A A+ A++

Brak systemu kaucyjnego sprawia, że krajowi producenci recyklatu nie mogą skorzystać z hossy na tym rynku: brakuje im surowca, a wytwórcy opakowań z plastiku sprowadzają recyklat zza granicy.

– Niestety, nadal nie mamy w kraju rozwiązań legislacyjnych, które by wspierały segregację odpadów, zbiórkę u źródła. Rozwiązań potrzebnych, by – podobnie jak w Europie Zachodniej – firmy wprowadzające na rynek produkty w opakowaniach partycypowały w kosztach zbiórki i recyklingu tych opakowań – podkreśla Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”, które zrzesza firmy zajmujące się recyklingiem odpadów.


Branża powinna przeżywać teraz hossę, bo ceny recyklatu biją od kilku miesięcy rekordy. Są one pokłosiem skokowego wzrostu cen surowców dla przetwórstwa tworzyw sztucznych, co z kolei zwiększa popyt na surowiec z odzysku, czyli recyklat (najczęściej w postaci regranulatu).

Dwukrotny wzrost cen

Zapotrzebowanie na recyklat nakręcają też wymogi unijnych regulatorów oraz odbiorców opakowań. Duże koncerny spożywcze i kosmetyczne coraz częściej chcą się pochwalić zieloną produkcją w ekoopakowaniach. – Firmy zaczęły stosować więcej recyklatów, co w naturalny sposób zwiększyło popyt, podczas gdy nie powiększyła się ich podaż – wyjaśnia Lech Skibiński, wiceprezes Korporacji KGL, producenta m.in. opakowań spożywczych z tworzyw sztucznych.

Popyt na recyklat podbił jego ceny do tego stopnia, że od kilku miesięcy jest droższy od oryginalnych tworzyw prosto z rafinerii. I to znacząco. – Surowiec z rafinerii kosztuje dzisiaj ok. 1100 euro za tonę, a recyklat 1350–1400 euro, czyli prawie dwa razy więcej niż jesienią zeszłego roku – dodaje Krzysztof Wiśniewski, prezes spółki Eurocast, która jest dużym producentem folii z tworzyw sztucznych do produkcji plastikowych opakowań do żywności i wyrobów medycznych. Przy 40 tys. tonach produkcji zużywa rocznie ok. 7 tys. ton regranulatów.

Jeszcze większy problem mają firmy, których produkcja zakłada duży udział surowca z recyklingu. – Nasze dotychczasowe działania zmierzały do maksymalizacji udziału recyklatów, co wynikało także ze względów biznesowych, gdyż były one tańsze. Jeśli udało nam się wyprodukować bezpieczne opakowania z większym udziałem regranulatu, to nasza konkurencyjność rosła – wyjaśnia prezes KGL, gdzie ponad 80 proc. materiału do produkcji pochodzi z recyklingu. Teraz, gdy recyklaty są nawet o 10–20 proc. droższe od pierwotnych surowców, ich stosowanie z biznesowego punktu widzenia stało się absurdalne.

Podpatrzeć Litwę

Głównym powodem wzrostu cen recyklatów jest ich niedobór, wynikający w dużej mierze z braku surowca, bo ten w większości trafia na wysypiska. Według najnowszych danych Eurostatu w 2018 r. tylko niespełna 36 proc. odpadów z plastiku trafiało w Polsce do recyklingu. Jak przypomina Lech Skibiński, system recyklingu tworzyw sztucznych w Polsce jest oparty o butelki PET do wody. Poziom ich recyklingu szacuje się na 50 proc., ale to zbyt mało, jak na rosnące potrzeby firm.

– Ceny popularnych butelek PET, HDPE, jak również folii z polietylenu są najwyższe w historii. Recyklerzy muszą konkurować o ten odpad – zaznacza Szymon Dziak-Czekan. – Naszym problemem jest zbyt mały poziom zbiórki butelek PET, niższy niż w innych krajach. Na Litwie, która ma świetnie rozwinięty system kaucyjny, 90 proc. butelek trafia do powtórnego przerobu – dorzuca szef Eurocastu.

O recyklat konkurują też producenci butelek PET, którzy sami inwestują w jego wytwórnie. Tak jak globalna grupa ALPLA, która ma w Polsce cztery fabryki opakowań z tworzyw sztucznych i zakład recyklingu. – Brakuje nam odpowiedniej ilości butelek do produkcji recyklatu, który jest wykorzystywany w wielu wyrobach z tworzyw – przyznaje Mariusz Musiał, dyrektor zarządzający ALPLA w Polsce.

Deficyt recyklatu sprawia, że firmy muszą szukać jego źródeł także poza Polską. – Sprowadzamy recyklat z całej Europy, a wiem, że jest nawet import z Azji, choć trzeba na to uzyskać zezwolenie – twierdzi Skibiński. – Nawet przy wysokich cenach dostępność recyklatu z PET jest zbyt mała i musimy sprowadzać go z zagranicy, np. z Litwy – przyznaje prezes Eurocastu.

Popyt będzie rósł

Pilnie jest więc potrzebny system depozytowo-kaucyjny, który ma być być jednym z elementów przygotowanego w Ministerstwie Klimatu i Środowiska systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Zobowiąże on producentów opakowanych towarów do pokrycia kosztów ich selektywnej zbiórki i przetwarzania. Jednak prace nad ROP się przedłużają: projekt ma zostać opublikowany do konsultacji społecznych w sierpniu. Są obawy, że system nie wejdzie w życie przed 2023 r.

Mariusz Musiał zaznacza, że wdrożenie systemu depozytowego wymaga czasu, a firmy recyklingowe muszą mieć zapewniony surowiec, by móc inwestować w zwiększenie mocy. Tymczasem popyt na recyklat będzie rósł. Według dyrektywy Single Use Plastics, która obowiązuje od 3 lipca b … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWisła przegrała z Napoli. Kibice pożegnali dwóch piłkarzy [ZDJĘCIA]
Następny artykułPrzestępcy poszukiwani przez Łódzką Policję