– Dzień dobry, już mieliśmy chyba okazję spotkać się w Glasgow – selekcjoner Czesław Michniewicz poznał tłumacza, który w sobotę po południu czekał na niego i na Wojciecha Szczęsnego w sali konferencyjnej na stadionie w Cardiff. To tutaj w niedzielę o 20.45 reprezentacja Polski zmierzy się z Walią, w ostatnim meczu tej edycji Ligi Narodów. Istotnym dla obu reprezentacji, bo decydującym o tym, kto utrzyma się w najwyższej dywizji, a kto z niej spadnie. W lepszej sytuacji jest Polska, której do utrzymania wystarczy remis.
– Ja tu nie widzę żadnej rozbieżności zdań. A dlaczego? Bo zgadzam się z Robertem Lewandowskim, że gra dwójką napastników bywa skuteczna. Ostatnio z Holandią też była… Przez 10 minut, tylko, bo później to już nie wyglądało aż tak dobrze – powiedział na wstępie Michniewicz, który zapytany został o ustawienie reprezentacji Polski. – Jakim zagramy przeciwko Walii? Spróbujemy takim, żeby było skuteczne – odparł tajemniczo selekcjoner.
Od razu wtrącił się wtedy Szczęsny. – Mam wrażenie, że zbyt wiele rozmawiamy o ustawieniu – powiedział bramkarz Juventusu. A po nim znowu mówił Michniewicz. – Robimy z tego narodową dyskusję, a dla mnie, jako trenera, nie ma znaczenia, czy z Walią zagramy trójką, czy czwórką obrońców. Dla mnie ważne jest, jak wykonujemy swoje zadania na boisku, a nie to, w jakim gramy ustawieniu.
Lewandowski sam wywołał temat ustawienia
Ale temat ustawienia wywołali nawet nie tyle dziennikarze, ile wcześniej zrobił to Lewandowski – po meczu z Holandią, kiedy kapitan reprezentacji Polski pochwalił przejście na dwóch napastników. – Przez 10 minut dobrze to wygladało – przyznał w czwartek Lewandowski, nawiązując do wspólnej gry z Arkadiuszem Milikiem, który po przerwie pojawił się na boisku.
Może i funkcjonowało dobrze, ale nie miało to żadnego przełożenia na wynik. A nawet na inne statystyki, czyli nawet strzały, bo Lewandowski czwartkowy mecz kończył bez choćby jednego uderzenia. – Mieliśmy plan, by doprowadzać Roberta do pola karnego. I też nas to martwi, że nie miał okazji. Ale jeśli pytacie mnie, co mnie martwi najbardziej, to przede wszystkim wynik. A za nim idzie wiele rzeczy, które nie funkcjonowały tak, jakbyśmy chcieli. Albo funkcjonowały w pojedynczych akcjach, czyli zdecydowanie zbyt krótko – mówił selekcjoner o Holandii. A na temat meczu z Walią dodał: – Potrzebujemy punktu, by zostać w tym miejscu, w którym jesteśmy. Tylko punktu i aż punktu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS