A A+ A++

Gdy Graham Potter zamienił Brighton na Chelsea, obawiano się, że to koniec atrakcyjnego, ofensywnego futbolu proponowanego przez “Mewy”. Ale władze klubu z południowej Anglii znalazły godnego następcę. Nie kontynuatora filozofii Pottera, ale sprawcę kolejnej ewolucji. Zespół znów daje radość fanom. Roberto De Zerbi pokazuje w tym sezonie, że ma wszystko, by w przyszłości pracować z najlepszymi.

Zobacz wideo
Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

De Zerbi idealnie pasuje do Brighton

Za Grahama Pottera Brighton opierało grę na posiadaniu piłki i ciągłym stwarzaniu okazji bramkowych. Stąd wielokrotnie w meczach “Mewy” wykręcały wysoki współczynnik goli oczekiwanych, który często był dużo wyższy od liczby goli strzelonych. Trzeba było to zmienić i sprawić, by efektowny styl gry stał się też bardziej efektywny.

Na spotkaniu z władzami klubu Roberto De Zerbi zaimponował. Doskonale wiedział, które aspekty gry należy poprawić, a co może ewoluować. Doskonale przeanalizował kadrę. Prezes Tony Bloom i dyrektorzy byli pod tak ogromnym wrażeniem, że nie chcieli już kolejnych rozmów z następnymi kandydatami. Z De Zerbim mogli uczynić Brighton lepszym zespołem.

Oprócz fundamentów zbudowanych przez Pottera ważne są wzorce trenerskie, którymi kieruje się De Zerbi. Czerpie garściami z wiedzy i wizji Pepa Guardioli. Osobiście podglądał treningi Bayernu Monachium i Manchesteru City pod wodzą Hiszpana. Otacza się ludźmi powiązanymi z Guardiolą. Ma dobre relacje z Aleksandarem Kolarovem, który przez rok grał u Guardioli, Enzo Marescą, obecnym asystentem Hiszpana, a także Daniele De Rossim, którego City Football Group rozważała na stanowisku trenera Palermo. Do tego sam Guardiola docenia to, jak rozwija się De Zerbi. Osobiście oglądał mecze Sassuolo za kadencji Włocha i był pod wrażeniem jego pracy.

Środowisko, w jakim się obraca Włoch, pozwala mu patrzeć na futbol wielowymiarowo. On widzi na boisku więcej i to widać po stylu gry Brighton, które z łatwością kreuje okazje zarówno w polu karnym, jak i przed nim. “Mewy” pod wodzą Włocha potrafią lepiej zarządzać tempem gry, stosują wymienność pozycji i stref, znacznie poprawiły się w rozegraniu piłki, dzięki czemu są bardziej odporne na wysoki pressing. Brighton stało się bardziej elastyczne, ale też sami piłkarze mają lepsze umiejętności indywidualne.

Erling Haaland, Manuel Akanji podczas meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Manchester City - Real Madryt. Manchester, Anglia, 17.05.2023.

Włoski rewolucjonista, czerpią z niego najwięksi

W środowym półfinale Ligi Mistrzów, w którym Manchester City rozgromił Real Madryt 4:0, Guardiola zastosował fortel z przesunięciem Johna Stonesa do drugiej linii, a bocznych obrońców ustawił w węższym bloku defensywnym. Kyle Walker i Manuel Akanji grali bliżej Rubena Diasa, podczas gdy Anglik pozwolił całkowicie zamknąć i zdominować środek pola oraz utrzymać balans. Co prawda Hiszpan stosował to rozwiązanie w kilku meczach na końcu zeszłego i początku tego sezonu, ale to nie jest do końca jego autorski pomysł. On to zauważył w taktyce De Zerbiego za czasów jego pracy w Szachtarze Donieck. Mistrz też może czegoś się nauczyć od ucznia.

Potter dostrzegł rozwój Sassuolo pod okiem De Zerbiego, szczególnie w zakresie rozegrania i posiadania piłki. Korzystał z rozwiązań Włocha, który wielokrotnie podkreślał, jak ważna jest gra piłką od tyłu. Boczni obrońcy byli ustawieni bardzo szeroko, a głębiej cofali się środkowi pomocnicy. To była pułapka, by stworzyć przestrzeń do szybszej akcji poprzez wciągnięcie do siebie naciskającego rywala.

Luciano Spaletti, który doprowadził Napoli do pierwszego mistrzostwa Włoch od 33 lat, także nie ukrywa, że stara się podglądać jego rozwiązania taktyczne i coś przenieść do gry “Partenopei”, głównie w zakresie pressingu i maksymalizacji umiejętności indywidualnych. Niewykluczone, że to dlatego eksplodował talent Victora Osimhena, a Chwicza Kwaracchelia z marszu stał się liderem Napoli.

– Dobro drużyny to także suma wszystkich naszych osobistych ambicji. Jestem przekonany, że zespół można rozwijać, wydobywając z jednostek to, co najlepsze – o ile nie prowadzi to do egoizmu. Interesują mnie indywidualne umiejętności i technika, bez których nie da się utrzymać piłki na własnej połowie. Próbowałem brać rzeczy od drużyn, które mnie ekscytują – mówił De Zerbi w wywiadzie dla włoskiej gazety “La Repubblica”.

“De Zerbi słynie z tego, że gra od tyłu i nie zwraca uwagi na presję. Dlatego Guardiola jest jego fanem i chętnie oglądał mecze Sassuolo. Jego krytycy twierdzą, że jest narcyzem, a jego styl ma pokazać światu: ‘Patrzcie, jestem najmądrzejszy’. Ale on twierdzi, że tylko w ten sposób realnie rozwija swoich graczy” – opisywał Włocha w 2021 r. “The Athletic”.

Sędzia Szymon Marciniak podczas meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Manchester City - Real Madryt. Manchester, Anglia, 17.05.2023.

Pasjonata, którego nic nie zniechęci

– Lubię mówić, że trenuję z “10” na plecach. Lubię grać ofensywny futbol. Kiedy trenuję atak, zwracam szczególną uwagę na nasze ustawienie, aby nie stracić równowagi po zgubieniu piłki. Połączyłem fazy ataku i obrony – przyznał w tej samej rozmowie.

Ale żeby dojść do takiego poziomu, musiał się sporo nacierpieć, zarówno jako piłkarz, jak i trener. W Serie A rozegrał tylko trzy mecze w barwach Napoli. Sam przyznał po latach, że w tych trzech spotkaniach “chciał się dobrze bawić”, ciesząc się grą z najlepszymi w Italii. Większość kariery piłkarskiej spędził w mniejszych klubach, jak Brescia, Catania, Foggia i Avelino. Zakończył ją w 2013 r.

Od razu zaczął karierę trenerską. Pierwsze szlify zbierał w US Darfo Boario, potem trafił do trzecioligowej Foggii. Eksperci byli pod wrażeniem, że zespół z Serie C może być tak dobrze poukładany w ataku pozycyjnym. De Zerbi uczynił z Foggii najskuteczniejszą ekipę w rozgrywkach. Mimo wyników, nie wszystkie jego rozwiązania taktyczne się sprawdzały, choć eksperci sądzili, że to bardziej kwestia niewystarczająco dobrych wykonawców niż warsztatu De Zerbiego.

“Tak nowoczesny styl gry, jaki prezentowała Foggia De Zerbiego, nie był spotykany na trzecim poziomie ligowym. Mieli posiadanie piłki na poziomie 65 proc. i nie była to sucha liczba, a konsekwencja obranej taktyki. Foggia atakowała w sposób zorganizowany i spokojny. Ruch piłki wymuszał otwieranie przestrzeni w formacjach rywala. Jeśli przeciwnik pozostawał zwarty, próbowali tak długo utrzymać piłkę w posiadaniu, żeby wymusić jego błąd” – analizował portal “L’Ultimo Uomo”.

W 2016 r. trafił do Palermo, ale jego przygoda z sycylijskim klubem to była katastrofa. Wygrał tylko jedno z 13 spotkań, przegrał aż dziesięć. Później w Benevento miał średnią zaledwie 0,7 punktu na mecz. Ale on się nie poddawał, cały czas rozwijał swoją wizję futbolu i sposób podejścia do piłkarzy. Do dziś podkreśla, że z jednej strony jest w stanie się dostosować, a z drugiej chce wbić swój pomysł do głów jak gwoździe młotkiem. Owoce tej zawziętości mogliśmy obserwować w Sassuolo, Szachtarze i teraz w Brighton. Każda z tych trzech ekip imponowała organizacją gry.

– To wpłynęło na to, kim jestem jako trener. Zrobię wszystko, aby dostosować się do umiejętności moich graczy i znaleźć odpowiednią pozycję dla każdego z nich. Ale jest druga strona medalu. Biorąc pod uwagę, jak bardzo walę głową w ścianę, próbując ustawić ich na jak najlepszych pozycjach, jestem trzy razy bardziej wymagający niż trenerzy, którzy nie zrobiliby tego dla mnie – ocenił.

Jack Grealisch i Luka Modric podczas meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Manchester City - Real Madryt. Manchester, Anglia, 17.05.2023.

Mistrzowski duch Michaela Jordana

O ile taktycznie czerpie od najlepszych, czyli od Guardioli czy Arrigo Sacchiego, tak pod kątem przygotowania mentalnego szuka inspiracji spoza piłki nożnej. Z jednej strony chce czerpać przyjemność ze swojej pracy, by dać kibicom atrakcyjny futbol. Z drugiej potrzebuje mieć zmotywowany zespół.

Przed meczem z Arsenalem (3:0) pokazał piłkarzom wideo motywacyjne z Michaelem Jordanem. Miało to zmobilizować do odpowiedniej reakcji po wcześniejszej, sensacyjnej porażce aż 1:5 z Evertonem.

– Nie lubię koszykówki, ale uwielbiam mentalność mistrza w każdym sporcie. Jeśli mogę się czegoś nauczyć od wielkiego mistrza, staram się to chwycić – wyznał później De Zerbi.

– Trener zaszczepia wiarę, kulturę gry bez obwiniania innych. Wszystko zależy od zespołu i wybrania odpowiedniego rozwiązania, aby strzelić gola – skomentował po meczu bramkarz Jason Steele.

legia - widzew

Przebudowa, na której może skorzystać Moder

Roberto De Zerbi ma ważny kontrakt z Brighton do końca czerwca 2026 r. Już w przyszłym sezonie należy się spodziewać przebudowy składu. Włoch przyznał, że liczy się z odejściem Alexisa Mac Allistera i Moisesa Caicedo. Argentyńczyk zanotował ogromny progres pod jego wodzą, chętni na transfer są dwaj angielscy giganci – Liverpool i Chelsea. Ekwadorczyk był rok temu blisko przejścia do Arsenalu.

Odejście tej dwójki zostawia wolne miejsce w środku pola, co jest szansą dla Jakuba Modera i Mahmouda Dahouda. De Zerbi zdążył już zapowiedzieć transfer reprezentanta Niemiec.

Polak wraca po koszmarnej kontuzji, której nabawił się w kwietniu 2022 r. Zerwane więzadła w kolanie wykluczyły go z reszty minionego sezonu, stracił także mistrzostwa świata i cały sezon 2022/2023. Dopiero wiosną wrócił do treningów. Teoretycznie Włoch mógłby z niego skorzystać w ostatnich meczach, ale nie chce ryzykować szybkiego nawrotu problemów z kolanem. Chce mieć Polaka w pełni gotowego latem.

Zdążyliśmy się przekonać o atutach Modera – dużym zaangażowaniu, umiejętności przyspieszenia gry i utrzymania balansu między ofensywą a defensywą. Pod okiem De Zerbiego może być jeszcze lepszy, grać bardziej nieprzewidywalnie, podejmować jeszcze szybsze decyzje, poprawić siłę mentalną. Włoch jest w stanie uczynić z Polaka pomocnika klasy międzynarodowej.

Swoim profilem Moder pasuje pod założenia taktyczne De Zerbiego, który chce zachowania spokoju w konstruowaniu ataków, ciągłej obserwacji pola gry i szukania szans z każdej możliwej pozycji.

– On jest niesamowity. Jego pomysły, charyzma, głód piłki. Czerpiemy z tego i upewniamy się, że nasze występy odzwierciedlają jego wizję. Powiedziałbym to samo trzy miesiące temu, a nawet po miesiącu pracy z trenerem – ocenił Steele.

Efektem pracy De Zerbiego są wyniki “Mew”. Dotarły do półfinału Pucharu Anglii, a w tabeli Premier League zajmują szóste miejsce z dorobkiem 58 punktów. Mają jeden mecz zaległy. Do czwartkowego spotkania z Newcastle United (1:4) Brighton mogło myśleć o podłączeniu się do walki o Ligę Mistrzów na samym finiszu sezonu. Marzenia o walce o LM były za kadencji Pottera czymś nierealnym, nieosiągalnym. Od czasu przyjścia Włocha jest potencjał na osiągnięcie czegoś więcej w następnych sezonach niż szóste miejsce.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRosjanie w Bachmucie okrążani? Zaskakujące doniesienia z frontu [RELACJA]
Następny artykułWyniki NBA: Nuggets krok od awansu do wielkiego finału. 37 punktów Murraya