A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Niektórzy mogą twierdzić, że jest to jakaś arogancja lub pompowanie balonika, ale ja od dziecka jestem bardzo ambitny. Znam swoją wartość i wiem, do czego w życiu dążę. Moim celem jest złoto. Oczywiście, jeśli zdobędę inny medal, to też będę z niego dumny i zadowolony, ale chciałbym do Polski przywieźć złoto – powiedział przed początkiem rywalizacji w Tokio Michał Kubiak, przyjmujący reprezentacji Polski. 

W ostatnich trzech edycjach igrzysk olimpijskich polscy siatkarze rywalizację kończyli w ćwierćfinale. Tym razem ma być inaczej. Biało-czerwoni w Tokio stawiani są jako jedni z kandydatów do walki nawet o złoto. – Od naszej drużyny wymagam trochę więcej niż samego ćwierćfinału. Oczywiście, przez ostatnie tygodnie toczyła się walka o bilety do Tokio, ale musimy sobie uświadomić, że to nie jest koniec. Najważniejsze jest dopiero to, co przed nami – powiedział Michał Kubiak, kapitan reprezentacji Polski.


Igrzyska olimpijskie są wyjątkowym turniejem, w którym wszyscy sportowcy chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Zmaganiom towarzyszy presja, a kluczowy w siatkówce jest ćwierćfinał. – Nikt z nas nie powinien nakładać sobie dodatkowej presji związanej z igrzyskami olimpijskimi. Na pewno pod względem psychologicznym jest to najtrudniejszy turniej do rozegrania. Cała otoczka igrzysk do tej pory była wyjątkowa, lecz teraz nie ma co się jej spodziewać, bo igrzyska w Tokio będą wyjątkowe. Jednak nasz cel się w nich nie zmienia. Chcemy rozegrać w nich dobry ćwierćfinał i go wygrać, a potem będziemy brać to, co będzie nam dane albo to, co sami sobie wypracujemy. Uważam, że jeśli będziemy grać dobrą siatkówkę, to nie mamy się kogo bać – podkreślił Kubiak.

Nie ukrywa on, że do Japonii poleciał po złoty medal, choć każde inne miejsce na podium także uzna za sukces. – Niektórzy mogą twierdzić, że jest to jakaś arogancja lub pompowanie balonika, ale ja od dziecka jestem bardzo ambitny. Znam swoją wartość i wiem, do czego w życiu dążę. Moim celem jest złoto. Oczywiście, jeśli zdobędę inny medal, to też będę z niego dumny i zadowolony, ale chciałbym do Polski przywieźć złoto – zaznaczył przyjmujący reprezentacji Polski.

Na inaugurację zmagań w Tokio biało-czerwoni zmierzą się z Irańczykami, których pokonali już w tegorocznej edycji Ligi Narodów. – Jest to zespół, który musimy pokonać, żeby spełnić nasze marzenia. Los sprawił, że z Irańczykami zmierzymy się w pierwszym meczu. Będziemy starali się zrobić wszystko, aby wygrać ten mecz – stwierdził jeden z filarów polskiej kadry.

W kolejnych dniach podopieczni Vitala Heynena zmierzą się jeszcze z Włochami, Wenezuelczykami, Japończykami i Kanadyjczykami. Paradoksalnie zdaniem kapitana kadry ten ostatni rywal może Polakom napsuć najwięcej krwi. – Uważam, że najtrudniejszy ze wszystkich meczów grupowych będzie pojedynek z Kanadą. W Londynie myśleliśmy, że jak wygramy dwa pierwsze mecze, to będziemy mieli autostradę do ćwierćfinału. Skończyło się na meczu z Australią odbywającym się o dziewiątej rano, do którego zupełnie nie byliśmy przygotowani. Australia nas pokonała, a potem skończyliśmy turniej w ćwierćfinale. Mam nadzieję, że tym razem historia się nie powtórzy, bo w kalendarzu też mamy najpierw dwa mecze z teoretycznie najmocniejszymi przeciwnikami, a na koniec fazy grupowej zmierzymy się z Kanadą o dziewiątej. Będziemy musieli koncentrować się na każdym kolejnym meczu, a nie myśleć o tym, co będzie w ćwierćfinale, półfinale czy finale, bo życie pokazało, że nasze plany zostały bardzo boleśnie zweryfikowane w dwóch poprzednich edycjach igrzysk – zakończył Michał Kubiak.

źródło: inf. własna, polsatsport.pl

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGmina Dębno z dotacją z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg
Następny artykułMZ przyznał subwencje uczelniom medycznym. Komu i ile?