Powiedzmy szczerze: jakikolwiek inny wynik niż wygrana aktualnego mistrza Polski, wciąż hegemona absolutnego ORLEN Superligi Piłki Ręcznej Kobiet, czyli KGHM Zagłębia Lubin, byłby traktowany w kategoriach megasensacji, arcy niespodzianki, itp. Jak zwał, tak zwał. Do niej nie doszło, bo dojść nie mogło. Mimo bardzo ambitnej postawy Handball JKS-u, różnica umiejętności była zbyt duża.
Warto w kilku zdaniach wrócić do wydarzeń ze środowego, 14 lutego br., wieczoru i szlagierowego meczu 16. kolejki. To wówczas KGHM Zagłębie Lubin zremisowało u siebie z FunFloor Lublin 27:27, ale przegrało w rzutach karnych 4:5. Dla mistrzyń Polski była to pierwsza ligowa porażka od maja 2022 r. Zakończyła się tym samym świetna seria teamu Bożeny Karkut, która odniosła 46. ligowych zwycięstw z rzędu!
Ten fakt przed spotkaniem w Jarosławiu mógł mieć różne konsekwencje. Albo mógł sprawić, że z lubinianek zeszła presja kontynuacji wspaniałej passy i nie będą chciały natychmiast postawić rywalki pod ścianą, albo mógł wywołać sportową złość, chęć odreagowania. Zdecydowanie to drugie rozwiązanie byłoby dla zespołu Michała Kubisztala gorsze.
Prawdę powiedziawszy, nie było ani pierwszego, ani drugiego. KGHM Zagłębie Lubin to absolutnie profesjonalny zespół, który przyjechał do Jarosławia po wygraną. A grając na swoim normalnym poziomie jest poza zasięgiem ambitnej ekipy z Jarosławia. I nie jest to żaden zarzut w stronę Handball JKS. Gospodynie walczyły na ile wystarczyło im umiejętności. Walczyły ambitnie, z sercem i chęciami. To wystarczyło na równą grę przez I połowę spotkania.
I połowa równa
Zaczęło się od 0:3 w 7. min. Inauguracyjne trafienie dla miejscowych zapisała na swoim koncie Wiktoria Kostuch. Ona także w 11. min doprowadziła do równowagi 3:3. Ukraińska filigranowa skrzydłowa była najlepszą zawodniczką gospodyń w pierwszych 30 minutach. Zdobyła 5 z 8 bramek zespołu. W 19. min wykorzystała rzut karny i Handball JKS nieoczekiwanie objął prowadzenie 7:6. Za moment Wika z 7 m już nie pokonała Barbary Zimy i od tego momentu na parkiecie zaczęły rządzić lubinianki. Końcówkę I połowy wygrały 1:6 i na przerwę zeszły z prowadzeniem 8:12.
Po antrakcie żadnych wątpliwości już nie było. Przyspieszenie gry, znacznie agresywniejsza i szczelniejsza defensywa wymuszała na jarosławiankach błędy, z których mistrz Polski czerpał garściami. Pierwszy kwadrans II połowy to popis reprezentantek Polski – Karoliny Kochaniak-Sali i Darii Michalak. Zdobyły z rzędu 8 bramek i w 43. min mecz był już rozstrzygnięty. Lubinianki wygrywały 10:22. W 49. min swoje debiutanckie trafienie na superligowych parkietach zanotowała Paulina Galas. Co prawda rzutu karnego nie wykorzystała, ale skutecznie dobiła strzał obroniony przez bramkarkę KGHM Zagłębia.
Handball JKS Jarosław – KGHM Zagłębie Lubin 16:31 (8:12)
- Handball JKS: Kordowiecka, Kubisztal, Musakova – Szczotka 1, Guziewicz 3, Byzdra 3, Galas 1, Matuszczyk 1, Leśniak 0, V. Kozimur 0, Kostuch 5, Luberecka 0, Skubacz 2, Strózik 0, K. Kozimur 0.
- KGHM Zagłębie: Zima, Maliczkiewicz – Pankowska 2, Przywara 1, Górna 3, Zych 1, Drabik 3, Szarkova 0, Milczarczyk 1, Michalak 8, Bujnochova 2, Kochaniak-Sala 7, Machado Matieli 2, Jureńczyk 1, Milojević 0.
Sędziowały: Marina Duplij i Ołena Pobedrina (obie Lwów). Kary: Handball JKS – 4 min; KGHM Zagłębie – 6 min. Widzów: 500.
Aktualizacja: 21/02/2024 20:04
Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS