A A+ A++

Podziel się na Facebooku

Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze


Urząd Regulacji Energetyki zablokował podwyżki w taryfach, zaproponowane przez dostawców energii. Niezależnie od tego, ceny prądu wzrosną przez wprowadzoną opłatę mocową. Ta wchodzi w październiku i podwyższy opłaty za energię o mniej więcej 10 proc.

Minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który zarządza spółkami energetycznymi, przed wyborami zapowiadał, że podwyżek prądu nie będzie. Obietnicy tej nie dotrzymał już przed końcem 2019 roku, gdy prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził nowe taryfy dla Tauronu, Enei oraz Energi.
Jak pamiętamy Energa wnioskowała do Urzędu Regulacji Energetyki o pozwolenie na kolejne zmiany w taryfie płaconej przez gospodarstwa domowe jednak Prezes URE nie zatwierdził propozycji spółki. W tej samej sytuacji są pozostali polscy producenci energii elektrycznej.
Oprócz Energi do URE swoje wnioski o podwyższenie taryf złożyły je także PGE, Tauron i Enea. Wszystkie firmy otrzymały dokładnie taką samą odpowiedź. Urząd Regulacji Energetyki stoi na stanowisku, że sytuacja rynkowa nie uzasadnia w żadnym wypadku zwiększania obciążeń dla gospodarstw domowych. Tymczasem celem istnienia URE jest właśnie pilnowanie, by ceny energii dla odbiorców końcowych były „racjonalne i uzasadnione”. To znaczy: by firmy energetyczne nie wykorzystywały zapotrzebowania na energię do windowania cen ponad rzeczywistą konieczność.

Warto przypomnieć, że podwyżki cen energii w roku 2020 już i tak były zauważalne. Wszystkiemu winne są rosnące koszty w polskiej energetyki opartej przede wszystkim o węgiel. Chodzi w szczególności o rosnące koszty emisji CO2 w Unii Europejskiej. Nie bez znaczenia są także takie czynniki jak wzrost cen samych paliw oraz skutki zmian klimatycznych.

Krótko mówiąc Prezes URE negatywnie ocenił nadesłane wnioski dostawców energii elektrycznej i nie wyraził zgody na zwiększenie taryf.  W efekcie tej decyzji, teoretycznie podwyżek cen prądu w tym roku miało nie być, ale czy na pewno?

Otóż, pomimo zablokowania przez URE podwyżek opłaty za prąd będą wyższe, bo od października wprowadzona zostanie nowa opłata, tzw. mocowa!

Regulująca ją ustawa została przyjęta jeszcze za poprzedniej kadencji sejmu, ale dopiero w tym roku nowa danina wchodzi w życie. Jej wysokość wyniesie 45 zł za MWh, co przekłada się na wzrost kosztów o 8-10 proc. Przeciętnie za prąd jedna rodzina płaci pomiędzy 100 a 150 zł. Miesięcznie opłaty za prąd wzrosną więc o mniej więcej 10 zł, co przekłada się na 120 zł w skali roku. Nie mało, szczególnie że kryzys doświadczył dużą część społeczeństwa, a opłata obejmie wszystkich. Mimo to, rząd nie rozważa przesunięcia terminu wejścia w życie nowej daniny.

Na co przeznaczone zostaną pieniądze z opłaty mocowej? Rząd pis zapewnia, że dodatkowe środki mają zostać spożytkowanie, m.in. na utrzymanie elektrowni i ich elastycznych rezerw energetycznych. Pieniądze mogą zostać także wykorzystane do modernizacji starych bloków energetycznych.
Niestety, prawda jest taka, że to społeczeństwo nadal płaci za nieudolność rządzących i żeby to było jasne nie tylko aktualnego rządu, ale wszystkich na przestrzeni 30 lat. Brak planowania i nieefektywne zarządzanie doprowadziło do zapaści sektora energetycznego w naszym kraju.

Wiele lat temu, kiedy zdecydowano, że podatek drogowy będzie wliczony do ceny paliwa także zapewniano, że dzięki takiej decyzji wreszcie będziemy jeździć po dobrych drogach. Jak było każdy dobrze wie, a wielu już nawet nie pamięta o tym cenowym szwindlu. Podobnie zapewne będzie w opisywanym przypadku i za kilka lat okaże się, że i te dodatkowe pieniądze zostały zmarnowane.

Warto przypomnieć, że obecnie na rachunek, jaki płacimy za prąd, składa się już cały szereg składników, których wielu odbiorców energii nawet nie rozumie:

  • energia elektryczna czynna – koszt zużytej energii. W zależności od wybranej u operatora taryfy może mieć jedną wartość lub dwie (np. taryfa noc-dzień);
  • opłata stała sieciowa (przesyłowa) – kilka złotych miesięcznie za to, że operator gwarantuje nam prąd;
  • opłata przejściowa – opłata idąca na wypełnienie zobowiązań umów, które rząd zerwał 12 lat temu;
  • opłata jakościowa – związana z tym, że operator gwarantuje, że trafia do nas prąd o ustalonej jakości.
  • opłata zmienna sieciowa – płacona od każdej kilowatogodziny;
  • opłata abonamentowa – w praktyce opłata za samo posiadanie licznika.

Jak tak dalej pójdzie, to doczekamy się jeszcze opłaty za związanej z przysłowiowa „… ilością prądu w prądzie”.  Niechaj moc będzie z Wami!


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUtrzymać władzę siłą. Jakie scenariusze szykuje Donald Trump w razie wyborczej porażki?
Następny artykułNigeryjscy biskupi o plagach wyniszczających ten kraj