Dzień po meczu w Grodzisku Mazowieckim, 29 października br., Oxynet czekało równie trudne zadanie – spotkanie w Działdowie z wicemistrzem Polski Dekorglassem. Ledwie jeden dzień przerwy, ale do stołu podeszli zupełnie „inni” zawodnicy. Metamorfoza, jaką przeszli jarosławscy stranieri była godna pochwały.
Wicemistrz Polski – podobnie jak Dartom Bogoria – wystawił na to spotkanie swoje najcięższe armaty, a mimo to jarosławianie chcieli walczyć. W przeciwieństwie do potyczki w Grodzisku Mazowieckim, gdzie oddali mecz zupełnie bez walki. Uwaga ta, niestety, nie dotyczy Alana Kulczyckiego. Zawodnik Oxynetu rozegrał w tym sezonie sześć meczów (wliczając ten w Działdowie) i tyle samo przegrał. Bilans setów: 0:18. Jego prezencja pozostawia wiele do życzenia. A w zasadzie jej brak. Kompletnie niezrozumiałe jest ciągłe dawanie mu szansy na przełamanie. Takowego nie było w zeszłym sezonie, takowego nie ma w trwającym. Przegrywa gdzie można, jak można i kim można. Trzyma poziom, zajmując w indywidulanym rankingu LOTTO Superligi przedostatnie, 51. miejsce. Przegrywa nawet z zawodnikami, którzy absolutnie powinni być w jego zasięgu. W odwodzie wciąż pozostaje Szymon Brud i dlaczego Kamil Dziukiewicz nie da jarosławianinowi szansy, nie wiadomo. Bo nawet jeśli efekt byłby taki sam, młodzian wychowany w Jarosławiu, ograłby się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Na słowa uznania za podjęcie skutecznej walki zasłużyli za to i A. Gacina, i J. Żmudenko. Ten pierwszy stoczył pasjonujący, pięciosetowy pojedynek z Jakubem Dyjasem. Przegrywał już 2:1, ale pokazał kawał charakteru (szkoda, że nie było tego w Grodzisku Mazowieckim…) i ostatecznie doprowadził do remisu w pojedynku. Pasjonujące nie było za to starcie Kai Konishiego z J. Żmudenką. Nie było, bo reprezentant Ukrainy w zasadzie zmiótł ze stołu japońskiego 41-latka! To był znakomity występ zawodnika Oxynetu (szkoda, że nie było tego w Grodzisku Mazowieckim…). Wówczas było już wiadomo, że jarosławianie zdobędą w Działdowie co najmniej punkt. O komplet starał się A. Gacina, ale zdecydowanie musiał uznać wyższość znakomicie dysponowanego tego dnia Duńczyka Jonathana Grotha.
O zwycięstwie w całym spotkaniu musiał więc rozstrzygnąć debel. Po stronie gospodarzy zagrali J. Dyjas i K. Konishi, po stronie gości – J. Żmudenko i A. Kulczycki. Faworytem byli działdowianie. Aby sięgnąć po wygraną w grze podwójnej i triumf swojego zespołu w całym spotkaniu, musieli się bardzo natrudzić. Jarosławska para miała szansę na wygraną, niemal przez cały trzeci set prowadziła, ale go przegrała, jak i całą potyczkę. Ostatecznie Oxynet, po dobrym meczu, wywiózł z Działdowa jeden punkt.
Jednak opinię o postawie jarosławskich tenisistów stołowych nie rzeźbią pojedyncze spotkania, a determinuje je miejsce w tabeli LOTTO Superligi. Jarosławianie na razie są poza tzw. grupą mistrzowską (1. – 6.), a to – biorąc pod uwagę przedsezonowe zapowiedzi – jest znacznie poniżej oczekiwań. Przed Oxynetem jeszcze pięć meczów, w których miejsca na jakąkolwiek pomyłkę nie będzie. Oczywiście, jeśli chce się spełnić przedsezonowe zapowiedzi, czyli walczyć o podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Do tego potrzebny jest optymalny zestaw personalny i powtarzalność występów. Jeśli tego nie będzie, marzenia staną się ideą fix.
Dekorglass Działdowo – Oxynet Jarosław 3:2
- 1:0: Jonathan Groth – Alan Kulczycki 3:0 (11:6, 11:7, 11:1)
- 1:1: Jakub Dyjas – Andrej Gacina 2:3 (7:11, 12:10, 11:9, 9:11, 5:6)
- 1:2: Kai Konishi – Jaroslav Żmudenko 1:3 (5:11, 6:11, 11:9, 3:11)
- 2:2: Jonathan Groth – Andrej Gacina 3:1 (11:8, 12:14, 11:6, 11:4)
- 3:2: Jakub Dyjas/ Kai Konishi – Alan Kulczycki/ Jaroslav Żmudenko 3:1 (11:5, 4:11, 11:9, 11:5)
Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS