Danielle Collins (11. WTA) rozgrywa swój ostatni sezon w karierze i najwyraźniej buzują w niej spore emocje. Podczas igrzysk olimpijskich skreczowała mecz z Igą Świątek, a następnie publicznie zarzucała Polce, że ta jest “fałszywa”. Po zmaganiach w Paryżu Amerykanka udała się do Meksyku i już w pierwszym meczu również nie trzymała nerwów na wodzy.
Danielle Collins znów nie wytrzymała. Klęska w pierwszym meczu
Na turnieju WTA 500 w Monterrey pierwszą rywalką Collins była Erika Andriejewa (89. WTA), a więc to oczywiście Amerykanka była zdecydowaną faworytką starcia. Potwierdziła to w pierwszym secie, który trwał zaledwie 29 minut i zakończył się jej wygraną 6:1.
O dziwo druga partia tak łatwa już nie była i padła łupem Rosjanki, która wygrała 6:3 w 40 minut. Trzecia odsłona decydowała o wyniku, a w niej Collins znów puściły nerwy. Tym razem po przełamaniu i stanie 4:3 dla rywalki. Amerykanka wściekała się na kibiców, którzy jej zdaniem kompletnie przeszkadzali w grze swoim dopingiem i zachowaniem na trybunach.
“Co do diabła?” – krzyczała Collins. “Nie rozumiem tego. Wcale nie jest tak trudno dać nam grać, dopingować i okazywać wsparcie” – dodawała zirytowana. Nerwy do niczego jej się nie przydały, bo zaraz po tym Andriejewa prowadziła już 5:3, a chwilę później zamknęła partię na 6:3, a cały mecz zwycięstwem 2:1.
Trudno jednak twierdzić, że nerwy Collins były jedynie efektem frustracji wynikiem. Andriejewa również miała problem z kibicami. Niewielka grupa po prostu robiła spore zamieszanie na trybunach i przeszkadzała w grze obu zawodniczkom. Amerykanka stanęła więc w obronie komfortu swojego i rywalki.
Faktem jest jednak to, że odpadała z turnieju w Meksyku i teraz będzie przygotowywała się do US Open jedynie poprzez treningi. Z kolei Andriejewa w 1/8 finału zmierzy się ze zwyciężczynią starcia Lulu Sun (57. WTA) z Marią Lourdes Carle (86. WTA).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS