A A+ A++

Epidemia Covid-19 wszystkim dała się we znaki bez względu na to czy chodzi o biznes, sport czy normalne życie. Pierwszy raz od 1949 roku istniało również ryzyko, że sezon mistrzostw świata MotoGP w ogóle się nie odbędzie. Organizatorzy – firma Dorna z przewodniczącym Carmelo Ezpeletą na czele robili jednak wszystko aby sezon wystartował najszybciej jak się tylko da. Kilka tygodni temu mogliśmy więc zapoznać się z oficjalnym kalendarzem mistrzostw. W planach na dzień dzisiejszy jest 16 wyścigów z czego 13 odbywających się w Europie ma już potwierdzone terminy. 3 w Tajlandii, Malezji i Argentynie jeszcze nie są oficjalnie potwierdzone. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że GP Austin w Teksasie nie odbędzie się wbrew zapowiedziom i zostało oficjalnie odwołane.

MotoGP – testy w Jerez

Dziś wystartowały pierwsze oficjalne testy na torze Jerez przed pierwszą rundą mistrzostw. Testom towarzyszą obostrzenia i ograniczenia związane z wirusem więc większość, jeśli nie cały paddock MotoGP pracuje w maskach, starając się zachować dystans społeczny, a w garażach pracuje najmniejsza możliwa ilość mechaników, tak aby zminimalizować ryzyko zachorowań. Nie wnikamy czy takie założenia są słuszne czy też nie, ale cieszy nas fakt, że organizatorzy i uczestnicy dokładają wszelkich starań, by wszystko odbyło się zgodnie z zaleceniami i dzięki temu będziemy mogli oglądać ściganie na najwyższym poziomie. Pierwsza poranna sesja treningowa przyniosła interesujące wyniki. Na czele z najlepszym czasem okrążenia zameldował się Marc Marquez (1’37.941), który udało mu się osiągnąć po przejechaniu 31 okrążeń. Na drugim miejscu z czasem 1’38.193 jest Alex Rins z zespołu Ecstar Suzuki, a trzeci czas wykręcił weteran Valentino Rossi (1’38.222). Czwarte miejsce to wynik Aleixa Espargaro, który zaskoczył na Aprilii. Poniżej oczekiwań spisali się Maverick Vinales, (13 czas), Andrea Dovizioso (19.) i Danilo Petrucci (20.). Pamiętajmy jednak, że testy to nie moment na walkę w czasówkach, a przyzwyczajenie się do motocykla i praca nad ustawieniami wstępnymi, które będą bazą dla ustawień motocykli pod konkretne tory wyścigowe i dalsze rundy. Tutaj znajdziecie pełne zestawienie czasów i pozycji po pierwszej części testu.

MotoGP – burza transferowa

Alex Marquez przejdzie do LCR w 2021. Jego miejsce w Repsol Hondzie zajmie Pol Espargaro.

W ostatnich tygodniach sporo się działo również w temacie kontraktów, transferów i zmian barw zawodników. Najgłośniejszym tematem na dziś jest przejście Pola Espargaro do fabrycznego zespołu Repsol Honda w sezonie 2021. Hiszpan podpisał 2-letnią umowę na starty w zespole Hondy, gdzie zastąpi Alexa Marqueza. Sytuacja z pozoru wydaje się być kuriozalna, bowiem młodszy z braci Marquezów jeszcze dobrze nie przełożył nogi przez siodło Repsol Hondy, a już wie że nie zostanie w zespole na dłużej. Jego kontrakt obejmował jednak starty tylko na sezon 2020 i argumentacja menedżera zespołu Alberto Puiga uzasadniająca taką decyzję wydaje się słuszna. Alex nie ma doświadczenia w MotoGP, a Pol ma bardzo duże. Jego agresywny styl jazdy pasuje do motocykla Hondy, co sprawia że może być cennym nabytkiem dla zespołu. W związku z taką zmianą w sezonie 2021 Alex Marquez trafi do zespołu LCR Honda na dwa lata, gdzie spokojnie i bez presji będzie mógł rozwijać swoje umiejętności i zdobywać doświadczenie. Sam zawodnik wyraził zadowolenie z podpisania kontraktu z HRC na kolejne dwa sezony – umowa na starty w LCR została podpisana bezpośrednio przez Hondę, co oznacza że Alex będzie miał do dyspozycji fabryczny motocykl. Dwukrotny mistrz świata jest mocno niedoceniany przez wielu ekspertów i dziennikarzy, którzy wręcz nabijają się z faktu, że został zwolniony zanim jeszcze wsiadł na motocykl. Alex ma jednak wciąż szansę się wykazać, bowiem w barwach Repsol Hondy przejedzie jeszcze wszystkie wyścigi tego sezonu. Przypominam, że przed sezonem 2019 nikt nie zostawił suchej nitki na włodarzach zespołu Petronas gdy ci zaoferowali kontrakt Fabio Quartararo – jak wyglądał pierwszy sezon Quartararo w MotoGP chyba mówić nie trzeba.

Alex Marquez Pol Espargaro

Co w takim razie z Calem Crutchlowem? Brytyjczyk póki co pozostaje bez motocykla, choć wyraźnie zaznaczył że nie chciałby jeszcze kończyć kariery. Honda daje mu możliwość przejścia do WSBK jednak Cal nie jest zainteresowany i prowadzi rozmowy z fabrycznym zespołem Aprilii. Ta wciąż poszukuje zawodnika na miejsce zawieszonego za doping Andrei Iannone.

Tymczasem do fabrycznego zespołu KTM-a na miejsce Espargaro przejdzie Miguel Oliveira, który zwolni siedzenie w zespole juniorskim. Tam zaś wyląduje Danilo Petrucci, który z końcem 2020 pożegna się z fabrycznym zespołem Ducati (jego miejsce zajmie Jack Miller).

Wciąż nie wiadomo co stanie się z Andreą Dovizioso. Jego negocjacje z Ducati stanęły w martwym punkcie i nie jest pewne czy Włoch pozostanie w czerwonych barwach na kolejne lata. Jeśli nie, być może jedyną możliwością dla niego będzie zakończenie kariery lub przejście do WSBK. Tam zaś o powrocie do MotoGP coraz głośniej mówi Scott Redding, który zamierza zdobyć tytuł i w ten sposób zapewnić sobie przepustkę do królewskiej klasy. Na domiar złego kilka tygodni temu Dovi zaliczył glebę podczas treningów motocrossowych i złamał obojczyk – początek sezonu będzie więc dla niego trudny. W rozmowie z dziennikarzami kanału DAZN jego menadżer, Simone Batistella przyznał, że negocjacje z Ducati stoją, a pomiędzy zawodnikiem a szefem zespołu Gigi Dal’Igną występują pewne napięcia. Przyznał też że Dovi nie chce rezygnować ze startów w MotoGP, ale jeśli odpowiednia oferta na 2021 nie nadejdzie to może poczekać na taką dłużej, co w skrócie oznacza przerwę od ścigania. Czy jednak 35-letni zawodnik po rocznej przerwie będzie miał czego jeszcze szukać w MotoGP?

Mission Winnow Ducati Team 2020, Danilo Petrucci i Andrea Dovizioso

Rossi wciąż oficjalnie nie potwierdził startów w Petronas Yamaha w sezonie 2021, ale wydaje się bardziej niż pewne, że jeśli Włoch otrzyma tam właściwy pakiet, to wciąż pozostanie w stawce, czego na pewno wszyscy byśmy sobie życzyli. Nieoficjalne źródła informują już o podpisaniu dwuletniej umowy, ale ani Dorna, ani Petronas, ani Rossi jeszcze niczego oficjalnie nie puścili. W zespole na pewno zostanie Franco Morbidelli, który przedłużył swą umowę o 2 lata.

Sezon – niespodzianka

Pierwszy wyścig już w niedzielę 19 lipca na torze Jerez. Czy Marc Marquez znów będzie niedościgniony? A może dziwny przebieg tego sezonu sprawi że ktoś powstrzyma jego marsz po kolejne trofeum mistrzowskie? To wszystko wielka niewiadoma, ale coś nam mówi, że to będzie jeden z najbardziej wyrównanych i zażartych sezonów MotoGP w ciągu ostatnich kilku lat. Alex Rins jest coraz mocniejszy na Suzuki, Maverick Vinales jest zawsze niebezpieczny i wydaje się, że dojrzał by zawalczyć o tytuł. Nie można też lekceważyć Rossiego, który jak stary lis może wykorzystać nietypową sytuację by zawalczyć o dziesiąty tytuł mistrzowski w karierze. Kto wie? Być może będzie to dla niego ostatnia okazja?

zobacz galerię

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKE przegrywa z koncernem Apple w Sądzie UE w sprawie 13 mld euro podatków
Następny artykułPostęp prac budowlanych w DPS Drzewica