poszczególnych kandydatów. Nie jestem na to ślepy. Nie widzę jednak powodów, by odmawiać zaproszenia na spotkanie. Czy boję się, że firmuje działania prezydenta? A jakie konkretnie? To, że moim zdaniem prezydent wyraził się nt. LGBT niefortunnie, nie oznacza, że dopuszczalne są porównania z działaniami, które w III Rzeszy doprowadziły do śmierci milionów osób. Jeżeli ktoś non stop używa argumentów ad hitlerum, to nie rozumie co robi i bagatelizuje potworność II wojny światowej.
not. TK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS