Miałem się przekonać, czy szwajcarska komunikacja działa jak w zegarku. Ważniejsze było jednak to, że tworzą ją ludzie, którzy kochają to, co robią. Bez nich nawet najlepszy rozkład jazdy nie zadziała.
Przez ostatnie kilka dni podróżowałem po Szwajcarii prawie każdym dostępnym środkiem transportu publicznego: tramwajem, autobusem, pociągiem, kolejką linową, koleją zębatą, pływałem statkami. Nie opowiem wam o zachwycających widokach, miejscach, które musicie zobaczyć, ani o tym, co zjeść i gdzie zrobić zakupy. Wszystko to znajdziecie w przewodnikach, na internetowych blogach, fanpejdżach i w tysiącu innych miejsc.
Ale po Szwajcarii nie jeździłby żaden pociąg, gdyby nie ludzie, dzięki którym tutejsza komunikacja działa jak w zegarku (a więc też czasem się spóźnia). Swiss Travel System postanowił dziennikarzom z kilku krajów pokazać od zaplecza, jak funkcjonuje tu transport publiczny. Chodziłem po zakamarkach dworców, zajezdni pociągów i autobusów, maszynowniach kolei linowych i najdłuższym tunelu kolejowym na świecie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS