A A+ A++

Być może mielecka gazeta, jak w minionych latach, opublikuje mielecką szopkę noworoczną, traktującą o starym roku, nad którą już zapewne pracują pracowicie mieleccy wierszokleci.

Nie czytam takich rymowanek, ale dla potrzeb tego felietony przeczytałem tekst szopki opublikowany w Korso w 2019 roku i przeraziłem się jego prymitywizmem. Chociaż nie prymitywizmem, bo to kierunek sztuki, ale prymitywnością.

Lata pracy Michalskiego w Grupie Literackiej Słowo, a teraz w Mieleckim Towarzystwie Literackim, nie zaowocowały trafieniem poezji pod mieleckie „strzechy”. Niestety. Tym smutniej, że pisze to ktoś, kto jest być może dziennikarzem.

Ten ktoś w usta Maryi, trzymającej małego Jezusa, włożył np. taki kuriozalny tekst:

„Idźmy od początku roku.

W samym styczniu groźne wieści.

Śmieci coraz droższe będą,

bo ich nie ma gdzie pomieścić”.

Ale to tylko mała część tej pisanej katastrofy. Bo ta większa katastrofa rzeczywiście coraz bliżej. I literacka, i społeczna, i kościelna, bo jakoś nikt w Mielcu na te koślawe bzdety nie zareagował. A może niektórzy nawet rechotali. A dalej będzie tylko gorzej.

 Czy nasi samorządowcy w tym roku coś nam przygotowali, nie wiem. Jak rządził w powiecie PiS, to uraczono nas szopką noworoczną, której scenerią była stacja kolejowa, wtedy, w 2017 roku, nieczynna, a w niej pani wicestarosta (wicestarościna?) Napieracz i inni samorządowcy usiłowali rozśmieszyć mielczan paletą parodiowanych problemów powiatowych. Podobno szopka cieszyła się wielkim wzięciem i mielczan.

 Z szopkami tak bywa, że coś tam, bardziej czy mniej umiejętnie, autorzy i wykonawcy usiłują krytykować, ale tak naprawdę działają wedle zasady, którą kiedyś w rozmowie ze związkowcem o nazwisku Kruk (czego nie byłem świadom) wyraziłem w słowach: kruk krukowi oka nie wykole. No bo jak tu iść na udry, kiedy przecież szopka minie, Nowy Rok zacznie być zwyczajnym rokiem, a żyć i współdziałać jakoś trzeba. Więc dokopać tak naprawdę można tylko komuś, kto wypadł całkiem z obiegu, a całej reszcie, nawet jak zasługują na kopa, można co najwyżej przyczepić delikatną łatkę.

No i tak widzowie się trochę pośmieją, albo porechocą, jak przy szopce z Korso, aktorzy się pobawią i przyjdzie normalność.

Normalność? Przeciez świat poza szopką jest bardziej śmieszny, a może bardziej karykaturalny niż w szopce. Tylko patrzeć i śmiać się, albo zapłakać. Bo dobra szopka może wycisnąć łzy. Radości albo i wściekłości.

No i tak patrzę na ten mielecki świat, świat, który zawarł się w 2021 roku, i myślę sobie, że to prawdziwa staroroczna szopka. Tylko nie każdy chce być jej widzem.

Więc po kolei. Po najważniejszych elementach naszej mieleckiej szopki.

Zacznę od starostwa i rady powiatu, które już zdążyłem skrytykować, ale teraz wkładam je do szopki jako czołowy jej element. Radni powiatowi okazali się ludźmi bezpruderyjnymi. Przypominam, że Pruderia (fr. pruderie) to pochodzące z języka francuskiego określenie fałszywej skromności lub przesadnej i udawanej wstydliwości. Tak więc radni powiatowi, szczególnie reprezentujący bardzo pruderyjną z założenia i propagandy partię Prawo i Sprawiedliwość, nie wykazali fałszywej skromności, bo w pełnym przekonaniu, że za ich genialność i ciężką pracę im się należą wielki podwyżki diet, takowe podwyżki sobie przyznali. Jednocześnie dając co najmniej trzykrotnie mniejsze podwyżki rodzinom zastępczym, których praca jest o wiele bardziej potrzebna powiatowi, niż ich siedzenie na stołkach i debaty nad budową chodników w podmieleckich wsiach. Także na maksa poszli z podwyżkami zarobków starosty, chyba dla neutralizacji swoich sumień. Ja uważam, że Starosta winien godnie zarabiać i pewnie ta stawka 18 tys. jest ok. Ale ona, swoim wymiarem, dotyka innego ważnego elementu naszej szopki – szpitala powiatowego. Uciekł z niego dyrektor ekonomiczny, a plan restrukturyzacji, zresztą zrobiony przez poprzedniego dyrektora, okazał się tak ogólny i niczego nie rokujący, że co mądrzejsi radni, wbrew panu Staroście, odesłali go do poprawki. Czuję, że  ciąg dalszy szpitalnej szopki nastąpi. Tym bardziej, że bardzo istotnym jej elementem zdają się być sprawy personalne.

A na koniec co do starostwa, wciąż nie mogę sobie odpowiedzieć na pytanie: po co ono Mielcowi i jego mieszkańcom?

 No to teraz prezydent i rada miasta. Jak do tej pory radni miejscy okazali się chwalebnym wyjątkiem na tle szopki ogólnopolskiej. Nadal nie podwyższyli sobie diet, kiedy zrobili to już chyba wszyscy samorządowcy w kraju.  

Zdjęcia za wcj24.pl

 Nie oznacza to jednak, ze niczego w miejskiej szopce nie wystawiają, ze nic się tam nie dzieje. Oj dzieje się, dzieje, a głównymi aktorami satyrycznymi są znowu radni PiS.

Zaczęło się od podwyżki podatków od nieruchomości. Dziura w budżecie Mielca wynosi 50 779 829 złKwota długu miasta na koniec 2022 wynieść ma 151 345 006 zł. Oczywiście radni PiS to wiedzą, ale „im gorzej ma Wiśniewski, tym lepiej”, więc oczywiście byli przeciwko podwyżce podatków lokalnych, zresztą trzykrotnie niższej niż inflacja, za która odpowiada rząd PiS.

Potem przyszła kwestia wymuszonej przez prawo podwyżki zarobków prezydenta. Przypominam, że podwyżki diet radni nie muszą uchwalać. Choć mogą, jak radni powiatowi.

No i tu się znowu zaczęła szopka. Chociaż radni PiS przyznawali, że podwyżka być musi, to byli przeciw. Nie tylko werbalnie, ale i w głosowaniu. I tak radny PiS, prawnik, Robert Wójcik, mówił tak: „Mam problem, bo wiem, ze ustawa wymusza na nas tę podwyżkę…”

Zauważcie – Tak mówi on i inni, że musi być, ale byli przeciwko prawu, uchwalonemu przez PiS. Fajne.

A jak argumentują? Ano tak, że nawet jakby pracował za darmo, to i tak Mielec by tracił – to radny Wójcik. A radny Swół dodawał:  Sam uważam, że dobry prezydent powinien dobrze zarabiać. (…) Rzecz w tym, że Mielec nie ma dobrego. (…)  Który swoją prezydenturą pokazał dwie rzeczy – że każdy może zostać prezydentem miasta i że nie każdy powinien nim być.

To ja przypomnę panu radnemu Swółowi, prezesowi spółki z nadania PiS, że każdy może być prezesem spółki państwowej (za 20 tys miesięcznie – domysł mój), pod warunkiem, że będzie należał do PiSu. To dla zachowania równowagi w wypowiedziach na przyszłość.

Ale zaskoczyło mnie w szopce miejskiej jeszcze jedno: pan radny Ziomek, którego chwaliłem za rozsądek, nagle zagłosował przeciwko budżetowi. Nie powiem, że razem z PiSem, bo nie wiem, ale tak jakoś wychodzi. I wiadomo, że nie chodzi o merytorykę, bo głosowania, tak w sejmie, jak w radzie, są partyjne lub układowe, a nie merytoryczne. Co się więc stało? Kukiz będzie starował z list PiS?

No to teraz mielecki Kościół. Jak ktoś się spodziewał, że będzie krytycznie, to się nie doczeka. I nie dlatego, że się boję. Bo się nie boję. Ale akurat ta część mieleckiej szopki mi nie podpadła. Niczym. No, może trochę. Bo byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy mieli biskupa z wizją i odwagą do zmian. Bo – wierzę, choć nie mam dowodów – nasi księża by sobie poradzili znacznie lepiej z wyzwaniami nowych czasów. Gdyby mieli więcej możliwości działania. A czasy idą ciężkie. Wygłupił się ostatnio biskup Gądecki, który myślał – tak powiedział – że kryzys wiary u Polaków to tylko pandemia i że po niej wszystko wróci „do starego”. Ale się przeliczył. Pokazał, w jakiej szklanej wieży żyją nasi biskupi. Byle do emerytury, byle. A o Kościół niech się martwi Ten, który powiedział, że siły piekielne go nie przemogą.

No to teraz nasi posłowie. Będzie krótko. Nasi posłowie są ikonami parlamentaryzmu. Ikonami na tej zasadzie, że „mówił dziad do obrazu”. Choć muszę dla sprawiedliwości przyznać, że Pani poseł czasami się z tej ściany partyjnej urywa i spada do ludzi.

No nie, jest jeszcze Pan Poseł Poręba. I tu mam tylko same pochwały. Serio. Na mnie, który mało kogo chwali, Pan Poseł Poręba naprawdę robi wrażenie. Za tzw. całokształt. Nawet za linię kolejową, którą załatwił wbrew mojej opinii, za S19, a nade wszystko za uratowanie (kolejne ) Stali Mielec. Wielkie chapeau bas, czapki z głów, panowie i panie. Stworzenie, szybkie, takiego załatania dziury finansowej klubu, robi wrażenie. Nawet jeśli wrażenie robi też wyłożenie przez małą firmę kwoty na zakup niepewnych akcji Stali w wysokości podwójnej wartości kapitału akcyjnego swojej spółki. Ale cieszę się bardzo. Nawet jeśli na meczu stali byłem tylko jeden jedyny raz w 1962 roku, jak przegrała z Górnikiem Zabrze 6:1.

Stal Mielec to połowa Mielca. Druga połowa to strefa.

Najtrudniej mi znaleźć miejsce w  szopce dla Pana Marszałka Ortyla. Zupełnie nie jest śmieszny, ani nie zrobił niczego, za co można by go krytykować i z tego się pośmiać. Ale też nie znam spraw, za które, jak posła Porębę, można by go wznieść pod niebiosa mieleckie. Chyba czas, panie Marszałku, wpisać się w historię Mielca dużymi literami. Nie wiem jak, ale tak sugeruję.

Kto nam jeszcze został? Strefa? Już nie ma Strefy. To znaczy jest, ale jakby jej nie było. Dla mnie bardziej jest strefa tarnobrzeska, którą wciąż obserwuję w mediach. A w Mielcu Strefy brak. Przykre.

Kto jeszcze ? Ano media. Z tymi to mam na pieńku. Właściwie nie wiem, z jakich powodów. Do hej.mielec napisałem pewnie z 500 felietonów, na dodatek za darmo, więc powinni – tak mi się zdaje – mieć do mnie jakąś formę wdzięczności. A nie mają. Do Korsa też pisałem, i też za darmo, ale ci, chyba z przyczyny postawy właściciela, nie lubią mnie o wiele bardziej niż hej.mielec. I też nie wiem dlaczego. Taka jest ludzka wdzięczność.

Pewnie mnie nie lubią, bo oni chodzą na krótkim sznurku, a ja piszę o czym chcę. I jestem niezależny. A to kłuje w oczy. Szczególnie dziennikarzy.

Rozpisałem się bardziej niż zazwyczaj. Jak uczyła mnie kiedysiejsza redaktor naczelna Korso, którą tak dobrze wspominam, Pani Małgorzata Rojkowicz, felieton winien mieć nie więcej niż dwie strony A4. A ja już napisałem 3 i to z odstępem nie 1,5 ale 1. Wiec kończę.

I życzę wszystkim czytelnikom mniej śmiesznej mieleckiej szopki w Nowym 2022 roku.

Andrzej Talarek

e-leclerc-mielec


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzed igrzyskami ponad 100 mln na poprawę dróg
Następny artykułDwie trzecie aut używanych nie nadaje się do kupienia?