A A+ A++

W UE potrzeba nam lepszego współdziałania, a nie absurdalnej wiary, że każdy da sobie radę sam.

Europejska jesień ma wspólny mianownik: niezależnie od przebiegu i wyników pandemii w trakcie wiosennej pierwszej fali czy letniego spadku zachorowań wszystkie kraje UE ścigają się w morderczym wyścigu na testowanie, zakażenie, hospitalizacje i zgony. Po politycznych, eksperckich i medialnych debatach o „szwedzkich modelach”, „włoskich katastrofach”, „brytyjskich zwrotach” zostaje przekonanie, że żaden kraj, żaden rząd ani grupa ekspercka nie ma ani recepty na doraźne działania, ani strategii na różne scenariusze rozwoju choroby.

Piąta swoboda

Okazuje się, że do fundamentalnych i opisanych traktatami swobód przepływu towarów, usług, pracowników i pieniędzy doszła piąta – pozatraktatowa i bezgraniczna swoboda przemieszczania się wirusa. Wygląda na to, że buńczuczne zapewnienia prowadzące do zamykania granic krajów lub regionów czy landów do niczego dobrego nie doprowadziły. Tysiące żołnierzy i strażników granicznych, kontrole stałe lub dorywcze, zakazy i wykluczenia, wymuszane testy i narzucone kwarantanny spowodowały olbrzymie koszty ludzkie i finansowe, zniszczyły lub spowolniły łańcuchy dostaw towarów i komponentów przemysłowych, prowadząc do strat i bankructw, utraty zaufania i pracy. Ale nie powstrzymały choroby.

Nie ma dowodów na skuteczność takich działań, brak dowodów realnego ryzyka zakażenia przy otwartych granicach. Letnie próby Komisji Europejskiej – lepiej koordynować działania, wprowadzić standardy procedury i testy, wspólnie ustalać progi i kategorie ryzyka – doprowadziły tylko do zgody do ich oznaczenia (strefa żółta, czerwona – red.), jakby od 132 lat była rozbieżność w czytaniu kolorów sygnalizatorów.

Chaos zamykania krajów

Nadal nic nie wiemy o współdziałaniu transgranicznym ministrów zdrowia, służb epidemiologicznych czy współpracy na granicach, a kolory na semaforach są włączane arbitralnie przez każdy z 27/28 krajów. Tym bardziej niepokojące są działania tych, które już się „zamknęły”, jak Węgry czy Słowacja, lub wprowadzają restrykcje, jak Niemcy czy Słowenia, domagając się od podróżnych wyników testów lub kierując na kwarantannę.

Europejczyk jadący w dowolnej sprawie z Tallina do Lizbony czy z Hagi do Sofii nie ma pojęcia, jak zostanie potraktowany na kolejnej z formalnie tylko otwartych granic. Wiele krajów zamyka obywateli w domach, pozwalając na wyjście do pracy lub na … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKaczyński o protestach kobiet: “Trzeba się temu przeciwstawić”
Następny artykułWjechał w słup energetyczny